Gorące, letnie dni sprawiają, że ciężko nam myśleć. Szukamy sposobów na ochłodzenie. Jednym z nich jest oczywiście kąpiel, a nic nie zastąpi wejścia do wody na plaży. Tutaj pojawia się pytanie - lepiej wybrać bliską plażę miejską w Olsztynie, czy odpocząć w oddalonej o wiele kilometrów, tak bardzo w ostatnich dniach popularnej, plaży w Stegnie?
Pierwsze, co przyciąga mieszkańców Olsztyna do plaży miejskiej, to jej bliskość. Wiele miejscowości w warmińsko-mazurskim może poszczycić się rozbudowaną infrastrukturą turystyczną nad akwenami wodnymi. Wśród nich znajduje się także stolica województwa. Zlokalizowana nad jeziorem Ukiel plaża jest także jedną z największych takich miejsc w regionie. Osoby, które chcą ograniczyć jazdę samochodem, mogą skorzystać z komunikacji miejskiej. Można także udać się na piechotę – Olsztyn nie jest dużym miastem, a spacer dobrze zrobi dla zdrowia.
Do dyspozycji korzystających z plaży miejskiej nad Ukielem jest wypożyczalnia sprzętów wodnych, boiska do siatkówki plażowej i koszykówki oraz wiele lokali gastronomicznych – od fast foodów, na deserach kończąc.
A może lepiej udać się nad morze do choćby tak popularnej w ostatnich dniach... Stegny?
Plaża w tej nadmorskiej miejscowości zdobyła ostatnio w Internecie dużą popularność. Wszystko za sprawą Iwony Małgorzaty Wojciechowskiej (ukrywającej się pod pseudonimem Gosia Dziedzic), która na swoim koncie na TikToku dodała kilka filmów ze swojego wypoczynku nad brzegiem Bałtyku. Zrobiły one prawdziwą furorę w sieci. Co, prócz słów tiktokerki, może zachęcić do spędzenia upalnych dni na plaży w Stegnie?
Po pierwsze – sama świadomość odpoczywania nad morzem, a nie nad jeziorem, sprawia, że "czujemy się inaczej". Warto też pamiętać o tym, że wyjazd z dala od miejsca zamieszkania pozwala zrelaksować się naszemu umysłowi.
Inną sprawą są wady podróży nad morze. Oddalona o prawie 150 kilometrów miejscowość może "pochłonąć" sporo funduszy. Pierwszą rzeczą są koszty paliwa, które w tym roku z wielu powodów są o wiele wyższe niż w poprzednich latach. Następną sama plaża – a dokładniej zlokalizowane w miejscowości turystycznej restauracje. Nastawione na zysk lokale - z wysokimi cenami - są nad morzem codziennością. To one najczęściej (poza górskimi resortami) produkują tzw. "paragony grozy", na których widać, że za posiłek dla dwóch osób można zapłacić nawet kilkaset złotych.
Bez względu na wybór letniego miejsca wypoczynku należy pamiętać o nawadnianiu organizmu.
Komentarze (6)
Dodaj swój komentarz