Sprawa rozpoczęła się 7 marca bieżącego roku, gdy na naszym portalu ukazał się artykuł: Dawny prezes Stomilu Olsztyn żąda od prezydenta miasta przeprosin i miliona złotych na klub.
Pisaliśmy w nim, że środowisko związane ze Stomilem Olsztyn szuka osoby odpowiedzialnej za zadłużenie klubu. Powołując się na Przegląd Sportowy dodaliśmy, że były prezes I-ligowca, Robert Kiłdanowicz, poczuł się urażony słowami prezydenta Olsztyna, Piotra Grzymowicza, który zarzucił mu, że ten nie złożył żadnego sprawozdania i nie rozliczył się ze środków przekazywanych przez sponsora, którym wtedy była Galeria Warmińska. Z kolei Kilłdanowicz uważał, że informacja ta jest nieprawdziwa. Dodatkowo uznał, że nasz artykuł narusza jego dobra osobiste i zażądał od nas sprostowania, przeprosin i zadośćuczynienia za krzywdę w wysokości 50 tys. zł oraz 100 tys. zł na rzecz Stomilu.
Nasz wydawca uznał, że zgodnie z ustawą o Prawie Prasowym, żądanie to nie spełnia wymogów formalnych, bo zarzucane nam słowa znajdowały się w treści oficjalnego oświadczenia Galerii Warmińskiej, a nie w tekście redakcyjnym.
Mimo wszystko Robert Kiłdanowicz czuł się poszkodowany i złożył przeciwko portalowi Olsztyn.com.pl pozew do sądu z wcześniej wymienionymi żądaniami.
Myślę, że niestety chybiona jest Pana interpretacja mojego stanowiska. W artykule do którego mam zastrzeżenia i słusznie domagam się sprostowania, właśnie na gruncie prawa prasowego, nie polemizuję z oświadczeniem Galerii Warmińskiej tylko zaprzeczam sugestii pana Prezydenta zarzucającego mnie defraudację środków finansowych od sponsora. Brak oświadczenia klubu z dnia 17.02.2015 roku, wydanego w związku z oświadczeniem Galerii Warmińskiej explicite zaprzecza obiektywizmowi dziennikarskiemu
- napisał w odpowiedzi naszemu wydawcy Kiłdanowicz.
Sprawa znalazła zakończenie przed Sądem Okręgowym w Olsztynie. Sędzia nie miał wątpliwości, że opublikowany na naszym portalu artykuł spełnia wymogi rzetelnego dziennikarstwa i oddalił wniosek Roberta Kiłdanowicza.
(…) nadesłane do redakcji sprostowanie nie odpowiadało wymogom formalnym określonym w art. 31a Rawa prasowego, zatem redaktor naczelny miał obowiązek odmówić jego publikacji. Treść sprostowania nie może bowiem sugerować, że jest to wypowiedź redaktora naczelnego (tutaj – redaktora naczelnego i wydawcy), który odwołuje nieprawdziwe informacje. Sprostowanie zawsze musi być podpisane w taki sposób, by było jasne dla opinii publicznej i nie może stwarzać pozoru, iż jest oświadczenie (przeprosiny) opublikowane w ramach niemajątkowej ochrony dóbr osobistych (…). Tymczasem nadesłane sprostowanie prasowe miało formę przeprosin. Taki dokument nie jest sprostowaniem w rozumieniu prawa prasowego, zatem odmowa jego publikacji była zgodna z prawem (por. wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 8 marca 2018 r. sygn. akt. VI ACa 1377/17).
Sformułowane przez pełnomocnika powoda nie pozwala na identyfikację czy pochodzi ono od Klubu OKS Stomil Olsztyn, którego prezesem powód już nie jest i nie może się wypowiadać w jego imieniu, czy od samego powoda, którego podpisu w nim nie ma. Treść może wręcz wskazywać, że pochodzi od samej redakcji (żądanie przeprosin powoda). Nie spełnia więc wymogów ustawowych.
Mając powyższe na uwadze Sąd oddalił powództwo w całości uznając je za bezzasadne
- uzasadnia w wyroku sędzia, Juliusz Cejek.
Komentarze (16)
Dodaj swój komentarz