Spotkanie olsztyńskiego Stomilu z Zagłębiem Sosnowiec zapowiadało się jako jeden z najciekawszych pojedynków 7. kolejki Fortuna 1 ligi. Zwycięstwo gospodarzy dawało im nawet szansę znalezienia się w ścisłej czołówce zespołów na zapleczu Ektraklasy.
Trener Piotr Zajączkowski miał jednak spory ból głowy z zestawieniem optymalnej jedenastki, bowiem na urazy uskarżali się bracia Gancarczykowie, a także nie było praktycznie do ostatniej chwili wiadomo, czy na plac gry wybiegnie Grzegorz Lech, który po ostatnim spotkaniu z Chrobrym Głogów miał problemy z więzadłem pobocznym.
Oba zespoły rywalizowały ze sobą dwa sezony temu i wówczas zdecydowanie lepsi okazali się sosnowiczanie, którzy w końcowym rozrachunku wygrali wyścig o awans do ekstraklasy. U siebie Zagłębie triumfowało ze Stomilem aż 5:1, aby w rewanżu pokonać olsztynian 2:0.
Sobotnie spotkanie idealnie rozpoczęło się dla "biało-niebieskich", bowiem już w 11 minucie po szybciej kontrze Grzegorz Lech pokonał Matko Perdijića.
Prowadzenie olsztynian nie trwało jednak długo. Goście wyrównali kwadrans później za sprawą Patryka Małeckiego, który strzałem po długim rogu pokonał Piotra Skibę. Tym samym olsztyński bramkarz skapitulował po 313 minutach w rozgrywkach Fortuna 1 ligi.
Podopieczni Piotra Zajączkowskiego mogli jednak jeszcze przed przerwą wyjść na prowadzenie, bowiem "jedenastkę" wywalczył mocno aktywny na skrzydle Bartłomiej Niedziela, który minął jednego zawodnika Zagłębia, wpadł w pole karne i dał się powalić w okolicach siódmego metra. Rzutu karnego nie wykorzystał jednak Grzech Lech, którego strzał w znakomitym stylu obronił bramkarz gości.
W 60 minucie goście wyprowadzili szybką kontrę po której zdobyli bramkę. Na listę strzelców ponownie wpisał się Małecki.
Wynik meczu w 90 minucie ustalił natomiast Szymon Pawłowski, który już w doliczonym czasie gry podwyższył na 1:3.
Wartym odnotowania jest fakt, iż potyczkę z Zagłębiem Sosnowiec ponownie obejrzał komplet publiczności, czyli 2579 widzów.
Następne spotkanie olsztynianie rozegrają w następną sobotę. Przeciwnikiem będzie na wyjeździe Chojniczanka Chojnice. Początek meczu zaplanowano na godzinę 14:45.
Stomil Olsztyn - Zagłębie Sosnowiec 1:3 (1:1)
1:0 - Grzegorz Lech 11'
1:1 - Patryk Małecki 26'
1:2 - Patryk Małecki 60'
1:3 - Szymon Pawłowski 90'
Stomil Olsztyn: Piotr Skiba - Janusz Bucholc, Rafał Remisz, Jakub Mosakowski, Lukáš Kubáň, Bartłomiej Niedziela (68' Koki Hinokio), Maciej Pałaszewski, Wiktor Biedrzycki, Grzegorz Lech (82' Mateusz Cetnarski), Artur Siemaszko (80' Wojciech Hajda), Szymon Sobczak
Zagłębie Sosnowiec: Matko Perdijić - Dawid Ryndak, Kacper Radkowski, Piotr Polczak, Quentin Seedorf (46' Wojciech Słomka), Tomasz Nawotka, Tomasz Hołota, Carl Stewart (55' Jakub Sinior), Szymon Pawłowski, Patryk Małecki (81' Stanisław Biłeńkyj), Fabian Piasecki
Żółte kartki: Pałaszewski, Mosakowski (Stomil)
Sędziował: Damian Kos (Gdańsk)
Widzów: 2579
* * *
Zapis konferencji pomeczowej:
Piotr Zajączkowski, trener Stomilu: - Było to bardzo dobre spotkanie w wykonaniu zawodników Stomilu. Sądzę, że najlepsze pod moją wodzą. Ale piłka jest brutalna. W tym meczu była dramaturgia, niewykorzystany rzut karny, indywidualne błędy. Mimo porażki pokazaliśmy dużą jakość piłkarską. Na pewno nie możemy się podłamać. Dzisiejszym meczem pokazaliśmy, że możemy grać w ataku pozycyjnym i możemy grać z kontry. Na pewno się nie załamujemy i walczymy dalej.
Radosław Mroczkowski, trener Zagłębia: - Cieszymy się z punktów. Na pewno początek meczu był dla nas bardzo trudny, bowiem miałem wrażenie, że krążymy gdzieś w "autobusie" i nie możemy znaleźć sobie miejsca na boisku. Daliśmy się mocno zaskoczyć i z tego padła bramka. Za chwilę mogła być druga. Później sytuacja trochę się dla nas opanowała po strzelonej bramce wyrównującej, ale mimo wszystko musieliśmy pokonywać swoje problemy, które gdzieś tam mamy. Cieszę się jednak, że potrafiliśmy sytuacje zamienić na bramki. To dziś był klucz do tego, aby mieć punkty.
Komentarze (14)
Dodaj swój komentarz