Dziś jest: 20.05.2024
Imieniny: Aleksandra, Bazylego
Data dodania: 2012-04-02 14:18

Redakcja

O śmieciach w mieście, edukacji szkolnej i kształceniu ustawicznym

Wiosenny obrazek z centrum miasta wojewódzkiego, w pobliżu ważnych urzędów... aleja z ławkami, koszami na śmieci, a tuż obok na trawniku sterty długo zalegających śmieci. To wstęp do rozważań o edukacji, kształceniu ustawicznym i pozaformalnym oraz olsztyńskim uniwersytecie. Zapraszamy do lektury tekstu z Bloga ''Profesorskie Gadanie''.

reklama

Zalegające śmieci są dyskomfortem. Rodzą negatywne odczucia. Ale ja skupię się na refleksji i próbie interpretacji. Zaśmiecenie centrum miasta w sąsiedztwie licznych koszy na śmieci, wskazuje na dość poważne problemy z funkcjonowaniem w mieście (objaw choroby i społecznych niedomagań). Ktoś czegoś nie umie. Po pierwsze ciekawe kto i czego, po drugie dlaczego. Z tego może wynikać trzecie: jak temu zaradzić.

Często z wyraźnym poczuciem wyższości odnosimy się do dawnego systemu kształcenia, wyśmiewając się z uczenia się na pamięć fragmentów książek. No bo po co wkuwać na pamięć to, co łatwo odczytać z książki? Jedyna korzyść, to ćwiczenie pamięci? No dobrze, ale czy my, w XXI wieku, jesteśmy mądrzejsi i efektywniejsi? Czy teraz, my bardziej profesjonalni i oświeceni, uczymy rzeczy potrzebnych?

Programy szkolne (od przedszkola po uniwersytet) przepełnione są treściami w dużym stopniu mało potrzebnymi. Wkuwanie dla samej zasady? Może w celach ćwiczenia pamięci lub zdolności budowania indywidualnego systemu wiedzy, indywidualnego obrazu świata? A co z umiejętnościami potrzebnymi w życiu społecznym i pozaszkolnym? Przecież szkoła powinna uczyć "do życia" a nie dla samej siebie? W systemie szkolnym, z tak przeładowanymi programami i wypełnionym czasem, nie uczymy rzeczy potrzebnych na co dzień. Ot na przykład taniec - korzystamy z tej umiejętności przez całe życie, ale w szkole się tego nie można nauczyć - umiejętności niezwykle przydatnej w życiu społecznym. Braki spychają na margines, do kąta, wiele osób, przyczyniając się do ich osobistego dyskomfortu jak i niskiej jakości życia towarzysko-zawodowego.

Wracając do powyższego zdjęcia: jak wiele osób nie potrafi skorzystać ze zwykłego kosza na śmieci? Przecież to takie teoretycznie proste. Ale skutki braku tych prostych umiejętności są widoczne i denerwujące. Jak wiele jest w naszej edukacji luk i zapominania o kompetencjach społecznych, niezwykle ważnych dla normalnego funkcjonowania? Przykład z zaśmieceniem jest jednym z wielu.

Pora na próbę interpretacji. Problem z zaśmieceniem to w jakimś sensie problem z nadmierną konsumpcją i produkowaniem zbyt dużej liczby kłopotliwych odpadów. Czy w ogóle jest dostrzegany? Nie można zaradzić temu, czego się nie dostrzega. Po drugie to problem z kompetencjami i prostymi umiejętnościami, dotyczącymi recyklingu i higieny miejskiej. Można to nazwać w skrócie brakami "kultury osobistej", czyli brakiem umiejętności życia w społeczeństwie. Teoretycznie to bardzo proste umiejętności. Najwyraźniej jednak o czym ważnym zapominany w długim systemie edukacyjnym.

W końcu to (czyli obrazek ze śmieciami w centrum wojewódzkiego miasta) dowód na niewydolność systemu miejskiego, począwszy od urzędników zlecających sprzątanie, ogłaszanie przetargów i kontrolowanie wykonania. I na koniec braki w efektywnym działaniu konkretnych przedsiębiorstw. To braki w kompetencjach pracy zespołowej, kompetencjach służby publicznej, czytelności i przejrzystości funkcjonowania administracji, a także braki w umiejętnościach konsultacji społecznych. W zakresie wiedzy możemy odnosić to do braków w rozumieniu funkcjonowania ekosystemu miejskiego w szerokim sensie. Winne szkoły sprzed 20-30 lat?

Obrazek - jakże typowy wiosną - uwidacznia, że system edukacji (z komputerami, internetem, urzędami, kuratoriami itd.) nie uczy rzeczy ważnych, bo brakuje nam kompetencji społecznych.

Zacząć od najmłodszych? To się w "międzyczasie" zdemoralizują od starszych. Potrzebne jest od zaraz kształcenie ustawiczne i pozaformalne. Ustawiczne  - bo nakierowane na wszystkie pokolenia i wszystkie zawody. Pozaformalne - bo przecież nie skierujemy wszystkich pracujących na studia lub kursy podyplomowe. Najlepszym rozwiązaniem byłoby więc rozwijanie systemu kształcenia pozaformalnego i ustawicznego.

Zapewne w ciągu najbliższych dni właściwe służby posprzątają to i inne miejsca w mieście, o wielu innych zapominając. Może nawet objawy tej choroby w wielu miejscach uda się przypudrować. Ale jeśli nie zlikwidujemy przyczyny, to co wiosny (i nie tylko wiosny) będziemy narzekali na brudne i zaśmiecone miasto. Czy mamy kompetencje społeczne, aby dostrzec problem, poprawnie do zidentyfikować i usunąć przyczyny?

Zaśmiecone miasto w centrum - dla jednych to powód dla narzekań, dla innych to inspiracja na rozwój usług i "zrobienie interesu". Czy uniwersytet dostrzeże dla siebie szanse na innowacyjne formy kształcenia pozaformalnego i ustawicznego, zwłaszcza w obliczu niżu demograficznego? W sumie będzie to również test na kompetencje i wydolność tejże instytucji naszego miasta i regionu...

 

Tekst pochodzi z Bloga ''Profesorskie Gadanie''

Źródło: http://czachorowski.blox.pl/html

Komentarze (0)

Dodaj swój komentarz


www.autoczescionline24.pl