Ten, kto wyjechał z Olsztyna 3-4 lata temu – dziś nie poznałby naszej starówki. Miejsca, które niegdyś były jej wizytówką dziś zamieniły się w siedzibę kolejnego banku, czy doradztwa finansowego lub nocnego klubu, który za dnia jest zamknięty na cztery spusty, a zarabia wieczorami na sprzedaży alkoholu.
Co prawda wciąż na starówce są sklepy i kawiarnie, ale w większości to sieciówki, które swoim stylem pasują bardziej do centrów handlowych niż otoczenia Starego Miasta. Brakuje miejsc z ''duszą'', a te, które ją miały zniknęły lub stoją na skraju bankructwa, bo czynsze są dla nich zabójcze.
Fot. Czy i tu powstanie kolejny bank?
Jest jeszcze jeden problem – większość kawiarni, które mamy na starówce, jest otwierana zbyt późno. Wypić kawę o poranku – na Starym Mieście w Olsztynie? Nie ma szans.
Niedawno z mapy olsztyńskiej starówki zniknęło ponad 100 letnie kino Awangarda z doskonałą kawiarnią i herbaciarnią. Wyrafinowana, ale chętnie odwiedzana Restauracja ''Różana'' również upadła – przejęta przez nowego właściciela i przemianowana na ''W kolorze Sepii'' - żyła zaledwie kilka miesięcy, po czym została zamknięta. Ciesząca się popularnością ''Bohema'' - organizator Bohema Jazz Festival, gdzie za dnia można było zjeść pyszne naleśniki, a wieczorem wypić piwo i posłuchać dobrej muzyki - również zniknęła - a w jej miejscu powstał kolejny nocny klub.
Patrzę na zanikającą duszę starówki z przerażeniem, bo jak miasto może przyciągać turystów, kiedy dla samych mieszkańców jest mało atrakcyjnym miejscem – bez przestrzeni dla pragnących relaksu i dobrej, porannej kawy, na którą będzie nas stać?!
Komentarze (2)
Dodaj swój komentarz