Data dodania: 2006-01-23 00:00
Ostatnia aktualizacja 2014-07-15 10:53
Bezbronni w walce z HIV
Pracownica miejskiej sortowni śmieci przy segregowaniu odpadów ukłuła się igłą od strzykawki, w której była skrzepnięta krew. W Olsztynie lek, który podaje się w takich przypadkach, jest w szpitalach, a te mają je tylko dla swojego personelu. Dla pozostałych mieszkańców powinien być dostępny w specjalistycznej przychodni, ale jej w mieście nie ma.
Wypadek zdarzył się w ubiegłym tygodniu. - Spodziewaliśmy się najgorszego. Strzykawkę najprawdopodobniej zostawiła osoba biorąca narkotyki. Nie mogliśmy wykluczyć, że mogła być nosicielem wirusa HIV - mówi Ryszard Szymański, prezes Zakładu Gospodarki Odpadami Komunalnymi. - Atmosferę, jaka zapanowała po tym zdarzeniu, można sobie wyobrazić, tym bardziej że nigdy wcześniej nic takiego się tu nie przytrafiło
Dla młodej kobiety, która miała kontakt z podejrzaną krwią, liczyła się każda minuta. W ciągu dwóch godzin od ukłucia powinna dostać lek, który neutralizuje wirus. Im szybciej zostanie podany, tym większe prawdopodobieństwo, że do zakażenia nie dojdzie. Najbardziej popularna metoda stosowana przez lekarzy w takim wypadku to terapia lekiem Combivir lub Retrovir. Czterdzieści tabletek kosztuje ok. 1 tys. zł.
Kobietę zawieziono do przychodni lekarskiej obsługującej zakład. Anna Kowenicka, lekarz ZGOK i olsztyńska radna: - Byłam przekonana, że z tymi lekami w Olsztynie nie ma problemu. Okazało się, że mają je olsztyńskie szpitale, ale tylko dla swojego personelu. W wojewódzkiej stacji sanepidu można zrobić test na obecność HIV, ale leków nie ma.
Po dwóch godzinach dzwonienia lekarce udało się wyprosić po dwie tabletki w zakładzie karnym w Barczewie oraz w Szpitalu Wojewódzkim. Kobieta po ich zażyciu została przewieziona do szpitala zakaźnego w Warszawie. Przebywa tam na obserwacji.
Trudnościami w dostępie do leków zaskoczony jest Fundusz Zdrowia. - Sytuacja, w której pacjent ma problemy z uzyskaniem pomocy, uważamy za niedopuszczalną - mówi Grzegorz Adamowicz, rzecznik olsztyńskiego oddziału NFZ.
Jednak szpitale bronią się, że nie mają obowiązku być przygotowane na ratowanie pacjentów w podobnych sytuacjach. Dlatego Fundusz zapowiedział, że historia ze ZGOK zostanie wyjaśniona przez rzecznika praw pacjenta. - Wystosujemy pismo do wszystkich szpitali w regionie z zapytaniem, jak są przygotowane na wypadek konieczności leczenia pacjenta z podejrzeniem zarażenia wirusem HIV - mówi.
Problemu w Olsztynie by nie było, gdyby istniała tu poradnia specjalistyczna. - W każdym mieście wojewódzkim jest przychodnia, gdzie można szukać pomocy w nagłych wypadkach, gdy istnieje podejrzenie zakażenia. W Olsztynie jej nie ma. Mieszkańcy miasta nie są zabezpieczeni na taki wypadek, jaki miał miejsce w ZGOK. Gdyby komuś przydarzyło się coś podobnego, byłby bez szans na szybką pomoc.- mówi Kowenicka.
Utworzenie takiej placówki to zadanie samorządu wojewódzkiego. - Zgłaszałem interpelację w tej sprawie, została bez echa - mówi Wojciech Szadziewicz, opozycyjny radny, wiceprzewodniczący komisji zdrowia sejmiku wojewódzkiego.
Janusz Kocbach, ordynator oddziału zakaźnego szpitala powiatowego w Ostródzie: - Od kilku lat próbuję bezskutecznie przekonać władze wojewódzkie do stworzenia takiej poradni. Jej istnienie jest konieczne.
Piotr Żuchowski, wicemarszałek odpowiedzialny za służbę zdrowia w regionie, przyznaje, że problem trzeba jak najszybciej rozwiązać. - Jednak naszym zdaniem najlepszym sposobem jest utworzenie szpitala zakaźnego z prawdziwego zdarzenia - mówi. - Nikt takiej poradni w zwykłej przychodni nie otworzy.
Jednak szpital - jak przyznaje - mógłby powstać najwcześniej w latach 2007-2013. Wtedy samorząd mógłby skorzystać z pieniędzy unijnych, które będą w budżecie UE na te lata.
Wypadkiem w ZGOK zajęli się także olsztyńscy radni. Poproszą o pomoc wojewodę warmińsko-mazurskiego. - Mamy nadzieję, że przekonamy marszałka, iż przychodnia jest potrzebna. Nie możemy być jedynym województwem, w którym jej nie ma - mówi Kowenicka.
Mają też pomysł na współfinansowanie poradni. - Można na ten cel przeznaczyć część pieniędzy z tzw. kapslowego, które trafia do budżetu miasta za koncesje na sprzedaż alkoholu. Co roku jest problem, jak wykorzystać te fundusze - przekonuje Łukasz Łukaszewski, radny z komisji zdrowia.
Prezes ZGOK zapowiada, że nie będzie czekał na decyzje urzędników. - Wiem jedno, musimy mieć takie leki u siebie, bo nie możemy liczyć na niczyją pomoc. Kupimy je za własne pieniądze. Dla bezpieczeństwa pracowników.
Przypadki HIV
Według danych Państwowego Zakładu Higieny w województwie warmińsko-mazurskim w latach 2000-2004 na 100 tys. mieszkańców wykryto 2,3 nowych zakażeń wirusem HIV. Nasz region znalazł się na drugim miejscu w kraju. Więcej zakażeń wykryto tylko w województwie dolnośląskim - 3,8.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz