A | A | A
Data dodania: 2012-06-25 11:10
Iwona Starczewska
Chuligan - problem Euro
Według statystyk w dniach od 8 do 17 czerwca policja zatrzymała ponad pięćset osób, które są podejrzane o chuligańskie wybryki w czasie Euro 2012. Około czterysta z nich to Polacy. Wśród zatrzymanych sporą grupę stanowili Rosjanie, poza nimi również Chorwaci, Niemcy, Irlandczycy, Portugalczycy czy Australijczycy. Jak radzić sobie z problemem chuligaństwa?
reklama
We wtorek, 12 czerwca, przed, w trakcie i po meczu Polska-Rosja doszło do kolejnych zamieszek. Prowodyrami byli w tym wypadku zapewne głównie Polacy, którzy kierowali pod adresem rosyjskich kibiców obraźliwe przyśpiewki. Najpierw polscy kibole zaatakowali maszerujących na Stadion Narodowy kibiców z Rosji, a po meczu zmierzyli się z nimi oraz policją. Zamieszki miały miejsce nie tylko w okolicach stadionu, ale również strefy kibica pod Pałacem Kultury i Nauki. Na szczęście w samej strefie nie doszło do żadnych bójek. Kibice obydwu drużyn wspólnie i zgodnie oglądali transmisję meczu. Z pewnością większość z nich nie zdawała sobie nawet sprawy z tego, co dzieje się wokół nich. Funkcjonariusze musieli zmierzyć się z agresywnymi kibicami obydwu drużyn. W ruch poszły m.in. armatki wodne.
W kolejnych dniach także pojawiały się małe incydenty z udziałem chuliganów, ale już na znacznie mniejszą skalę w porównaniu do tych z 12 czerwca.
Od początku trwania Euro 2012 UEFA zdążyła już ukarać kilka federacji piłkarskich za wybryki swoich kibiców. Przede wszystkimi rzucanie rac i petard na boisko, śpiewanie obraźliwych piosenek pod adresem drużyny przeciwnej czy wywieszanie zakazanych transparentów. Największą grzywnę jak na razie otrzymała Rosyjska Federacja Piłkarska – 120 tysięcy Euro, na drugim miejscu plasuje się Chorwacja – ponad 100 tysięcy Euro. 23 czerwca została rozpatrzona sprawa Niemiec, której kibice podczas meczu Dania-Niemcy m.in. powiewali z trybun flagą ze swastyką.
W Polsce zaczęto się zastanawiać, czy obecne kary za wybryki podczas imprez masowych są wystarczające, czy nie należałoby jednak wprowadzić zmian do kodeksu karnego.
Jarosław Panasiuk z Omega Kancelarie Prawne tak to komentuje
- Walka z chuligańskimi wybrykami powinna być prowadzona na dwóch płaszczyznach. Pierwszą z nich jest niewątpliwie prewencja, rozumiana jako wyrabianie w młodzieży pewnych postaw powszechnie akceptowalnych, nauka zasad fair play, szacunek do przeciwnika, a także ograniczenie możliwości działania chuliganów. Oczywistym jest, iż zawsze w każdym środowisku (bez względu na fakt jak bardzo podjęte będą starania) znajdzie się grupa osób, które nie przyswoją sobie powyższych zasad, a ich głównym motorem działania będzie agresja. Wobec takich osób powinny być podjęte kroki zmierzające do maksymalnego zabezpieczenia imprez masowych, tak aby do minimum zostały ograniczone możliwości przeprowadzenia niepożądanych działań. W dalszej kolejności walka z chuligańskimi wybrykami winna polegać na karaniu sprawców. Należy pamiętać, iż na wybryki o charakterze chuligańskim składa się cały wachlarz zachowań, które stanowią różnego rodzaju przestępstwa, np. udział w nielegalnych zgromadzeniach, bójki, niszczenia mienia, naruszenia nietykalności i znieważenie funkcjonariusza publicznego. Za każde z przestępstw wskazanych powyżej Kodeks Karny przewiduje określone kary, które mają w pewien określony sposób kompensować społeczeństwu swój czyn. Wydaje się, iż w sprawach dotyczących występów o charakterze chuligańskim jest raczej nie maksymalna wysokość ustawowego zagrożenia karą danego przestępstwa, a raczej nieuchronność tej kary i jej dolegliwość dla sprawcy. Nie można popadać w pewne skrajności, sam fakt, iż zaostrzy się po raz kolejny kary za określone przestępstwa, nie spowoduje automatycznie, iż tych przestępstw będzie mniej. Obecne regulacje Kodeksu karnego są optymalne. Należy jednak zastanowić się w toku orzekania (nie komentuję w tym miejscu dotychczasowych wyroków sądów w tym przedmiocie, albowiem w orzekaniu sędziowie są niezawiśli i niezależni) zastanowić się jaka kara będzie dla sprawcy najbardziej dolegliwa, a z drugiej strony jaka kara będzie najbardziej optymalna dla reszty społeczeństwa. Pewnym rodzajem bezsensu może być orzekanie względem drobnych spraw ciągle kar pozbawienia wolności (nawet przy jednoczesnym ich zawieszaniu), albowiem dla wielu sprawców takie wyroki nie mają większego znaczenia. W zakładach karnych, do których trafiają, rzadko przechodzą resocjalizację, a czasami wręcz skutek jest odwrotny. W czasie, gdy przebywają w zakładach karnych pozostają na utrzymaniu społeczeństwa. Można w takich sytuacjach mówić o czymś w rodzaju podwójnego płacenia przez ogół: pierwszy raz gdy chuligan wyrządza szkodę (np. niszczy mienie i powstaje konieczność naprawy zniszczeń), drugi raz gdy przebywa w zakładzie karnym i jest utrzymywany przez społeczeństwo. Wydaje się, iż najbardziej optymalnym rozwiązaniem jest pewne łączenie kar, tj. orzekanie wysokich kar grzywny oraz kar pobawienia wolności. Orzekana grzywna winna być dolegliwa dla sprawcy. Grzywna w wysokości kilkuset złotych nie jest odstraszająca dla potencjalnego chuligana, jednakże orzeczona na poziomie 2-3 tysięcy (a w uzasadnionych przypadkach nawet wyższa) spowoduje, iż potencjalny sprawca dwa razy się zastanowi nad swoim zachowaniem. Ponadto dobrym rozwiązaniem jest zamiana kary pozbawienia wolności z systemu stacjonarnego na wykonywanie jej w ramach dozoru elektronicznego. Podsumowując - nie wysokie kary uregulowane w Kodeksie Karnym, a raczej ich nieuchronność i dolegliwość są skutecznym narzędziem w walce z chuliganami.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz