Codziennie o godzinie 6.20 jeżdżę z Olsztyna do pracy do Elbląga autobusem należącym do PKS Olsztyn. Jednak nie o samym autobusie będą pisać, a o dworcu. Odkąd mówi się o przejęciu PKS-u przez prywaciarza zauważyłam coś bardzo niepokojącego. Oczywiście nie jest to z mojej strony szukanie na siłę haka na nowego właściciela PKS-u, ale zwykła, codzienna, ludzka obserwacja.
Odkąd PKS-em zarządza prywatna firma – na olsztyńskim Dworcu Autobusowym w nocy i rano nie pali się światło. Jedyne oświetlenie pochodzi z małych, dworcowych sklepików.
Jest ciemno i jeszcze bardziej przerażająco niż było do tej pory. Ale to nie wszystkie zmiany ''na gorsze'' jakie udało mi się zaobserwować. Jest coś jeszcze. Na dworcu jest strasznie brudno – jakby od dawna nikt tam nie sprzątał, a przecież – z tego co się orientuję – dotychczas sprzątała tam Warmińsko-Mazurska Spółdzielnia Inwalidów, czyżby zostali odsunięci od wykonywania swojej pracy?
Od dawna – nieoficjalnie mówi się o tym, że nowy właściciel PKS-u zrobi wszystko, by doprowadzić usługę przewozową do ruiny, by móc skupić się tylko na tym, na czym od początku firmie zależało najbardziej – na terenie pod nową galerię handlową. Czyżby te ''oszczędności'' to pierwszy krok ku realizacji tego planu - pisze Krystyna.
Krystyna Kwoch
Komentarze (1)
Dodaj swój komentarz