Coś więcej niż tylko oszczędny

Trend, którego nie da się już zatrzymać

Ekolodzy na całym świecie od lat zabiegali, by zmniejszyć emisję dwutlenku węgla do atmosfery. Ich zdaniem miały za to odpowiadać przede wszystkim samochody, które w skali globalnej powodują znaczne zanieczyszczenie, które szczególnie odczuwalne jest w dużych ośrodkach miejskich, gdzie często poruszanie się z powodów dużych korków, nie jest zbyt płynne. Idea mówiąca o tym, by wszyscy przesiedli się do transportu publicznego, jest nierealna do zrealizowania. Dlatego też zaczęto wywierać coraz większe naciski na producentów, by wyposażali samochody w coraz to oszczędniejsze, a co za tym idzie bardziej ekologiczne jednostki napędowe. Skoda od zawsze była jedną z tych marek, które szybko dostosowały się do potrzeb rynku. Nie trzeba było długo czekać, aż w tych pojazdach pojawiły się benzynowe silniki nowej generacji, określane mianem TSI. Kluczową zmianą było zastosowanie turbodoładowania. A to wszystko po to, by zmniejszyć średnie spalanie, czyli poprawić wydajność jednostki.

Czy nowe znaczy w tym przypadku lepsze?

Zjawisko zwane downsizingiem ogarnęło na dobre branżę motoryzacyjną. Zmniejszanie pojemności skokowej silnika nie mogło się jednak odbić negatywnie na mocy. Konstruktorzy wsparli się sprawdzonym patentem, który dobrze sprawdził się w jednostkach wysokoprężnych. Turbosprężarka zapewnia też wysoki moment obrotowy od bardzo niskich wartości. Niektórzy zastanawiali się nad tym, czy silnik 1,4 zapewni odpowiednią dynamikę tak dużemu modelowi, jak Superb. Obawy te nie były uzasadnione. Wystarczy spojrzeć na dane techniczne, by przekonać się, że mamy tu do czynienia z samochodem, który nie tylko będzie sprawnie przemieszczał się w mieście, ale i poza nim. W najsłabszym wariancie (125 koni mechanicznych) dostępne jest aż 400Nm w przedziale od 1400-4000 obrotów. To sprawia, że Superb przyśpiesza do 100 kilometrów na godzinę w mniej niż dziesięć sekund. Co ciekawe, wszystko okupione średnim spalaniem w granicach 5,5 litra na setkę. Nic dziwnego, że jednostki benzynowe znów wracają do łask, skoro mają aż tyle zalet. Zakup samochodów z takim silnikiem jest też uzasadniony z ekonomicznego punktu widzenia.

Alternatywa dla diesla

Jednostki wysokoprężne przeżywały swoją złotą erę na przełomie wieków. Dzisiaj klienci nie patrzą już na nie tak przychylnym okiem, bo motory benzynowe nie ustępują im ani na krok, a w niektórych kwestiach nawet je przewyższają. Jednym z istotnych kryteriów wielu kupujących na całym świecie jest cena zakupu. Samochody napędzane olejem napędowym są wyraźnie droższe i tu pojawia się pierwszy problem. Ceny paliw zrównały się i to również przemawia na korzyść silników TSI. Średnie spalanie pojazdów w nie wyposażonych nie odbiega znacznie od diesli. Ponadto są tańsze w serwisowaniu, co dla przeciętnego użytkownika ma istotne znaczenie. W przypadku niektórych modeli, jak np. Octavia, Rapid czy Fabia, można wyposażyć je we włoską instalację gazową firmy Landi Renzo. Więcej o tym rozwiązaniu można przeczytać m.in. tutaj: http://www.skoda-auto.pl/oferta/dlaczego-silniki-tsi-sa-oszczedne. W praktyce oznacza to, że koszt przejechania jednego kilometra staje się tak niski, że nie sposób o tańsze rozwiązanie dostępne na rynku. Co najlepsze, wszystko odbywa się bez utraty fabrycznej gwarancji. Mało który producent daję klientom taką możliwość. Skoda rozumie doskonale realia polskiego rynku, co przekłada się na wysokie pozycje w rankingach sprzedaży. Po naszych drogach porusza się mnóstwo samochodów wyposażonych w instalację LPG, co ma też pozytywny wpływ na środowisko.

Zanim pojazdy w pełni elektryczne zdominują rynek w Polsce, jak i na świecie musi upłynąć wiele lat. Do tego czasu prym niewątpliwie będą wiodły samochody wyposażone w turbodoładowane jednostki benzynowe. Wiele z nich będą stanowić motory TSI montowane w najnowszych modelach Skody.