Data dodania: 2006-02-09 00:00
Czad zatruwa mieszkańców kolejnego bloku przy ul. Katowickiej
Lokatorzy kolejnego budynku na Zatorzu boją się o swoje życie. W ubiegłym tygodniu o mały włos nie doszło do tragedii w bloku przy ul. Katowickiej 3. Pogotowie odwiozło do szpitala z podejrzeniem zatrucia tlenkiem węgla mieszkankę tego budynku.
We wtorek napisaliśmy, jak lokatorzy bloku przy ul. Katowickiej 4 nawet w najtęższe mrozy muszą uchylać okna od swoich mieszkań. A wszystko przez remont kominów z 2000 roku. Wtedy zamówiona przez ZBK I, administratora bloku, firma budowlana, remontując dach, przebudowała koronę kominów. - Szkopuł w tym, że po remoncie otwory kominowe i wentylacyjne znalazły się na tym samym poziomie i dym wlatuje do wentylacji - opowiadał nam Stanisław Kamiński, przewodniczący tamtejszej wspólnoty mieszkaniowej.
Ale to nie jedyny blok administrowany przez ZBK I, w którym mieszkańcy boją się czadu. Po naszej publikacji do redakcji "Gazety" zadzwoniła Iwona Żakowska z bloku przy ul. Katowickiej 3. Tutaj kominy przebudowano jesienią 2005 roku. - Przed remontem nie można było w domu wytrzymać - opowiada Żakowska. - Po remoncie nic się nie zmieniło. Kiedy gotuję, nie mogę w kuchni włączyć wentylacji, bo zaraz mam pełno dymu. A jak bierzemy kąpiel, to tylko przy uchylonych drzwiach i oknie.
Dwa lata temu z powodu zatrucia tlenkiem węgla dziecko pani Iwony trafiło do szpitala. - Miało to szczęście, że w domu była wtedy starsza córka, która wezwała pogotowie - opowiada pani Iwona.
W zeszłym tygodniu przy Katowickiej 3 o mały włos nie doszło do tragedii. Pogotowie odwiozło do szpitala mieszkankę z podejrzeniem zatrucia tlenkiem węgla. Irena Piotrowicz mieszka na drugim piętrze: - Zaraz po tym zdarzeniu wezwałam straż, aby zrobili u mnie w mieszkaniu pomiar tlenku węgla. Okazało się, że łazience jego stężenie było duże i strażacy kazali mi natychmiast wietrzyć mieszkanie. Często jest tak, że jak wracam z pracy, w domu jest pełno dymu. Ale tlenku węgla nie wyczuję, bo on nie ma zapachu. Mam mieszkanie komunalne, pisałam o tym, co tu się dzieje, do ratusza. Nikt się nie odezwał.
- Cała nasza rodzina z powodu zatrucia była już w szpitalu - opowiada mieszkanka z czwartego piętra (prosi, aby nie podawać jej nazwiska). - Pod koniec ubiegłego roku przyszedł do nas w odwiedziny syn mojej siostry. Zamiast wrócić do domu trafił do szpitala.
Zenon Sawicki, prezes ZBK I: - Budynki budowano dawno i wyposażono w piece kaflowe. Teraz ludzie palą w tych piecach, czym się da. Do tego dochodzi szczelna stolarka okienna i stąd ten problem. Proszę popatrzeć, co dzieje się na południu Polski, tam mają to samo - mówi. - Są to problemy jednostkowe.
Leopold Ażgin, wojewódzki inspektor nadzoru budowlanego: - Skoro kominy zostały przebudowane tak, że wszystkie wyloty są na tym samym poziomie, to odbiór nie powinien mieć miejsca.
Aleksander Lachowicz, powiatowy inspektor budowlany zapewnia, że dzisiaj sprawdzi kominy tak w bloku przy Katowickiej 4 to , jak i przy ul. Katowickiej 3. - Wtedy powinniśmy się dowiedzieć się, czy problem tkwi źle przebudowanych kominach, czy też znajduje się gdzie indziej.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz