Data dodania: 2006-02-05 00:00
Doktorat do kontroli
Praca kolejnego naukowca z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego pod lupą rzecznika dyscyplinarnego. W obu przypadkach sprawdza on, czy pracownicy naukowi przepisali prace magisterskie.
W styczniu opisaliśmy, że prof. Roman Cichon, pracownik Wydziału Nauk o Żywności UWM, zarzuca prodziekanowi tego samego wydziału Janowi Kłobukowskiemu, że w pracy habilitacyjnej podał jako swoje wyniki badań studentów i przepisał fragmenty prac magisterskich. Profesor przekazał nam listę pięciu prac magisterskich z lat 1995-1998, które miały zostać wykorzystane przez prodziekana (był promotorem czterech z nich). Sprawdziliśmy je -
odnaleźliśmy w nich fragmenty, które były też w habilitacji. Po naszej publikacji rektor UWM Ryszard Górecki przekazał habilitację Kłobukowskiego do rzecznika dyscyplinarnego ds. nauki, by ustalił, czy są w niej przepisane fragmenty prac magisterskich.
Wczoraj dowiedzieliśmy się, że to nie jedyna praca, którą teraz zajmuje się rzecznik dyscyplinarny prof. Zbigniew Endler. - Otrzymałem do zbadania nie tylko habilitację, ale także pracę doktorską pani Danuty W.-P. - mówi prof. Endler.
Danuta W.-P. jest pracownikiem katedry żywienia człowieka - tej samej, w której pracują prof. Cichon i Kłobukowski. W 2004 roku napisała doktorat "Badania nad wartością odżywczą białka oraz biodostępnością wapnia z diet zawierających sery niedojrzewające typu ricotta". Jej promotorem był Jan Kłobukowski.
Jak wypłynęła sprawa doktoratu? Nim Roman Cichon przyszedł ze skargą do "Gazety", w kwietniu 2005 roku informował władze UWM, że nie tylko Kłobukowski, ale także pani W.-P. miała przepisać prace magisterskie w swoim doktoracie. Uniwersytet nie wykazał zainteresowania wyjaśnieniem zarzutów Cichona. W styczniu 2006 roku Ryszard Górecki, rektor UWM, tłumaczył nam: - Uznałem je za mało wiarygodne, bo już wcześniej wysyłał nam wiele takich oskarżeń, ale żadne się nie sprawdziły.
Teraz rektor mówi: - Nie mogliśmy sprawy doktoratu przemilczeć. Skoro wyjaśniamy habilitację, to musimy wyjaśnić sprawę doktoratu. Przecież nie możemy przyzwalać na oszustwa na uczelni, o ile zostały one rzeczywiście popełnione.
Profesor Endler powiedział nam, że przesłuchał już prodziekana i doktor W.-P. Teraz zostaną wezwani świadkowie obrony - osoby wskazane przez kontrolowanych naukowców. Później przyjdzie czas na autorów prac magisterskich, których fragmenty miały zostać przepisane przez Kłobukowskiego i W.- P.. Na końcu rzecznik przesłucha Cichona.
- Jeżeli chodzi o pracę habilitacyjną, to została ona napisana w 1999 roku i część zarzutów podnoszonych przez prof. Cichona mogła się już przedawnić, bo od czasu publikacji minęło już pięć lat i zostanie nam do rozpatrzenia kwestia etyki naukowej - mówi prof. Endler. - Problem doktoratu jest bardziej złożony. Profesor Cichon w piśmie przekazanym do rektora podnosi, że plagiat został popełniony na dziewięciu stronach pracy doktorskiej. A to jest zaledwie niecałe dziesięć procent całej pracy. Wydaje mi się, że popełnił tutaj mały lapsus i to trzeba będzie wyjaśnić, dokładnie sprawdzając całą pracę doktorską.
Cichon: - To nie jest lapsus. O tych dziewięciu stronach wspomniałem, bo kwestionowałem je jeszcze przed obroną.
Przesłuchania świadków mają się zakończyć w połowie marca. Niezależnie od tego, czy zarzuty stawiane przez Cichona potwierdzą się czy nie, Endler przekaże habilitację i doktorat komisji dyscyplinarnej. - Komisja jeszcze raz wszystko sprawdzi i wyda osąd w obu sprawach - mówi prof. Endler.
Z Danutą W.-P., mimo telefonów na uczelnię i do domu, nie udało nam się wczoraj skontaktować.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz