Pod koniec stycznia tygodnik Wprost pisał o rzekomym konflikcie interesów warmińsko- mazurskiego posła PO Mirona Sycza, który zasiada w radzie nadzorczej Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Olsztynie. W czerwcu 2007 r. założone przez Sycza Środkowoeuropejskie Centrum Szkolenia Młodzieży złożyło do Funduszu wniosek o dofinansowanie wiaty edukacyjnej. Miesiąc później otrzymało dotację w wysokości 40 tysięcy złotych. Problem w tym, że ziemia na której miała powstać wiata to prywatna działka posła. Dodatkowo Centrum Szkolenia Młodzieży w momencie wnioskowania o dotację nie miało do niej żadnych praw. Jak się okazało jej budowa była nielegalna, bo działka nie była budowlana a została odrolniona dopiero w grudniu, kilka miesięcy po jej wybudowaniu. Sprawą zainteresowała się warmińsko - mazurska posłanka PO Lidia Staroń, która do olsztyńskiego oddziału Najwyższej Izby Kontroli złożyła wniosek o zbadanie sprawy. Problem powinien być najpierw rozstrzygnięty na forum klubu parlamentarnego – uważa inny poseł Platformy Obywatelskiej z Warmii i Mazur Sławomir Rybicki. Z posłem Mironem Syczem nie udało nam się porozmawiać. Tymczasem prezes Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Olsztynie poseł Adam Krzyśków broni swojego kolegi z sejmowej ławy, a pytany o aferę koalicyjną odpowiada, że takiej nie ma. Tymczasem pełnomocnik rządu do spraw walki z korupcją Julia Pitera, wystąpiła do wszystkich organów występujących w sprawie o przekazanie jej informacji m.in. o przyznaniu dotacji i decyzji administracyjnych w kwestii odrolnienia ziemi. Sprawę bada też wiceszef sejmowej Komisji Regulaminowej i Spraw Poselskich Marek Suski. Temat został poruszony podczas ostatnich obrad komisji i przesłany marszałkowi Sejmu. Ten mimo upływu 2 tygodni decyzji w sprawie nie podjął i temat ten wróci podczas obrad komisji w przyszłym tygodniu. Dziś w Sejmie zbierze się klub parlamentarny Platformy. Wyjaśnienia mają składać m.in posłanka Lidia Staroń i poseł Miron Sycz.