Data dodania: 2006-03-29 00:00
Ostatnia aktualizacja 2014-07-15 10:54
Ile pacjent może czekać na rehabilitację
Dramatyczne kolejki do rehabilitacji w poliklinice. Szpital w Ameryce uratował siedemnastolatkę po wypadku - dziewczyna będzie chodzić. Gorzej, że na konieczną rehabilitację w poliklinice na razie nie ma szans.
Za trzy miesiące wyczerpie się tegoroczny limit pacjentów pracowni rehabilitacji w Poliklinice MSWiA. Powodem nie jest brak pracowników i łóżek, lecz zbyt niska liczba pacjentów, którzy mogą być tu leczeni, wyznaczona przez NFZ
W poliklinice rehabilitacja działa w czterech segmentach, przez które w 2005 roku przewinęło się prawie 19 tys. pacjentów. Do poradni zgłaszają się chorzy z różnymi dolegliwościami. Najwięcej, bo 16 tys., osób uzyskało pomoc w pracowni usprawniania leczniczego, do której pacjenci zgłaszają się na konkretny zabieg, po którym idą do domu. Na oddziale rehabilitacyjnym podczas turnusów trwających 306 tygodni leczyły się 444 osoby, zaś na oddziale rehabilitacji jednodniowej 362.
Ale jak mówi Janusz Chełchowski, dyrektor polikliniki, pacjentów mogłoby być znacznie więcej. - Największe rezerwy mamy w rehabilitacji ambulatoryjnej, której potencjał wykorzystujemy zaledwie w 30 proc. Dlatego kolejki na zabiegi do pracowni są najdłuższe. Teraz rejestrujemy pacjentów na sierpień - mówi Chełchowski. - Jeśli więc nic się nie zmieni w finansowaniu, to za trzy miesiące skończymy rejestrować na ten rok.
W nieco tylko krótszej, bo dwu- lub trzymiesięcznej kolejce oczekują pacjenci po wylewach, wypadkach czy wszczepieniach endoprotez. - To zdecydowanie zbyt długo. Pacjent po wyjściu z oddziału urazowego powinien w ciągu kilku dni rozpocząć rehabilitację. Każdy dzień zwłoki oznacza dłuższe i bardziej uciążliwe dla pacjenta leczenie na naszym oddziale - mówi ordynator Joanna Białkowska.
Dużo szczęścia miał pan Franciszek, którego już osiem dni po wszczepieniu endoprotezy stawu biodrowego przewieziono na oddział rehabilitacyjny polikliniki. - Sam nie wiem, jak to mi się udało, ale bardzo się cieszę, bo rehabilitacja przebiega bardzo sprawnie - mówi.
Mniej szczęścia miała pani Grażyna, cierpiąca na stwardnienie rozsiane, która czekała dwa miesiące. - Chociaż i tak nie mam na co narzekać, bo inni czekają nawet trzy. Mnie pomógł pobyt w szpitalu - opowiada pacjentka.
Chełchowski dodaje, że w jego gabinecie często dochodzi do dramatycznych scen. - Osoby poruszające się o kulach czy na wózkach wręcz błagają o wcześniejsze przyjęcie do szpitala. Czasem zgadzam się na to, choć to oznacza długi dla szpitala - mówi dyrektor polikliniki. - Rozwiązaniem byłoby podniesienie kontraktu przez NFZ. Rozmawialiśmy na ten temat, niestety, na razie bez większych efektów.
Magda Mil, rzecznik NFZ w Olsztynie informuje, że poliklinika będzie mogła mieć dodatkowo 80 tys. zł. Zapewnia też, że fundusz "zdaje sobie sprawę z trudnej sytuacji w świadczeniach rehabilitacyjnych". - Zwiększenie nakładów na rehabilitację jest dla nas jednym z priorytetów. Stanie się tak, jeśli otrzymamy środki z centrali - mówi rzeczniczka.
Nie potrafi jednak powiedzieć, ile to będzie pieniędzy i kiedy napłyną. - Liczymy, że pojawią się w drugiej połowie roku - mówi tylko.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz