Dziś jest: 16.11.2024
Imieniny: Edmunda, Gertrudy, Marii
Data dodania: 2006-12-28 00:00
Ostatnia aktualizacja 2014-07-15 10:34

magda_515167

Jeden kandydat na architekta miasta

Minął już termin składania ofert na stanowisko architekta miasta w Olsztynie. Wpłynęła jedna oferta. - Jeśli zgłosił się tylko jeden kandydat, to nabór jest klęską - uważa Sławomir Hryniewicz, prezes olsztyńskiego SARP. Dlaczego Olsztynowi tak trudno znaleźć kogoś, kto dbałby o architekturę i ład przestrzenny w mieście?

reklama
Ogłoszony przez ratusz nabór trwał od 5 do 20 grudnia. Nadeszła tylko jedna oferta - to powtórka z pierwszej połowy roku, gdy do konkursu także zgłosił się jeden chętny (ostatecznie postawił miastu zbyt wysokie wymagania finansowe). Bardzo małe są szanse, że dojdzie jeszcze kolejne zgłoszenie. Dlaczego Olsztynowi tak trudno znaleźć kogoś, kto dbałby o architekturę i ład przestrzenny w mieście? - Już sam czas ogłoszenia naboru wskazywał, że kandydatów nie będzie wielu. Zawiodła też promocja, nie było współpracy ze środowiskiem architektów. Nie trzeba było być prorokiem, by to przewidzieć. Architekci mają, co robić i nie siedzą w Biuletynie Informacji Publicznej - mówi Sławomir Hryniewicz, szef olsztyńskiego oddziału Stowarzyszenia Architektów Polskich. -. Być może chętnych nie ma także dlatego, że w Olsztynie nie ma odpowiedniego klimatu, który pokazałby, że miastu zależy na problemie architektury. Prezydent Czesław Małkowski zapewnia, że chce, by w Olsztynie był miejski architekt. - Zależy mi na wyglądzie miasta. Zmieniłem nawet trasę dojazdu do pracy, bo nie chcę patrzeć na nową Biedronkę przy al. Piłsudskiego. Potrzebujemy architekta - mówi prezydent. - Chciałbym, żeby nadzorował pracę wydziału strategii i rozwoju oraz budownictwa i architektury. Gotów jestem zaproponować komuś takiemu pobory zbliżone do prezydenckich. - Architekci wiedzieli o naborze i mogli nam pomóc, mamy odpowiednie pisma potwierdzające naszą chęć współpracy - dodaje Małkowski. Na potwierdzenie urzędnicy pokazali mi pismo wysłane z ratusza m.in. do SARP 11 grudnia. Ratusz nie otworzył jeszcze koperty ze zgłoszeniem i nie wiadomo na razie, kto jest kandydatem. Ani czy stanowisko zostanie w ogóle obsadzone - czy chętny spełni wymagania, czy dogada się z ratuszem. - Miastu potrzebny jest ktoś z renomą. Poza tym nie chodzi tylko o wynagrodzenie, osoba zajmująca to stanowisko musi mieć pewność, że znajdzie tu miejsce, w którym będzie mogła realizować swoje wizje, a otoczenie będzie jej sprzyjać. Wygląda na to, że tego brakuje - mówi Hryniewicz. W innych miastach trwają dyskusje, czy takie stanowisko w ogóle jest potrzebne. Hanna Gronkiewicz-Waltz woli mieć w Warszawie zespół doradców. Architekt miasta może być funkcją samodzielną (tak jak planowane jest to w Olsztynie) bądź połączoną z szefowaniem wydziału architektury (Wrocław). Dużo też zależy też od stosunku władz do tego, co architekt robi - czy wspierają jego działania, czy dają mu swobodę i jednocześnie satysfakcjonującą odpowiedzialność. Jak to się robi we Wrocławiu Tomasz Kurs: Czy pieniądze mogą być powodem, że Olsztyn ma taki kłopot ze znalezieniem swojego architekta miasta? Piotr Fokczyński, architekt Wrocławia: Płace nie są na tym stanowisku zachęcające, bo w dobrej pracowni architekt może zarobić ok. 10 tys. zł miesięcznie. W urzędzie to niemożliwe. A jeśli porównamy zakres obowiązków, to też wygląda to niezbyt dobrze. Jednak nie zamierza Pan zrezygnować z funkcji? - Tu nie chodzi tylko o pieniądze, ale także o to, na co mam wpływ. Moim zdaniem każde duże miasto wojewódzkie powinno mieć swojego architekta. Najlepiej, gdy ta funkcja, tak jak u nas, połączona jest ze stanowiskiem dyrektora wydziału budownictwa i architektury. Wiem, że może to być też oddzielne stanowisko, ale wtedy trudniej jest działać. Gdybym pełnił tylko funkcję administracyjną, pewnie dałbym sobie spokój. Co prawda 80 procent pracy to i tak administrowanie, jednak szybko by mi ono zbrzydło, gdyby nie te pozostałe 20 procent, które poświęcam zadaniom architekta. Jakie są Pana uprawnienia? - Wydaję w imieniu prezydenta decyzje o warunkach zabudowy, udzielam pozwoleń na budowę, organizuję konkursy architektoniczne, uczestniczę przy tworzeniu planów zagospodarowania, a także opiniuję "umeblowanie" miasta w ławki. Wspólnie z miejskim urbanistą z wydziału strategii i rozwoju oraz konserwatorem zabytków tworzymy trójkąt, w którym ustalamy zasady, które zabezpieczą nas przed szkaradami w centrum miasta. W praktyce żaden plan zagospodarowania, który nie zyskuje mojego uznania, nie jest przez prezydenta podpisany. Pracujemy też nad uporządkowaniem reklamy w mieście. Jak w praktyce wygląda praca architekta miasta? - Najważniejsza jest współpraca z inwestorami. Tworzymy modele komputerowe, symulacje dużych obszarów miasta. Staramy się wypracowywać kompromisy. Inwestorzy bardzo to sobie cenią. Organizuję także konkursy na najlepsze budynki, a zwycięzcy mają świadomość, że ich decyzje będą życzliwie przyjmowane. Unikam natomiast uznaniowych opinii, że coś jest ładne lub nie. Wolę, by o kształcie miasta decydowały konkursy architektoniczne. Rozmawiał Tomasz Kurs

Komentarze (0)

Dodaj swój komentarz


www.autoczescionline24.pl
Architekt