Data dodania: 2007-07-19 15:20
Kiedy przyjdą podpalić dom...
Małżeństwu Stefanowi i Stanisławie Andrzejczykom odebrano dom, do którego wprowadzili się ponad ćwierć wieku temu. Zarządca nieruchomości nie raczył ich poinformować, że wobec budynku toczone jest postępowanie. Jego celem było przekazanie domu jego niemieckim właścicielom. Państwo Andrzejczyk z dnia na dzień znaleźli sie bez dachu nad
Domu państwa Stefana i Stanisławy Andrzejczyków nikt nie chciał podpalać. Małżeństwo przekonało się jednak, że piątek trzynastego może być pechowy. Tego dnia do ich mieszkania zapukały cztery osoby. Dwie z nich to przedstawiciele zarządcy nieruchomości- Zakładu Budynków i Lokali Komunalnych (ZBiLK) . Pozostałe dwie to... właściciele budynku, którzy przyjechali odebrać swoją własność. Andrzejczykom kazano się spakować i wynieść ponieważ dom został przejęty przez jego prawowitych posiadaczy. Problemem nie jest jednak to, że niemieccy spadkobiercy poprzedniego właściciela domu odzyskali nieruchomość.
Chodzi o to, że ZbiLK nie poinformował lokatorów, że w sprawie domu toczone jest jakiekolwiek postępowanie. Nie zostaliśmy w żaden sposób poinformowani o wizycie, a zarządca nie pofatygował się o poinformowaniu o toczącym się postępowaniu przejęcia nieruchomości. Pani z administracji zlekceważyła nas, mówiąc, że to nas nie dotyczy. Poinformowała, że sporządzono już protokół przejęcia- w ten sposób w liście do prezydenta Małkowskiego małżeństwo Andrzejczyk opisało całą sprawę. Byli „właściciele” domu zwrócili się z prośbą o pomoc do eurodeputowanego Bogusława Rogalskiego. Ten podkreślił, że Andrzejczykowie dwa razy starali się w wykup domu, w którym mieszkali. Miasto za każdym razem odmawiało tłomacząc sie, że nieruchomość nie stanowi własności gminy Olsztyn. Co ciekawe- w księgach wieczystych widniał zapis niezgodny z faktycznym stanem prawnym.
Niemieccy właściciele w Niemczech przeprowadzili postępowanie spadkowe. Mając w ręku prawo własności po prostu zwrócili się w Polsce o wpis do księgi wieczystej. Tym sposobem mieszkańcy domu przy ul. Jagiellońskiej 85 zostali pozbawieni dachu nad głową.
Bogusław Rogalski stara się o przyznanie rodzinie Andrzejczyków mieszkania zastępczego.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz