Grudniowa gala będzie już piątą edycją tej imprezy. Każda z nich okazywała się strzałem w dziesiątkę. Hala Urania zawsze wypełniała się po brzegi miłośnikami sportowych wrażeń. Czy pomysł stworzenia takiej gali zrodził się w Pana głowie również z miłości do sportów walki?
- Tak, jestem fanem sportów walki. Ale przede wszystkim sportów, gdzie bardzo dużo zależy od pracy zawodnika, własnego poświęcenia, a nie struktur czy też zasobności portfela rodziców. Sportów, gdzie potrzeba wielu wyrzeczeń, aby osiągnąć upragniony cel. Sportów, które hartują charakter i budują w człowieku szacunek do otaczającego świata. Pomysł stworzenia gal WENGLORZ FIGHT CUP zrodził się z jednej strony z chęci zbudowania czegoś nowego, czego nie ma w Olsztynie, z drugiej strony z potrzeby podarowania możliwości rozwoju – w tym przypadku klubom i zawodnikom. Kolejny powód to duża ilość osób, które zgłaszały się do firmy o sponsoring. Pomyślałem, że w takim razie wykreuje coś sam, coś związanego najlepiej z młodymi ludźmi. Zamiast dawać dużo małymi porcjami, skupię to w jednym prestiżowym projekcie. Finalnie powstały dwa projekty – jeden ogólnopolski, a nawet europejski patrząc na narodowości zawodników, jakim jest WENGLORZ FIGHT CUP oraz miejscowy w pojęciu siedziby firmy, jaką jest Lidzbark Warmiński - WENGLORZ VOLLEY.
Zapytam wprost, czy gala jest w stanie na siebie zarobić?
- W naszym wydaniu? Nie ma takiej możliwości aby gala się zwróciła, a co dopiero zarobiła. Koszt gali to grubych kilkaset tysięcy złotych. Wpływ z biletów to kilkanaście – kilkadziesiąt tysięcy. Szczerze mówiąc, wartość biletów jest pomijalna, ale ma bardzo duży wpływ na całość widowiska. Ma na celu przefiltrowanie osób chętnych do obejrzenia widowiska i wybranie w ten sposób tylko pasjonatów – fanów, którym firma WENGLORZ jest w stanie zasponsorować widowisko nieporównywalnie lepsze, niż te, które dostaliby za taki koszt biletów. Napomknę, iż nie mamy żadnej pomocy z zewnątrz, wszystkie koszty ponosimy sami wraz z wkładem kibiców w bilety i pracą skromnej grupki przyjaciół. Co gala jestem bardzo szczęśliwy, że kibice chcą poświęcić swój czas na nasze widowisko – tylko dzięki temu jest one organizowane. Czy jest to hobby - TAK. Mocna firma, może mieć tylko mocne hobby (śmiech).
Dlaczego piąta edycja gali jest organizowana poza Olsztynem, w Lidzbarku Warmińskim? Czy w Olsztynie napotkał Pan na trudności? Ktoś rzuca kłody pod nogi?
- To pytanie pada z wielu ust. Spójrzmy na kalendarz imprez w Olsztynie i mazakiem zakreślmy te, na które młodzi ludzie – przyszłość Polski czeka z niecierpliwością. Night Power, festiwal sztuk walk…i dalej nic mi do głowy nie przychodzi. Olsztyn nie dorósł chyba do imprez masowych, takich, które są fantastyczne dla mieszkańców, a nie tylko w mniemaniu samorządu. Miasto nie wspiera tych, którzy wkładają dużo pracy i pieniędzy nie tylko w samo widowisko, ale przy okazji w promocję miasta! Wolą promować imprezy, które po raz kolejny przechodzą bez echa, bez wielkiej widowni, bez rozgłosu dla miasta na terenie całej Polski. Dlatego takie imprezy uciekają z Olsztyna. A pyta Pani o miasto – według mnie to dla miasta powinno być wyznacznikiem imprezy – odczucie mieszkańców oraz promocja. W naszym przypadku mieliśmy sztuczne problemy z zalegalizowaniem imprezy i z obsługą Hali Urania, mimo szczerych wysiłków Pana Litwińskiego, który starał się nam pomóc. Ale jedna, nawet najwybitniejsza osoba nie zmieni w pojedynkę wszystkiego. Tutaj mówimy o imprezie, jaką jest WENGLORZ FIGHT CUP, która dzięki firmie WENGLORZ ma domknięty budżet. Wystarczyłoby tylko w godny sposób dofinansować tę imprezę w kooperacji za promowanie miasta oraz godnie pomóc w promocji tej gali, jako wyjątkowego widowiska w wyjątkowym miejscu, jakim niewątpliwie jest Warmia. Lidzbark – bo obiecałem, że nie opuszczę Olsztyna, ale zbyt pochopnie patrząc na wydarzenia w trakcie i po imprezie. Lidzbark miał być w 2014 roku, jako wyjątkowa, najbardziej odjechana i gruba gala, z budżetem 2,5 raza wyższym niż Olsztyn. Finalnie przełożyliśmy imprezę na koniec 2013 roku. Budżet urósł w stosunku do Uranii 4-krotnie. Ale uważam, że warto. Tutaj mam wspaniałych pracowników, zero problemów z samą imprezą oraz miasto, które stawia na promocję, ma pomysł na siebie oraz chce pomóc. Lidzbark miał być jako ważny element mojego życia – tyle, że jest szybciej.
Czego możemy spodziewać się na jubileuszowej, piątej gali oprócz doskonałych walk zawodników?
- Na pewno niesamowitego klimatu hali produkcyjnej oraz oprócz wspaniałych, międzynarodowych walk wyjątkowego show. Ale to już do zobaczenia na samej gali lub w telewizji.
Więcej o gali na stronie organizatora ->
Komentarze (4)
Dodaj swój komentarz