Data dodania: 2006-03-09 00:00
Most na Łynie nie zniósł nacisku
Nowy most na ul. Tuwima może zostać zamknięty. Ta przeprawa ma utrzymać tiry pędzące do granicy z Rosją, a nie wytrzymała, gdy jeździły po niej osobowe auta.
Most na nowej ul. Tuwima otwarto półtora roku temu. Kosztował 7 mln zł. Na razie jeżdżą po nim głównie osobowe auta mieszkańców Brzezin i osiedla Mleczna. Ale po dokończeniu budowy ul. Tuwima i połączeniu jej z ul. Sikorskiego most ma być fragmentem ważnej drogi tranzytowej dla kierowców jadących z kierunku Warszawy do granicy z Rosją lub na Mazury. Będą po nim przejeżdżać wyładowane po brzegi tiry - dlatego nośność zaplanowano na co najmniej 40 ton. Musi spełniać standardy NATO, by w razie wojny mogły jeździć po nim czołgi.
Mimo że plany ambitne, a ruch na razie minimalny - na jednym z przyczółków pojawiły się pęknięcia.
Co się stało? Według naszych informacji powody mogą być dwa. Most stoi w dolinie Łyny i grunty tam są słabo wytrzymałe - możliwe, że badania geologów nie były precyzyjne i przez to teraz fundamenty nie są w stanie unieść ciężaru mostu. Drugi brany pod uwagę powód - błędy podczas prac budowlanych lub użycie niewłaściwych materiałów.
Po wykryciu usterki ratusz ograniczył nośność mostu do 15 ton - mogą nim jeździć tylko auta osobowe, busy i samochody dostawcze. Urzędnicy zlecili też sprawdzenie przeprawy specjalistom z Instytutu Badawczego Dróg i Mostów w Warszawie. - Zrobiliśmy ekspertyzę i wykonaliśmy już projekt wzmocnienia mostu - mówi Czesław Szymkiewicz z instytutu. Nie chce rozmawiać o przyczynach pęknięcia.
Piotr Grzymowicz, wiceprezydent Olsztyna: - Projekt, który określi zakres koniecznych prac, dostaniemy we wtorek. Ograniczenie nośności będzie obowiązywało, póki nie naprawimy mostu. Nie wykluczamy, że być może trzeba będzie go zamknąć.
Grzymowicz uspokaja, że most jest objęty gwarancją do końca 2007 roku. - Koszty naprawy poniesie ten, kto zawinił. Nie gmina - mówi wiceprezydent. - Za ekspertyzy instytutu zapłaci projektant lub wykonawca.
- Każdemu wolno szukać przyczyn usterki. Jeśli okaże się, że coś trzeba poprawić, to poprawimy - zachowuje spokój Krzysztof Winik, dyrektor ostródzkiej firmy Budromost, która zbudowała most i będzie robiła obok kolejny. - Różne rzeczy wychodzą w czasie użytkowania i wszystko jest możliwe - dodaje Winik.
Przeprawa musi być naprawiona do czerwca. Urzędnicy zapewniają, że usterka nie wpływa na bezpieczeństwo kierowców, a znak ograniczenia nośności ma uchronić most przed dalszą degradacją.
Faktycznie, na razie ograniczenie nośności nie jest specjalnym utrudnieniem dla niewielkiej liczby jeżdżących tamtędy kierowców. Ale wiosną ruszą prace na budowie ostatniego odcinka ul. Tuwima do skrzyżowania z Sikorskiego. Wtedy kierowcy dowożący materiały na plac budowy będą mieli kłopoty z dojazdem.
- Niestety, mimo że zgodnie z wymogami unijnymi zatrudniliśmy firmę, która nadzoruje budowę, okazuje się, że musimy sami angażować ludzi do jej dodatkowego pilnowania - mówi Grzymowicz.
Kłopoty z ul. Tuwima
* listopad 2001 r. - gdy zakończyła się budowa pierwszego odcinka, okazało się, że zabrakło ok. 40 metrów, by połączyć ul. Tuwima z ul. Iwaszkiewicza. Do wydanych już 4 mln zł miasto dołożyło kilkaset tys. zł na budowę brakującego odcinka;
* luty 2002 r. - wyszło na jaw, że przed budową nie wykonano wszystkich badań technicznych i geologicznych. Z tego powodu władze miasta zażądały wydłużenia gwarancji z 5 do 10 lat
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz