Dziś jest: 24.11.2024
Imieniny: Chryzogona, Emmy, Flory
Data dodania: 2014-11-10 12:39

Redakcja

Motocyklem przez kontynenty: Olsztynianie minęli granicę Panamy

Motocyklem przez kontynenty: Olsztynianie minęli granicę Panamy
Fot. przezkontynenty.com

Śledzimy na bieżąco blog olsztyńskich zapaleńców, którzy wyruszyli na wyprawę motocyklową przez dwie Ameryki trasą Panamericana ze stolicy Alaski Anchorage do Ushuaia w Argentynie. Jak wynika z ostatnich doniesień - minęli już granicę Panamy.

reklama

Przypomnijmy, Jan Wojciechowicz, Tomek Sarnowski, Przemek Andrzejaczek - to trzej śmiałkowie z Warmii i Mazur, którzy wraz początkiem września rozpoczęli swoją wyprawę motocyklową przez dwie Ameryki, 15 państw i tysiące kilometrów.

Dokładnie 7 września opuścili stolicę Alaski Anochorage i udali się do Fairbanks, a następnie do Valdes, które było ostatnim, poważniejszym przystankiem przed wjechaniem na terytorium Kanady. Po jej przejechaniu śmiałkowie kierowali się do San Francisco, a następnie do Las Vegas, Los Angeles skąd przez Monument Valley, to jest dolinę położona na granicy stanów Utah i Arizona w USA wewnątrz rezerwatu Indian Navajo i zahaczając o Grand Canyon, do Flagstaff. Dalej przez Dallas do największego miasta stanu Luizjany czyli Nowego Orleanu. Stamtąd przez Houston ruszyli w kierunku Meksyku.

Gdzie są obecnie? Zachęcamy do zapoznania się z ich relacją umieszczoną na blogu przezkontynenty.com 9 listopada:

- Panama, tasiemiec jeden. Granicę przekroczyliśmy późno w nocy więc nie mogliśmy przejechać mocno w głąb kraju. David, to miasto naszego noclegu. Bez większych uniesień, standard dla łacińskiej. Rano szybko na nogi i w siodło, cel Panama City, osiągnięty. To co obserwowaliśmy podczas podróży do stolicy mocno zaiskrzyło w konfrontacji z bogactwem i standardem stołecznego przystanku. Miasto w części współczesnej mocno nowoczesne, a kolonialna hiszpańska starówka rozmiękcza i zaprasza nas na kawę. Miasto Panama zatrzymało nas na kilka dni, głównie za sprawą terminu odbicia promu z Colon  do kolumbijskiej  Cartageny. Zaledwie tydzień jak pod włoską banderą zaczął funkcjonować na tej trasie Ferry Xpress, a już go wyhaczyliśmy. Po pierwsze tani, po drugie polskiej produkcji, co potwierdzają fotki, a po trzecie jesteśmy w Kolumbii już po 20 godzinach. Po odczekaniu godzin na policji,  w urzędzie celnym i biurze migracyjnym osiągnęliśmy bilety na prom, więc jedziemy się na niego zapakować do oddalonego o 80 km na wschodnim wybrzeżu Colon. Do odbicia od portu zostaje jeden dzień, więc odwiedzamy pobliskie  Portobelo skąd niegdyś Hiszpanie transportowali srebro z nowo odkrytych ziem (przepiękne ruiny starej twierdzy i portu). Przemek zagrał tu z miejscowymi piłkarzami.  Cartagena, przepiękne miasto, jak się później okazało podobnie cały kraj. Narkotykowy „pijar” powszechny w świecie dla tego kraju, blednie przy pejzażach jakich doświadczamy. Tuż przed naszym przejazdem przez jedną z górskich wiosek, potężna ulewa sprowadziła na nią ogromne ilości wody, niestety nie mieszczące się w korycie rzeki .


 

Źródło: przezkontynenty.com

Komentarze (0)

Dodaj swój komentarz


www.autoczescionline24.pl