Data dodania: 2008-01-09 09:22
MPK kontra Okejki
Prywatni przewoźnicy czują się dyskryminowani przez ratusz. Nie mają szans z miejskim potentatem, gdyż władze miasta dofinansowują przedsiębiorstwo.
Prywatnych przewoźników zaniepokoiła informacja, że mimo rosnących cen paliwa i robocizny, w 2008 r. MPK nie zamierza podwyższać cen za przejazdy, a miasto zwiększy dotację dla przedsiębiorstwa. Według nich, żeby mogli uczciwie konkurować, normalny bilet autobusowy powinien w MPK kosztować ok. 2,40-2,50 zł. Teraz jeździmy za 2,10 zł.
Miejska komisja gospodarki komunalnej dostała pismo z zarządu Olsztyńskiej Korporacji, popularnych Okejek, które od 15 lat wożą pasażerów po Olsztynie. Roman Zemsta, prezes firmy prosi w piśmie, by wszyscy przewoźnicy byli traktowani przez miasto na równych warunkach.
Zemsta tłumaczy, że do napisania petycji skłoniła go pogarszająca się rentowność jego spółki. Powód? MPK może liczyć na dotację z urzędu, oni utrzymują się tylko z biletów. W 2007 r. ratusz dopłacił MPK z budżetu miasta 14 mln złotych, w tym może to być ponad 16,5 mln zł.
Prywatne firmy przekonują, że przy takim dofinansowaniu miejskiego przewoźnika stoją na przegranej pozycji. dodatkowo muszą walczyć w ratuszu o możliwość uruchomienia nowych linii.
Niektórzy przewoźnicy, by utrzymać się na rynku korzystają ze starego taboru, nie inwestują, tylko naprawiają to, co już mają, używają pojazdów bez homologacji, oszczędzają na bezpieczeństwie.
Roman Zemsta proponuje rozwiązania, które ułatwiłyby życie przewoźnikom, np. wybieranie przewoźnika na daną linię w przetargu. Przedsiębiorca podpisuje wówczas umowę na kilka lat, a miasto płaci za obsługę linii.
Radni obiecują, że przyjrzą się sytuacji i zbadają, czy wszyscy przewoźnicy mają równe prawa i obowiązki.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz