Przyjęta przez Sejm nowelizacja przewiduje m.in. wprowadzenie pełnego prawa własności dla członków spółdzielni, stopniową likwidację prawa spółdzielczo-własnościowego do lokalu oraz możliwość wykupu mieszkań po bardzo niskich cenach. Jak podkreśla posłanka Lidia Staroń, ustawa daje większe prawa członkom spółdzielni, a ogranicza władze ich zarządów. Posłanka dodaje, że nowelizacja ustawy nie była łatwa, a wielu posłów było podczas prac nad nią atakowanych. Przykładem może być sama Lidia Staroń, która jednoznacznie odrzuciła pomówienia o to, że osobiście była zainteresowana szybkim uchwaleniem ustawy, ponieważ wynajmuje od spółdzielni mieszkaniowej kilka lokali użytkowych w Olsztynie. Posłanka Platformy przyznała, że ma jeden lokal spółdzielczy, ale z prawem własności, tak więc nie zamierza korzystać z zapisów ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych. W przyszłym tygodniu, 23 maja komisja etyki poselskiej zajmie się trzema wnioskami, jakie przeciwko posłance Lidii Staroń wpłynęły do Sejmu. Złożyli je m.in. Krystyna Procyk - żona byłego prezesa olsztyńskiej Spółdzielni Mieszkaniowej Pojezierze i obecny prezes Pojezierza. Pojawiają się w nich zarzuty: złamania zasady bezinteresowności przy procedowaniu ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych oraz nacisku na organy wymiaru sprawiedliwości w sprawach, w których posłanka jest stroną. W rozmowie z Polskim Radiem Olsztyn Lidia Staroń powiedziała, że nie ma sobie nic do zarzucenia. Dodała, że składnie wniosków na posłów ośmielających się pytać o nieprawidłowości w spółdzielniach nie jest niczym nowym. Posłanka złożyła też do prokuratury zawiadomienie o pomówienie jej przez obecnego prezesa Pojezierza. Nowelizację przyjął już Sejm i trafiła do Senatu.