Data dodania: 2006-10-09 00:00
Oceniamy olsztyńską Radę Miasta - stopnie dla radnych
W poniedziałek podsumowałem pracę Rady Miasta. Dziś oceniam poszczególnych radnych. Na początek przedstawiciele LPR, PO, Olsztyn Nasz Dom oraz niezrzeszeni.
Krzysztof Fedorowicz (LPR) JEDNA GWIAZDKA
W młodości na łamach internetowego biuletynu Warmińskiej Młodzieży Wszechpolskiej, tropił "wrogów narodu", pisząc, że największym zagrożeniem dla Polski są Żydzi. Przez cztery lata pracy w radzie niczym wybitnym się nie wyróżnił, bo rzadko zabierał głos.
Lucjan Jędrychowski (LPR) TRZY GWIAZDKI
Profesor olsztyńskiego uniwersytetu. Największy ekolog w Radzie Miasta, w dodatku skuteczny. Walczył, by nie zasypywać brzegów Łyny i dbać o zieleń miejską. Od początku kadencji zabiegał, by przy kościele Chrystusa Odkupiciela Człowieka został wybudowany parking. Złożył w tej sprawie kilka interpelacji. Udało mu się. Nie zobaczymy go w przyszłej radzie, startuje do sejmiku.
Ryszard Kozakiewicz (LPR) DWIE GWIAZDKI
Chciał zamknąć Abecadło, bo dowodził, że nie spełniało ono przepisów przeciwpożarowych. Ratusz zlecił kontrolę, z której czarno na białym wynikało, że wszystko jest w porządku. Kiedy na Komisję Prawa i Samorządności trafił projekt uchwały, który zezwalał na sprzedaż alkoholu na zacumowanych przy brzegu statkach, Kozakiewicz razem z kolegami z klubu zaproponował, by nikt nie mógł sprzedawać alkoholu nad wodą.
Chciał też wykarczować część Lasu Miejskiego, by puścić tamtędy drogę z ul. Bałtyckiej do Wojska Polskiego. Na sesjach i obradach komisji Rady Miasta odzywał się niezwykle często.
Zbigniew Kozakiewicz (LPR) JEDNA GWIAZDKA
Brat Ryszarda. W radzie zaledwie od roku, zastąpił Edwarda Ośko, który został posłem. Chciał, by miasto kupiło środki na walkę z komarami. Pomysł przywiózł ze słonecznej Hiszpanii, gdzie widział armatkę, która rozpylała trutkę. Poza tym taki sam jak brat, dużo mówił, ale niewiele z tego wynikało.
Janusz Prucnal (LPR) TRZY GWIAZDKI
Jeden z najbardziej aktywnych radnych ostatniej kadencji. W Radzie Miasta zajmował się głównie sprawami oświatowymi i polityką rodzinną. Miał określone zdanie na temat programu cięć w oświacie - argumentował, że na szkolnictwie nie można oszczędzać, krytykował sposób, w jaki miasto oddało atrakcyjny budynek po Gimnazjum nr 1 w centrum miasta. Dzięki niemu miasto wypłaca 200 zł becikowego i rozpoczęły się prace nad projektem hospicjum Totus Tuus. Po aferze z "taśmami Beger" podpisał się pod apelem 14 olsztyńskich radnych do marszałka Sejmu, wzywającym do rozwiązania parlamentu. Jak twierdził, "chciał, by polityka była czysta". PiS skreślił go za to z list wyborczych.
Zbigniew Dąbkowski (PO) CZTERY GWIAZDKI
Cztery lata temu doprowadził razem z zarządem UW w regionie do najdziwniejszego mariażu w skali kraju - unici poszli do wyborów do sejmiku z list SLD. Za wsparcie Sojuszu w radzie dostał funkcję przewodniczącego. Szybko jednak wyleczył się z miłości do lewicy. Od 2003 roku stał się ostrym krytykiem poczynań Czesława Małkowskiego, prezydenta Olsztyna i rządzącej koalicji.
Lata pracy w radzie zrobiły swoje - jeden z najbardziej profesjonalnie przygotowanych do pracy w samorządzie. Dzięki m.in. jego interwencji miasto wyremontowało ul. Limanowskiego, choć wcześniej nie chciało o tym słyszeć. Przygotował ciekawą propozycję ulg inwestycyjnych dla małych i średnich firm z Olsztyna. Małkowski nie zaakceptował tego pomysłu. Protestował, kiedy miasto chciało zwiększyć w ubiegłym roku wydatki na promocję - nazwał to rozrzutnością.
Łukasz Łukaszewski (PO) TRZY GWIAZDKI
Na samym początku kadencji razem z radnym Januszem Prucnalem chciał wprowadzić kodeks etyki radnego. Jego starsi koledzy i koleżanki się tym jednak nie zainteresowali. Przez cztery lata starał się wymusić na prezydencie, by ratusz zorganizował punkt obsługi interesanta, w którym petent mógłby załatwić wszystkie sprawy. Punkt jest obiecywany, ale do dziś nie powstał. Zabiegał o wprowadzenie bezprzewodowego internetu na terenie całego Starego Miasta, niestety bez skutku. Razem z Powiatowym Rzecznikiem Praw Konsumenta zarzucił MPK, że ściąga niezgodnie z prawem kary za jazdę bez biletu. MPK przyznało się do błędu i anulował kary.
Joanna Misiewicz (PO) JEDNA GWIAZDKA
Zasiadała w komisji zdrowia i komisji rewizyjnej. Była kandydatem PO na prezydenta Olsztyna w poprzednich wyborach w 2002 roku. Mało widoczna zarówno podczas posiedzeń komisji, jak i na sesji. Ceniony lekarz, w radzie zmarnowała czas.
Bogdan Dżus (Olsztyn Nasz Dom) CZTERY GWIAZDKI
Jak przystało na byłego dyrektora liceum, okazał się specjalistą od spraw edukacyjnych. Od samego początku swojej pracy w radzie zabiegał, by miasto uzależniało wysokość dodatku motywacyjnego nauczycieli od efektów ich pracy i wyników szkoły na egzaminach. Do tego pomysłu wracał wielokrotnie, szkoda, że nie zdołał do niego przekonać ani radnych, ani władz miasta. Na szkołę patrzył z punktu widzenia pedagoga, który wie, co trzeba w niej zmienić.
Jerzy Okulicz (Olsztyn Nasz Dom) TRZY GWIAZDKI
Niedościgniony, jeśli chodzi o pilnowanie publicznego grosza. Czasem aż do przesady. Przeważnie każdy pomysł na wydanie publicznych pieniędzy spotykał się z jego krytyką: nie zgadzał się, by wydawać kolejne sumy na kulturę, którą uważał za zbyteczną, nie był hojny w zwiększaniu środków na pomoc socjalną, a ostatnio także w wydawaniu pieniędzy na remonty starych olsztyńskich kamienic. Według jego wizji ratusz powinien działać, jak firma - pieniądze wydawać tylko na to, co przyniesie wymierny efekt, czyli zwróci się Olsztynowi z zyskiem. Zasłynął pomysłem zbudowania obozu pracy dla bezdomnych, w którym zarabialiby na swoje utrzymanie.
Zenon P. (Olsztyn Nasz Dom) JEDNA GWIAZDKA
Dopóki mógł, to w radzie walczył z miejskimi spółkami: ciepłownią i wodociągami. Krytykował ich władze, a więc pośrednio władze Olsztyna za złą organizację i wysokie ceny ciepła. Krytyk poczynań prezydenta Małkowskiego. Chciał mu kupić tron i berło, kiedy ten w 2003 roku zapowiedział, że kupi łańcuch prezydencki. Nieaktywny jako radny, od kiedy wybuchła afera Pojezierza.
Stanisław Tunkiewicz (niezależny) PIĘĆ GWIAZDEK
Do rady wszedł z list SLD-UP. Odszedł z klubu, kiedy ratusz zgodził się na budowę Makro. Zdecydowanie jedne z najlepszych radnych. Zawsze merytorycznie przygotowany do pracy. Wielokrotnie przy wydawaniu publicznych pieniędzy apelował o rozwagę, a nie polityczne działanie. Na sierpniowej sesji wyłożył radnym, jak na tacy, że mają prawo i w jakich okolicznościach mogą wysłać prezydenta Czesława Małkowskiego na przymusowy urlop. Jeden z inicjatorów zabrania radnym diety za nieobecność na sesji. Sprzeciwiał się też planom podwyższenia diet dla radnych. Argumentował, że praca w radzie to służba. To głównie za jego sprawą miasto wyremontowało ul. Limanowskiego.
Jutro w "Gazecie" radni klubu SLD-UP
***** - bardzo dobry
**** - dobry
*** - dostateczny
** - mierny
* - niedostateczny
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz