Dziś jest: 29.11.2024
Imieniny: Błażeja, Saturnina
Data dodania: 2006-03-02 00:00

magda_515167

Oskarżony uciekł sprzed sali rozpraw

Olsztyńskiemu sądowi po raz szósty nie udało się rozpocząć procesu o nielegalne składowanie odpadów medycznych w Narajtach pod Pasymiem. Chwilę przed procesem spod sali rozpraw uciekł Istvan K., jeden z głównych oskarżonych. - Jak zobaczył policję i skutego w kajdanki gościa, to miał dość i wyszedł - usprawiedliwiał go współoskarżony Sławomir R., były inspektor wojewódzkiego funduszu ochrony środowiska.

reklama
Proces nie może się rozpocząć od jesieni 2004 roku - często nie pojawaili się oskarżeni, a gdy przychodzili blokowali sąd wnioskami m.in. o adwokatów z urzędu Wczoraj wreszcie wszystko miało się udać: ze Szczytna przyjechała prokurator, przyszedł biegły i przedstawiciel ekologów, pod salą rozpraw karnie stawili się wszyscy odpowiadający z wolnej stopy mężczyźni zamieszani w nielegalny wywóz i zakopywanie w Narajtach odpadów medycznych. W tłumku na ciasnym korytarzu kręcił się też Istvan K., Węgier z pochodzenia, który według aktu oskarżenia miał organizować wywóz niebezpiecznych odpadów ze szpitali do gospodarstwa w Narajtach. Protokolanta wyszła na korytarz i krzyknęła: - Proszę wszystkich na salę. Weszli wszyscy, prócz Istvana K. - Gdzie jest pan K.? - zapytała sędzia Agnieszka Śmiecińska. - Był tu przed chwilą - odpowiedzieli chórem adwokaci i pani prokurator. Ale na korytarzu po Istvanie K. nie było już śladu. Sławomir R., były inspektor Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, który jest oskarżony o działanie na niekorzyść interesu publicznego (prokuratura zarzuca mu, że nie dopilnował, by śmieci sprzątnięto, a potem kupił działkę z odpadami), stwierdził, że "kiedy K. zobaczył policjantów i gościa w kajdankach, to się źle poczuł". Sędzia wydała nakaz tymczasowego aresztowania i ścigania Istvana K. listem gończym. Sąd spróbuje zacząć sprawę pod koniec marca. W Narajtach wciąż leży w ziemi ok. 10 tys. metrów sześciennych odpadów medycznych. Antoni Zawiślak, prezes Towarzystwa Ekologicznego Warmii i Mazur, który chce brać udział w procesie, poinformował, że ekolodzy donieśli o tym do Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. - Domagamy się nałożenia na Polskę kar za to, że nie kwapi się do uprzątnięcia niebezpiecznych śmieci. Skarga została przyjęta - mówi Zawiślak.

Komentarze (0)

Dodaj swój komentarz


www.autoczescionline24.pl