Data dodania: 2006-11-04 00:00
Oszczędzić łazienkę
Ilu olsztyniaków dowiadywało się niedługo po remoncie kuchni czy łazienki, że np. w sąsiednim mieszkaniu cieknie rura i nową glazurę trzeba skuć, by do wadliwej instalacji dotrzeć? Stanisław Swoboda właśnie usiłuje zapobiec zniszczeniu swojej łazienki.
INTERWENCJE
Stanisław Swoboda ma kłopoty z chodzeniem. W 2004 roku udało mu się uzyskać 7 tys. zł z PFRON na przystosowanie jego łazienki do potrzeb osoby niepełnosprawnej. Dołożył drugie tyle ze swoich pieniędzy i wreszcie miał taką łazienkę, o jakiej zawsze marzył: ładną i pozbawioną architektonicznych barier.
Nie jest właścicielem mieszkania, a jedynie wynajmuje je od Zakładu Lokali i Budynków Komunalnych w Olsztynie, dlatego remont mógł zrobić tylko za zgodą administratora nieruchomości. - Przedstawiłem projekt adaptacji, z którego jasno wynika, że rury w łazience zostaną zabudowane kafelkami, i dostałem zgodę - mówi Stanisław Swoboda.
W październiku tego roku u sąsiadki pana Stanisława zaczęła przeciekać rura, a on dostał pismo z ZLiBK, że do poniedziałku 6 listopada ma zdemontować zabudowę pionu kanalizacyjno-wodociągowego i glazurę, by robotnicy mogli wymienić skorodowaną rurę. - Czemu ja mam to zrobić, przecież to nie u mnie cieknie. Nie godzę się na to. Tyle męczyłem się bez wody, władowałem w łazienkę spore pieniądze PFRON i moje, a teraz ma to być zniszczone? - pyta Swoboda. - Remont trwał dwa miesiące, prawie przez cały czas pion był odsłonięty. Proponowałem wtedy administratorowi budynku i wspólnocie, by skorzystali z okazji i wymienił stare rury na nowe, ale tego nie zrobili.
- To mała i niezbyt bogata wspólnota, a budynek ma 40-50 lat i potrzeb jest bardzo wiele. Wtedy najważniejszy był remont dachu i na to poszły środki. Kwestia pionów wynikła teraz - tłumaczy Wojciech Łazarewicz, administrator budynku. Przyznaje, że widział plan adaptacji łazienki i zgodził się na remont na jego podstawie. Podkreśla też, że uprzedzał Stanisława Swobodę, iż w razie awarii może być konieczne zdemontowanie zabudowy.
Po interwencji Stanisława Swobody i "Gazety" w sprawę włączył się ponownie ZLiBK. - Nie znaliśmy szczegółów, nie wiedzieliśmy, że administrator wiedział, że pion wodociągowo-kanalizacyjny będzie zabudowany i zgodził się na to - mówi p.o. dyrektora Wiesław Krawczyński. - Będziemy bronić interesów Stanisław Swobody. Interweniowałem już u zarządcy budynku. Na razie prace zostaną wstrzymane, trzeba najpierw zrobić rozpoznanie, czy nie da się usunąć awarii bez ingerowania w lokal gminy.
W poniedziałek administrator budynku razem z inspektorem sanitarnym sprawdzą, czy można dostać się inaczej do miejsca awarii. - Jeśli okaże się, że to możliwe, tak właśnie zrobimy - zapewnia Łazarewicz. - Jeśli nie będzie innego wyjścia niż demontaż u pana Swobody, będę rozmawiać z zarządem wspólnoty na temat zrekompensowania mu poniesionych kosztów.
Stanisław Swoboda: - Ja nie chcę utrudniać, jeśli będzie to konieczne, udostępnię moją łazienkę. Ale chcę mieć pewność, że zostaną pokryte koszty napraw w łazience, może to mieć formę np. kaucji gwarancyjnej.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz