W ubiegłym miesiącu na łamach naszego portalu Olsztyn.com.pl zachęcaliśmy Was do wzięcia udziału w konkursie, w którym do wygrania było 10 biletów na dzisiejszy koncert Perfect Akustycznie. Warunkiem otrzymania biletu było przekonanie naszej redakcji, że to właśnie Wam należą się bilety. Trafiały do nas przeróżne argumenty, piękne wspomnienia, a także szczere listy i prośby.
Poniżej publikujemy treść nagrodzonych zgłoszeń.
Alicja i Dorota
Sto gorących słów...
To był chyba 10 listopada 1982 roku. Grupa Perfect wystąpiła w olsztyńskiej Uranii z koncertem. Szaleństwo. Wydarzenie roku….Tego dnia zmarł Leonid Breżniew ( dlatego można domniemać datę) . Koncert był niesamowity. A zaczął się aluzją polityczną „Witajcie w tym, tak radosnym dla nas dniu”. Natomiast odwołano kolejną imprezę z 11 listopada. Z powodu żałoby narodowej koncert przesunięto i w ten sposób grupa Perfect została w Olsztynie o 1 (2?) dzień dłużej.
Gratka dla mediów . Pewne okoliczności sprawiły , że w gronie przyjaciół z liceum znaleźliśmy się w studiu Radia Olsztyn i współtworzyliśmy niezapomniane spotkanie z grupą Perfect, które potem było emitowane nie tylko w lokalnym radiu. My - Adam, Ala, Dorota, Grażyna , Maciek i ONI-IDOLE. Rozmawialiśmy w towarzystwie dziennikarzy, zadawaliśmy pytania. To było wówczas bardzo nowatorskie, super. Traktowani byliśmy na luzie i z ogromną sympatią. Bez zbędnego dystansu.
Spróbujcie sobie to wyobrazić. Lata świetlne temu , komuna i walczący rock. Muzyką polską, polskim rockiem żyli wszyscy. My ,bywalcy Jarocina z trudem zdobywaliśmy płyty do kolekcji. Pamiętam stoisko w Dukacie na dole (aktualnie C&A) i kolejki po muzę… Płyty „Perfect” wzięliśmy ze sobą na spotkanie i ….pojawiły się na niej autografy . Winyl Doroty jest i ma wartość sentymentalną, ale podpisy wyparowały. Niestety, czas zrobił swoje .
Grupa Perfect zatrzymała się wówczas w hotelu Novotel. Padł pomysł żebyśmy tam wpadli wieczorkiem ale ostatecznie skończyło się na bardzo długiej telefonicznej rozmowie jednaj z koleżanek z gościem pokoju 230.Nie wszyscy mieli wówczas telefony, dlatego siedzieliśmy w mieszkaniu na Pana Tadeusza i słuchaliśmy przebojów a rozmówcy poruszali przeróżne tematy. To wszystko było bardzo spontaniczne , sympatyczne i kulturalne.
Jeden z liderów zaprosił 2 osoby na kolejny koncert. Zaproszenie zostało przyjęte. Zgodnie z umową czekał na nas przy bocznym wejściu (od strony lodowiska ). Powiedział też, który utwór dedykuje swojej bratniej duszy, z którą prowadził dysputy telefoniczne.
Wkrótce miną 33 lata od tamtych zdarzeń. Perfect będzie występował w Uranii i my też tam się wybieramy. Może nie pod scenę , pewnie nie bocznym wejściem, ale jeśli w repertuarze pojawi się ten niegdyś dedykowany utwór, to pomyślimy, że znowu mamy 18 lat.
Agnieszka
Pierwsze wspomnienia związane z zespołem Perfect sięgają czasów dzieciństwa, kiedy to jako mała dziewczynka z zachwytem wpatrywałam się w ekran telewizora i podziwiałam śpiewające gwiazdy. Któregoś dnia usłyszałam piosenkę "Niepokonani" i "Autobiografię", sama miałam wtedy jakieś 10 lat, jak w piosence, więc nie wiedziałam, o czym tak naprawdę mówił ten tekst. Pamiętam, jak Tata mi wtedy powiedział, że to kultowy zespół, który gra niepowtarzalną muzykę i ma rzesze fanów, I tak lata płynęły, a ja rosłam :) Miałam 16 lat, kiedy zadzwoniła do mnie koleżanka z innego miasta z pytaniem, czy gdyby przyjechała do mnie w odwiedziny, to wybrałabym się z Nią na koncert Perfectu. Zgodziłam się... i ten dzień zmienił moje życie o 180 stopni :) Zakochałam się w tej muzyce, po koncercie zaczęłam kupować zaległe płyty. Moim marzeniem było pojechać na kolejny koncert, akurat jak na złość nic wtedy nie było w moim mieście i okolicy, ale gdy nadeszły wakacje rodzice zgodzili się na wyjazd gdzieś dalej wspólnie z przyjaciółką :) Od tamtej pory staram się wspierać zarówno zespół Perfect, jak i Patrycję Markowską swoją obecnością na koncertach, oczywiście w miarę możliwości, bo to jest dość drogie hobby. Cieszę się, gdy uśmiechają się, jak mnie widzą pod sceną. NA koncertach zapominam o wszelkich problemach, które mam niestety na co dzień i odrywam się od szarej rzeczywistości w inny, muzyczny świat. Bardzo chciałabym pojechać na koncert do Olsztyna, bo Perfect bardzo rzadko gra koncerty akustyczne , taki jak będzie właśnie w Olsztynie i niestety nigdy na takim koncercie "bez prądu" w wykonaniu zespołu nie byłam. Byłabym szczęśliwa będąc w tym dniu w Olsztynie zarówno na koncercie, jak i nad jeziorem:)
Henryk
Pamiętam jak w latach 1980-1983, jako uczeń "olsztyńskiego klasztoru" (LO1), nuciliśmy na przerwach przeboje Perfectu, wszyscy w klasie ! Co piątek śledziliśmy Listę Przebojów PR III Polskiego Radia, gdzie dominował Perfect, bywały nowości tego Zespołu, które lądowały od razu na I miejscu. To był bezsprzecznie Najlepszy Polski Zespół, zarówno muzycznie, z pięknymi zrozumiałymi tekstami i duchowo... nie do opisania (stan wojenny itd). Można było nie umieć lekcji, można było być nieprzygotowany, ale nie umieć w poniedziałek rano tekstu nowej piosenki Perfectu... niewyobrażalne! Poniedziałek, wtorek... (do piątku) każda przerwa w hadesie to wspólne śpiewy tekstów Autobiografii, Chcemy być sobą, Nie płacz Ewka, Nie bój się tego wszystkiego, Idź Precz, Niewiele Ci mogę dać itd. Wielu z nas nauczyło się riffów gitarowych, nie mając nigdy do czynienia z instrumentem. Byłem jeden raz na koncercie, jeszcze ze Zbyszkiem Hołdysem. Myślę, że Perfect jest najważniejszym zespołem w dziejach nowożytnej Polski, cudownie by było cofnąć się i powrócić wspomnieniami 35 lat wstecz, pośpiewać, akustycznie... z żoną. Wspomnienia odżyły, a Perfect wciąż świetny, wciąż pisze nowe przeboje, cały czas wzrusza. Tak trzymać.
Karolina
Od lat jestem fanką talentu i twórczości Grzegorza i Patrycji Markowskich. Właśnie obroniłam tytuł inżyniera na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurkim, wyprowadzam się z Olsztyna i byłaby to wspaniała okazja do pożegnania tego malowniczego i przyjaznego studentom miasta. Mój pierwszy koncert Perfectu na który długo czekałam, odbył się w Olsztynie podczas mojej pierwszej Kortowiady. Później, po wstąpieniu do fanklubu Patrycji Markowskiej miałam okazję poznać tych dwoje wspaniałych artystów osobiście. Podczas koncertu w Olsztynie chciałabym zdobyć autograf Grzegorza na portrecie, którego zdjęcie przesyłam w kolażu w załączniku.
Twórczość Perfectu i Patrycji jest dla mnie wyjątkowa i bardzo ważna, a koncerty dają mi dużo energii i radości. To bezgraniczna pasja i największa muzyczna miłość, dlatego bardzo zależy mi na tym aby być na koncercie…
Krzysztof
Gdy przed wielu laty rozpoczynałem służbę wojskową, z „cywilem” żegnała mnie „ nie płacz Ewka”. Po wielu latach, gdy rozstawałem się z mundurem, mottem na zaproszeniach na pożegnalny bankiet były słowa „ trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść- niepokonanym” z „ Niepokonanych”. Tak z moim losem związał się „Perfekt”, zaś mój dorosły syn kiedyś podczas wspólnej podróży samochodem, gdy oczywiście słuchałem „Perfectu”, stwierdził, że nie sądził że, gdy byłem w jego wieku, była grana taka „zaj….sta muza”.
Michał
Nie mam najmniejszej wątpliwości, że to właśnie mi należy się bilet na koncert Perfectu, a przekonanie Was to dla mnie czysta przyjemność związana z najlepszymi przeżyciami (związanymi z zespołem) sprzed lat. Nazywam się Michał, lat mam 26. Nie mam zatem możliwości poszczycenia się byciem fanem zespołu od początków jego istnienia, aczkolwiek uzurpuję sobie prawo do nazywania się nim patrząc na wspomnienia, którymi się z Wami dzielę.
Początki nieświadomego zafascynowania zespołem sięgają wieku może 7 lat, kiedy to na obozie letnim w śpiewniku znalazły się Autobiografia, Nie płacz Ewka i pewnie kilka innych kawałków. Uwielbiałem śpiewać, nie grałem jeszcze na gitarze, choć zawsze podczas wspólnego grania siedziałem obok kogoś, kto gitarę obsługiwał. Do dziś pamiętam zdziwienie, gdy po powrocie do szkoły kolega powiedział mi, że posiada płytę zespołu, a po pożyczeniu jej nie usłyszałem w Autobiografii o śmierci wujka Józka, tylko wietrze odnowy.Cóż, miałem prawo wtedy nic nie rozumieć.
Gdy Perfect świętował 20-lecie istnienia i zawitał do Gdyni, a ja jako 11-latek z trudem namówiłem mamę, która za masówkami raczej nigdy nie przepadała, by poszła ze mną na koncert, przeżyłem trudną do opisania dawkę emocji. Znalazłszy się pod samymi barierkami przed koncertem podszedł do nas, fanów, muzyczny idol, którego widziałem na oczy po raz pierwszy. Nie mam pod ręką zdjęcia, ani plakatu z autografem Grzegorza Markowskiego, które wtedy przywiozłem do domu wraz z płytą koncertową Ery GSM, sponsorującą ówczesną trasę jubileuszową zespołu, ale spokojnie – zdjęcia będą.
Nie będę pisał o tym, co było dalej: przegrywanie piosenek na kasety, uczenie się wszystkich na pamięć… dużo by pisać, a co by było, gdybyście pominęli mój list z powodu jego długości.
Skoczmy zatem wprzód o 10 lat. W śnieżnym marcu 2010 roku wraz z trójką kumpli udaliśmy się w szaloną podróż do katowickiego Spodka na koncert jubileuszowy. 30-lecie Perfect celebrował w 3 odsłonach: akustycznej, rockowej i symfonicznej. Pierwsza z nich odbyła się na końcu wybiegu sceny, przy którym w odległości może 5 metrów staliśmy na płycie. Ta część była zdecydowanie za krótka, bo miała bodaj 3 piosenki. Mam zatem pewną zaległość, jeśli chodzi o Perfect w wersji akustycznej! Z kolejnymi odsłonami odsłaniały się kolejne części sceny, a koncert był wariacki i wyjątkowy. To moja jedyna zamknięta impreza z udziałem Perfectu, ale nie da się jej zapomnieć. Wróciliśmy z dwiema (z trzydziestu) różami rzuconymi przez Grzegorza Markowskiego publiczności z okazji urodzin. Ponownie zeznam, że mimo iż nie kibicowałem im od 30 lat – róża mi się należała. Do dziś wyschnięta wisi w rodzinnym mieszkaniu na ścianie mojego pokoju.
W sierpniu tego samego roku Perfect zagrał koncert plenerowy z okazji dni Gniewina. Znalazłem się tam w tłumie z aparatem fotograficznym – przedmiotem mojej kolejnej pasji, a dziś pracy. Wykonałem w trudnych warunkach (o akredytacji mogłem wtedy jedynie pomarzyć) kilka ujęć, do których chętnie wracam, a którymi zgodnie z obietnicą dzielę się z Wami w załączniku. Ze wspomnień z tamtego dnia zostaje mi dysonans pomiędzy emocjami związanymi z muzyką zespołu, a tymi z powodu strzelania fotek. Trudno utrzymać aparat w bezruchu, gdy emocje ogarniają umysł i ciało, o napierającym tłumie nie wspominając… I jeszcze jedno: Grzegorz Markowski pomylił zwrotki w Pepe wróć, co tłumaczyć próbował pięknymi fankami w pierwszym rzędzie. Tyle wspomnień. Trudno w natłoku codzienności dbać o systematyczną obecność na koncertach. Czas, dojazdy, koszty… Do fan-klubowiczów Adrenaliny zdecydowanie mi daleko. To im tak naprawdę należą się bilety, a nawet karnety na tego typu imprezy. To oni są fanami z prawdziwego zdarzenia. Jeśli chodzi o mnie, wiem tylko, że ile lat by nie minęło, to ciarki i emocje pozostają te same. Pewnie to połączenie magii zespołu i dzieciństwa.
Iwona
Chciałabym dostać bilet na koncert zespołu Perfekt, ponieważ mój mąż wychował się na ich muzyce, napalił się na koncert jak szczerbaty na suchary, a ja chciałbym zrobić mu niespodziankę.
Ania
Wychowałam trójkę dzieci. Zawsze kiedy był koncert to akurat było ząbkowanie, biegunka, albo zapalenie ucha. Ile już biletów mi przepadło. Teraz, kiedy dzieci podrosły – pora na mnie. Liczę, że w redakcji jest jakaś kobieta i zrozumie mnie doskonale i to właśnie mi przypadnie bilecik.
Karol
Jak Perfect – to wspomnienia. Jak Perfect – to pierwsza miłość. Jak Perfect – to pierwsza praca. Jak Perfect – to moja żona. Jak Perfect – to mój syn. Jak Perfect – to mój wypoczynek. Jak Perfect – to moje życie.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz