Data dodania: 2006-10-04 00:00
Ostatnia aktualizacja 2014-07-15 13:44
Piątka za boisko
Boisko Olsztyńskiej Szkoły Wyższej - jedyne ze sztuczną murawą i oświetleniem na Warmii i Mazurach - zrobiło w mieście furorę. Wynajmują je ludzie różnych profesji - np. jubiler, tłumacz, elektryk, informatyk - i razem grają nawet do północy.
W mieście, w którym ostatnie porządne boisko powstało w 1978 roku, ktoś jednak potrafił udowodnić, że jak się chce, to można. Olsztyńska Szkoła Wyższa przy ul. Bydgoskiej zrobiła pierwsze w Warmińsko-Mazurskiem boisko ze sztuczną murawą i oświetleniem.
Wynajem słono kosztuje, za godzinę gry na całym boisku trzeba zapłacić 160 zł, na połowie - 90 zł. Mimo to zapaleńców nie brakuje. - Gdybym miał jeszcze raz wybudować boisko, to tylko ze sztuczną murawą - mówi Adam Sawicki, dyrektor centrum sportu i zdrowia w OSW. - Na niej można grać dosłownie bez przerwy. Boisko używane jest codziennie, co najmniej przez 12 godzin. Zastanawiamy się już, czy nie zainstalować podgrzewanej murawy, wtedy można by grać nawet zimą.
Pobiegać z kumplami
- Na takim boisku każdy, choć przez chwilę, może poczuć się jak zawodowy piłkarz - mówi Piotr Leonowicz, student informatyki, który ze znajomymi raz w tygodniu wynajmuje boisko. - Oświetlenie pozwala nam grać w późnych godzinach wieczornych. To ważne, bo wiadomo, że wielu nas kończy swoje zajęcia późno. Gra w sali nigdy nie będzie sprawiała takiej przyjemności, jak na świeżym powietrzu. Warto zapłacić, by z przyjaciółmi pobiegać po równej i zadbanej murawie.
Marek Makosiej, tłumacz też grywa na boisku: Bardzo przypomina naturalną powierzchnię, a oświetlenie zapewnia komfortowe warunki do gry.
Właściciele Olsztyńskiej Szkoły Wyższej dobrze zdają sobie sprawę, że dla wielu biednych klubów z Warmii i Mazur treningi na sztucznej murawie byłyby bezcenne, ale nie stać ich na wynajęcie. Szkoła nie pomoże wszystkim, ale udostępnia boisko za darmo rugbistom.
- To dla nas jedyna szansa, by w późnych godzinach ćwiczyć na świeżym powietrzu - mówi Leszek Bors, szkoleniowiec drugoligowych rugbistów WMPD. - Wielu moich podopiecznych pracuje i zajęcia we wczesnych godzinach byłyby niemożliwe. Dzięki uprzejmości Adama Sawickiego z obiektu sportowego korzystamy nieodpłatnie. Czy stać byłoby nas na wynajem? Nie.
W chwilach, gdy boisko nie jest wynajmowane ani nie grają na nich studenci, na murawę pakują się dzieci z pobliskich szkół. Dopóki grają, a nie chuliganią, nikt ich nie przegania.
W blokach startowych do basenu
Boisko kosztowało około miliona złotych. Jak twierdzi Sawicki, nie przynosi zysków. - Olsztyn jest jednak zbyt małym miastem, by na takim boisku można było zarabiać - mówi Sawicki. - Kiedyś sam byłem zainteresowany możliwościami dochodów z takiego boiska i obliczyłem, że aby koszt budowy zwrócił się w ciągu pięciu lat, godzina na sztucznej murawie musiałaby kosztować 1000 zł. Na pewno warto budować takie boiska, ale już kilka osób się pomyliło, myśląc, że to dobry interes. My zrobiliśmy je dla studentów, a wynajmujemy przy okazji.
- To nie przypadek, że stawiamy na sport, sam ukończyłem AWF w Gdańsku i uwielbiam aktywne życie - dodaje Adam Sawicki. - Założyciel szkoły profesor Józef Rusiecki był fanatykiem sportu, a ja jestem nie tyle kontynuatorem jego pomysłów, co podobnie myśleliśmy. Przez cały czas staram się, by u wszystkich ludzi "wymusić nawyk potrzeby i chęci uprawiania sportu".
To się udaje. Wybudowane w zeszłym roku OSW już stało się największym centrum sportowym na Warmii i Mazurach. To nie tylko boisko, ale też hale, boiska do squasha, siłownie, fitness... Widok trenujących na obiektach OSW siatkarzy PZU AZS, szczypiornistów Travelandu Społem, rugbistów WMPD czy piłkarzy OKS 1945 to codzienność.
- Inwestowanie w obiekty sportowe wynika z założeń naszej szkoły i z tego, że prowadzimy zajęcia z wychowania fizycznego na poziomie magisterskim - mówi Adam Sawicki. - Każda uczelnie AWF ma takie centra sportowe. W Olsztynie udało się stworzyć jedno z nich. A jeśli chodzi o rozwój, to jesteśmy w blokach startowych do stworzenie najlepszego ośrodka sportowego nie tylko w województwie, ale w Polsce. W planach mamy dobudowanie basenu i pomieszczeń do odnowy biologicznej na przedłużeniu ul. Rataja.
Chcemy drużyny w ekstraklasie
O braku boisk piłkarskich w Olsztynie wie każdy - nie tylko zawodowi sportowcy, ale i zwykli amatorzy, którzy w wolnych chwilach pragną na świeżym powietrzu pokopać piłkę. Tych ostatnich nie brakuje, a mają do dyspozycji jedynie pachnące PRL-em miejsca, raczej tylko przypominające boiska. Ostatni obiekt z prawdziwego zdarzenia - stadion przy al. Piłsudskiego - został wybudowany na dożynki w 1978 roku. Ileż to obietnic o jego modernizacji nasłuchali się warmiacy, nie sposób policzyć. Ale w rzeczywistości stadion z roku na rok popada w coraz większą ruinę, a nieliczni, którzy go odwiedzają, robią to bardziej z sentymentu do czasów pierwszoligowego klubu Stomil Olsztyn (ekstraklasa w latach 1993-2002) niż po to, by emocjonować się piłką nożną na wysokim poziomie. I ciężko nie doszukiwać się analogii stanu naszych boisk z poziomem gry, jaki reprezentują piłkarze z Olsztyna. Bo gdy inne miasta i sponsorzy nieustannie pompowali pieniądze w rozwój swoich klubów i stadionów, Stomil popadał w coraz większe problemy finansowe, by w końcu zakończyć swoje istnienie. Efekt? Kiedy kluby takie jak Korona Kielce, Wisła Kraków czy Lech Poznań są na ustach całej Polski, Olsztyn - mimo piłkarskich tradycji - musi zadowolić się czwartoligowymi rozgrywkami na szczeblu regionalnym.
Wprawdzie wiele osób w mieście chce, by wielka piłka powróciła do Olsztyna, ale, niestety, przypomina to raczej walkę z wiatrakami. Bo prawda jest taka, że bez wielkich sponsorów i solidnego wsparcia ze strony miasta wielu nas olsztyńskiej drużyny w ekstraklasie może się już nie doczekać.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz