Data dodania: 2004-12-07 00:00
Powroty z dowodem
Do biur nieruchomości w Olsztynie przychodzą, dzwonią i piszą e-maile Warmiacy i Mazurzy, którzy przed laty wyemigrowali do Niemiec. Każdy chce kupić dom - najchętniej na dużej działce z dostępem do jeziora.
Warmiacy i Mazurzy, żyjący w Niemczech, rzadko starają się o zwrot zostawionego w Polsce mienia (w sądach i starostwach w województwie jest 13 wniosków, a w latach 60.-90. z Warmii i Mazur - dawnych Prus Wschodnich - do Niemiec wyemigrowało 130 tys. osób). - Zamiast trwonić czas i pieniądze na adwokatów oraz bitwy z sądami i urzędnikami, uważają, że lepiej kupić sobie dom i ziemię - mówią pośrednicy w handlu nieruchomościami.
Na wymięty dowód
Danuta Nalazek, właścicielka olsztyńskiego biura Immobilia, odbiera bardzo dużo telefonów od klientów z Niemiec. Najwięcej od tych, którzy wyjechali z Polski, w Niemczech dopracowali się emerytury i z niej chcą żyć w Polsce.
- Moja koleżanka, która wyjechała pod koniec lat 70., buduje się w Dywitach - dodaje Marian Rus, sołtys Rusi. - Jeszcze mieszka w Niemczech, ale kiedy ostatnio z nią rozmawiałem, mówiła, że wraca do Polski.
Wielu emigrantów nadal ma polskie dowody. - Wyciągają je, pomięte, podniszczone i pokazują, że są obywatelami polskimi. Dzięki temu bez przeszkód mogą kupić nieruchomość - mówi Danuta Nalazek. Do jej biura trafiali nawet klienci, którzy sami upatrzyli sobie dom i prosili ją o sfinalizowanie transakcji.
Największym zainteresowaniem cieszą się siedliska nad jeziorami. - Chcą mieszkać tam, gdzie jest cisza i spokój. Najlepiej, żeby działka miała przynajmniej hektar albo i więcej - mówi Dorota Połosa z biura Połosa. - Jak dzieci cieszą się, gdy udaje się im kupić dom we wsi, gdzie kiedyś mieszkali ich dziadowie lub oni sami się urodzili. Na wymarzone siedlisko wydają od pół do półtora miliona złotych.
Nieruchomości kupują też Ci, którzy na razie nie mogą na nich mieszkać. Jednej z ostatnich transakcji w biurze Połosa dokonał Niemiec, który do posiadłości kupionej w okolicach Dąbrówna chce wprowadzić się w 2011 roku.
Kto jeszcze kupuje?
* Małżeństwa z Niemiec, w których jeden z małżonków jest Polakiem. - Niemiecki współmałżonek jest zauroczony okolicą i choć psioczy na stan dróg, też chce tu mieszkać - mówi Dorota Połosa z biura Połosa
* Obywatele Niemiec albo mieszkańcy Niemiec z obywatelstwem polskim, którzy uznają zakup działki w warmińsko-mazurskim za dobrą lokatę kapitału.
* Potomkowie emigrantów. Do biura nieruchomości w Piszu przyszedł Niemiec, którego przodkowie mieszkali we wsi Wejsuny. - Nie znał okolic, przyjechał z zamiarem odkupienia domu przodków - opowiada Jakub Jurzak z Mazurskiej Korporacji Nieruchomości. - Ale później uznał, że to nie ma sensu. Szuka działki, na której mógłby postawić dom.
Więcej obywateli
Rośnie liczba osób, które przed 20-30 laty zrzekły się (lub zostały do tego zmuszone przez ówczesnych urzędników) polskiego obywatelstwa, a teraz starają się je odzyskać. O poświadczenie obywatelstwa polskiego w 1995 roku zwróciło się 35 osób, w 2003 - 171, a w 2004 roku - 210. Uzyskanie takiego dokumentu umożliwia wyrobienie dowodu osobistego, a ten pozwala na zakup ziemi w Polsce.
Z całej Europy
Olsztyńskie biura nieruchomości od dwóch lat odnotowują spore zainteresowanie obcokrajowców nieruchomościami na Warmii i Mazurach. - Zdecydowanie wzrosło, odkąd weszliśmy do Unii Europejskiej - mówi Monika Bubnowska, właścicielka biura Adres. Klientami są mieszkańcy całej Europy (m.in. Portugalczycy, Hiszpanie, Holendrzy - kupują ziemię w okolicach Mrągowa), był też Australijczyk. Biura przyznają, że wśród nich najwięcej jest mieszkańców Niemiec.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz