Data dodania: 2007-05-09 23:11
Prezydenta rozdrażnił stop na Zatorzu
Trzeba mieć mocno w główce, by na ul. Zientary-Malewskiej była dalej taka organizacja ruchu - powiedział prezydent Czesław Małkowski na spotkaniu z przedstawicielami rad osiedli.
O tym, jak źle się jeździ w rejonie ulic Zientary-Malewskiej i Moniuszki na Zatorzu przypomniał prezydentowi na spotkaniu w ratuszu Ireneusz Nowik, przewodniczący rady z Zielonej Górki. - To nie ma sensu. Drogowcy dali na tym skrzyżowaniu pierwszeństwo przejazdu kierowcom wjeżdżającym z mało ruchliwej ul. Moniuszki, a ci, którzy jadą o wiele bardziej uczęszczaną ul. Zientary-Malewskiej muszą im ustępować - mówi. - Powinno być na odwrót. Obecna organizacja utrudnia tylko ruch w kierunku Zielonej Górki i Tracka.
O skargach kierowców jeżdżących ul. Zientary-Malewskiej pisaliśmy w marcu. Dostaliśmy wtedy kilka listów w tej sprawie. - Być może nasi drogowcy przemyślą jeszcze swoje uczynki - pisał z nadzieją jeden z czytelników. Apele nie przyniosły efektu. Nie zareagowali ani drogowcy, ani władze miasta.
W końcu na problem zwrócił uwagę prezydent Małkowski. Na spotkaniu z przedstawicielami osiedlowych rad powiedział, że kilka dni temu jechał ul. Zientary-Malewskiej. Przyznał, że rozdrażniło go, gdy musiał się zatrzymać przed ul. Moniuszki. - Taka organizacja miała uzasadnienie tylko do czasu, gdy ulica była zamknięta od strony ul. Limanowskiego - powiedział. - Trzeba mieć naprawdę mocno w główce, by dalej przy niej trwać.
Ulica Zientary-Malewskiej zamknięta była od ul. Limanowskiego przez wiele lat. Przez to ruch samochodów w tym miejscu był mały, bo korzystali z niej tylko mieszkańcy okolicznych kamienic. Sytuacja zmieniła się kilka miesięcy temu. Od stycznia samochody jadące przez wiadukt mogą skręcać w ul. Zientary-Malewskiej, a przez to ruch na ulicy jest większy.
Ta decyzja spodobała się kierowcom. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie znak "stop", który stanął przed skrzyżowaniem z mniej ruchliwą ul. Moniuszki. Czym w marcu Miejski Zarząd Dróg tłumaczył ustawienie znaku? Względami bezpieczeństwa. - Ulica Zientary-Malewskiej od Limanowskiego do Moniuszki jest jednokierunkowa, a samochody jeżdżą dwoma pasami ruchu. Dalej ulica jest dwukierunkowa. Gdyby kierowcy tę zmianę przeoczyli mogłoby dochodzić do czołowych zderzeń - mówi dyrektor MZD Paweł Jaszczuk.
Mimo to komisja bezpieczeństwa ruchu drogowego, kilka razy w ostatnich tygodniach zajmowała się organizacją ruchu na tej ulicy, proponowała nawet zmiany. Ale Miejski Zarząd Dróg był nieugięty - znak "stop" stoi cały czas.
Wczoraj sprawdziłem, jak się jeździ przez to skrzyżowanie. Byłem na nim około godz. 12. Przez skrzyżowanie w ciągu kilku minut przejechało kilkadziesiąt aut. Przed znakiem "stop" zatrzymała się tylko jedna taksówka. W tym samym czasie z ul. Moniuszki nie wyjechał ani jeden samochód.
Czy teraz drogowcy usuną "stop"? - Dotarła do nas informacja od prezydenta, by zdjąć ten znak - przyznaje Paweł Jaszczuk. - Przygotujemy projekt zmiany organizacji ruchu na skrzyżowaniu ul. Moniuszki z Zientary-Malewskiej i we wtorek przedstawimy go do zaopiniowania komisji bezpieczeństwa ruchu drogowego.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz