Chwaliszewski obrał sobie za kolejny cel pływacki największe jezioro w Polsce - Śniardwy, które położone jest w Krainie Wielkich Jezior Mazurskich, w dorzeczu Pisy. Odległość do pokonania w linii prostej to około 22 kilometry.
Swoim przedsięwzięciem pływak chce zwrócić uwagę między innymi na pływanie długodystansowe jako dyscyplinę sportu, która w Polsce jest niedoceniana, zarazić Polaków swoją pasją jaką jest pływanie na otwartych wodach oraz zebrać pieniądze na rehabilitację Błażeja Żyta z Koronowa. Błażej urodził się z mózgowym porażeniem dziecięcym pod postacią niedowładu spastycznego czterokończynowego. Od początku jest intensywnie rehabilitowany, mimo to spastyka jest na tyle duża, że Błażej musi przejść kilka operacji i musi być pod stałą kontrolą medyczną.
Jaki jest plan działania pływaka?
31 lipca godzina 3.00 pobudka. Chwaliszewski będzie przygotowywał się do kolejnego wyczynu pływackiego w swojej karierze. O godzinie 3.30 zbiórka techniczna nad wodą w miejscowości Popielno. Tam czekać na niego będą ratownicy WOPR oraz lekarz. O godzinie 4.00 rozpocznie się walka z żywiołem oraz samym sobą. Przy optymalnej pogodzie całe przedsięwzięcie może trwać około 8-10 godzin. Jeśli zacznie wiać wiatr i wywoła boczny prąd potrwa to więcej.
- Samego dystansu się nie obawiam, bo pływałem już na tak długich trasach. Woda to twój przyjaciel. Nie trzeba z nią walczyć, wystarczy stać się jej częścią, a pomoże ci płynąć - powiedział kiedyś znakomity rosyjski pływak Aleksander Popow - dodaje pływak.
Dla Chwaliszewskiego nie będzie to pierwsza, tak ryzykowna próba w wodzie, ale i nie ostatnia. 15 sierpnia ponownie ma zamiar ''wejść do wody''. Tym razem do pokonania wpław Zalew Wiślany w dwie strony.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz