Dziś jest: 16.11.2024
Imieniny: Edmunda, Gertrudy, Marii
Data dodania: 2006-10-03 00:00

magda_515167

Staw da się uratować

OSiR nie wsypie już ani jednej łopaty piachu do stawku w centrum miasta, w którym żyje rzadka, chroniona kurka wodna. Zapewnia też, że uwzględni opinie przyrodników i ornitologów.

reklama
Dzikiego stawku - tzw. górnego, położonego między Uranią a basenem - bronimy od czwartku. Tydzień temu pracownicy zasypali jego część. Tymczasem staw i krzaki obok to schronienie dla rzadkiego ptaka - kokoszki (inaczej kurki wodnej). Dlatego ludzie zaczęli go bronić - Ryszard Czerwiński, przyrodnik i fotograf, zwracał uwagę na olsztyński ewenement, kurka wodna rzadko zbliża się do siedlisk ludzkich na bliżej niż 2 kilometry, a w naszym centrum dobrze się ma, choć wokoło chodzą ludzie. Chęć pomocy OSiR-owi w zagospodarowaniu stawu zadeklarował Lech Pietrzak, dr biologii, wykładowca ekologii w Wyższej Szkole Informatyki i Zarządzania TWP. W tym roku od marca do czerwca obserwował staw razem z uczniami z Gimnazjum nr 3, a efekty ich pracy można zobaczyć na stronie www.lechpietrzak.inter.net.pl. - Środowisko wodne w mieście bardzo wzbogaca krajobraz, ale jest najbardziej zagrożone, bo wysycha przez zmiany klimatu i celowe osuszanie. Dawniej w Olsztynie było kilka jezior, które po prostu zasypano. Ja nawet rozumiem zasypanie bagna pod ulicą Sielską, ale tu nie ma takiej potrzeby. Mamy uporządkowane, pozbawione krzaków stawy w parku Kusocińskiego i przy hotelu Relaks, tu mogłoby się rozwijać inne gatunki - przekonuje Pietrzak. W weekend na naszą prośbę poszedł nad stawek po raz kolejny. Co proponuje z nim zrobić? ? Na razie nic więcej. Robotnicy zasypali najmniej ciekawą część, jeśli będzie taka konieczność, mogą jeszcze trochę dosypać, ale tylko do miejsca, gdzie zaczynają się pałki. ? Rdest powinno się skosić, ale wykluczone jest wycinanie pałek, wierzb i faszynowanie brzegów. Szuwary są potrzebne dla żywych organizmów. ? Można delikatnie ogrodzić stawek, by jakieś dziecko przypadkiem do niego nie wpadło. ? Warto w dwóch miejscach zrobić punkty widokowe, postawić ławeczki (na pewno od strony budowlanki, bo tam jest widok na krzewy, w których skrywają się kokoszki). Obok umieścić tablice z informacjami, co żyje i rośnie w stawie, by uzmysłowić mieszkańcom, po co zostawiono taki zakrzaczony teren. - Przyroda w naszym mieście jest fascynująca, można obserwować, jak przystosowuje się do środowiska. Wyjście z klasą nad staw jest alternatywą dla wyjazdu w teren, na który brakuje pieniędzy - przekonuje Pietrzak. Jerzy Litwiński, dyrektor OSiR, obiecuje, że spotka się z Pietrzakiem i uwzględni jego podpowiedzi. - Pomysł z tablicami jest kapitalny, bo pokazuje, po co zostawiamy chaszcze - przyklaskuje Litwiński. - Jeśli tę wersję moglibyśmy przyjąć, byłoby nawet taniej. Punkt widokowy znalazłby się w środku parku, na terenie zielonym. Teraz niczego już nie dosypujemy do stawku, choć mamy ziemię.

Komentarze (0)

Dodaj swój komentarz


www.autoczescionline24.pl