W poniedziałek około godz. 6 rano pracownica jednej z olsztyńskich piekarni zauważyła samotnie spacerującego chodnikiem małego chłopca. Malcem zainteresował się również przypadkowy przechodzień. Sytuacja wyglądała poważnie, bo chłopiec był ubrany wyłącznie w piżamę i po chodniku, przy dużym mrozie, szedł boso.
Świadkowie zaopiekowali się dzieckiem, a 49-letnia pracownica piekarni zadzwoniła po służby. Na miejsce przyjechali policjanci oraz zespół ratownictwa medycznego. Dziecko nie wymagało pomocy medycznej.
Po chwili w piekarni zjawili się rodzice 4-latka, którzy dzwoniąc pod numer alarmowy, dowiedzieli się, że chłopiec cały i zdrowy czeka na nich w piekarni. Dziecko powiedziało swoim wybawcom, że był w drodze do przedszkola. Rodzice chłopca byli trzeźwi. Maluch opuścił mieszkanie w chwili, gdy znajdował się on pod opieką swojego taty, który na chwilę musiał zejść do piwnicy. 4-latek, wykorzystując sytuację, otworzył drzwi i ruszył przed siebie.
Mimo że sprawa ma szczęśliwe zakończenie, to funkcjonariusze muszą zbadać tę sytuacje pod kątem nieprawidłowego sprawowania opieki nad osobą małoletnią. Muszą też sprawdzić, czy nie doszło do narażenia życia i zdrowia 4-latka. O sytuacji zostanie również poinformowany sąd rodzinny.
Komentarze (5)
Dodaj swój komentarz