W lutym tego roku pisaliśmy o psie, którego codziennie w Lesie Miejskim dokarmia nasza czytelniczka – Pani Joanna zatroskana o los psiaka. Jak informowała nas wtedy - kontaktowała się ze schroniskiem, jednak nie przyniosło to żadnego rezultatu.
My również skontaktowaliśmy się ze schroniskiem, otrzymaliśmy wtedy informację, iż pracownicy w dalszym ciągu ponawiają interwencje, jednak często po przyjeździe na miejsce, psa nie zastają.
- Pracownicy patrolują również teren okalający wskazane miejsce, zważywszy na fakt przemieszczania się psa. Schronisko nie dysponuje środkami usypiającymi, ponadto środki takie są bardzo ryzykowne, szczególnie na terenie lasu miejskiego uczęszczanego przez licznych spacerowiczów. Pozostają nam zatem metody tradycyjne i za ich pomocą dokładając wszelkich starań będziemy sukcesywnie podejmować niezbędne w tym zakresie działania, aby podjąć zwierzę i bezpiecznie przewieźć na teren schroniska – informowała nas w lutym tego roku Monika Herman z olsztyńskiego schroniska.
Od tamtej pory niewiele się zmieniło. Jak się okazuje – pies nadal biega po lesie i jak dotąd nie udało się pracownikom schroniska złapać czworonoga. Schronisko ustawiło więc budę, w której zwierzak może się schronić. To oczywiście do czasu, kiedy ostatecznie uda się złapać psa i przewieźć go do schroniska.
- Od momentu zgłoszenia faktu przebywania tego Psiaka na terenie Lasu Miejskiego, codziennie podejmowane są tam interwencje. Dwukrotnie podjęliśmy próbę podania psu środków usypiających, adekwatnie do szacowanej wagi zwierzęcia. Przy pierwszej próbie pies spożył przygotowane środki, jednak w przeciągu czterech godzin, w trakcie których obserwowaliśmy go jednocześnie podejmując próby schwytania, leki nie dały żadnych efektów, nie wpłynęły one na uspokojenie jego zachowania, ani nie spowolniły jego reakcji. Przy drugiej próbie podjętej wraz z towarzyską suczką będącą podopieczną naszego schroniska. Pies zbliżył się do nas i do suni, jednak niestety każda próba pochwycenia kończyła się fiaskiem, gdyż zwierzę wyczuwało każdy moment łapania. Zważywszy iż jest to teren leśny, nawet sześcioosobowa obława okazała się nieskuteczna, pies doskonale znając teren na którym przebywa, zwinnie uciekał w miejsca niedostępne człowiekowi. Nie pomaga również duża ilość osób postronnych, jeżdżących rowerem, biegających , które nie mają chęci współpracować w próbach łapania Psiaka, tylko go odstraszając. Schronisko pozostawiło na terenie przebywania psa ocieploną budę, która jest przez niego użytkowana. W piątek 18 kwietnia podczas interwencji obecna była również lekarz weterynarii, która po co prawda odległej obserwacji , stwierdziła, iż pies nie jest niedożywiony, stan jego sierści jest dobry, pies nie kulał na łapkę, ani też nie widać było aby była opuchnięta. Interwencje będą nadal kontynuowane, aż do skutecznego pochwycenia psa - informuje nas Monika Herman z olsztyńskiego schroniska.
Komentarze (1)
Dodaj swój komentarz