Dziś jest: 29.11.2024
Imieniny: Błażeja, Saturnina
Data dodania: 2006-02-17 00:00

magda_515167

Wstyd za szkołę

Dramatyczna sytuacja w znanych za granicą i chwalonych przez niemieckie media liceum i gimnazjum im. Marion Dönhoff w Mikołajkach. Szkoły mają ponad milion długu, a na ich konta wszedł komornik.

reklama
Dług obu placówek na początku tygodnia wynosił ponad 1 mln 115 tys. zł i rośnie z każdym dniem. Lekcję odbywają się normalnie, ale nauczyciele nie dostali lutowych pensji w terminie. - Rozmawiałem z komornikiem, mam nadzieję, że lada dzień konto zostanie odblokowane i nauczyciele dostaną pieniądze - mówił mi we wtorek Piotr Jakubowski, burmistrz Mikołajek i jednocześnie prezes Społecznego Towarzystwa Oświatowego w Mikołajkach, które prowadzi obie szkoły. W liceum i gimnazjum nieopłacane są też bieżące rachunki. Modelowo kwitła współpraca Społeczne Liceum Ogólnokształcące powstało w Mikołajkach piętnaście lat temu. Wtedy szkoła mieściła się w budynku dawnego domu kultury. Pięć lat później jego patronką zgodziła się zostać Marion Dönhoff. Słynna, wschodniopruska hrabina, która po II wojnie uciekała przed Rosjanami konno do Niemiec, a tam została wydawcą prestiżowego tygodnika "Die Zeit". W latach 90. w Mikołajkach odwiedzała uczniów, rozmawiała z nimi o tolerancji i budowaniu pojednania. Tak udowadniała też Niemcom, że ludzie wygnani z Prus Wschodnich mogą kochać mazurskie jeziora i lasy "nie posiadając ich". - To największa forma miłości - powtarzała. Szkoła szybko stała się popularna nie tylko w Polsce, ale i w Niemczech. Wiele dla jej upowszechnienia zrobił Frank Dombrowski, który za namową hrabiny przyjechał do Mikołajek uczyć niemieckiego. Szkołę regularnie odwiedzali niemieccy dziennikarze, a Niemcy czy Polacy, którzy wyemigrowali do Niemiec, przysyłali tu swoje dzieci na wymianę. W maju 2005 roku, gdy szkoła świętowała jubileusz powstania, Polacy i Niemcy szczycili się, że w małych Mikołajkach modelowo kwitnie współpraca polsko-niemiecka. Budujemy, inwestujemy... - Szkoła nie mogła funkcjonować w takich warunkach, jakie były w budynku po domu kultury - mówi Piotr Jakubowski, który w latach 1998-2004 był prezesem STO w Mikołajkach. - Po rozmowie z niemieckimi partnerami pod koniec lat 90. razem z zarządem STO zdecydowaliśmy o budowie nowej szkoły. Wiedzieliśmy już, że na dopięcie tej inwestycji brakuje nam miliona złotych. Ale to nie było dla nas problemem, bo niemieckie fundacje deklarowały dużą pomoc. Budowa nowego gmachu ruszyła w 2000 roku, miała kosztować 2,6 mln zł. Przetarg na inwestycję wygrała olsztyńska firma Termobud. 1 września 2002 roku lekcje zaczęły się już w pierwszej części nowego budynku, który nadal był rozbudowywany. Ostatnie prace budowlańcy wykonali w kwietniu 2004 roku. Wtedy okazało się, że szkoła ma 570 tys. zł długu wobec Termobudu. Skąd się wzięły długi? - Nie potrafię odpowiedzieć, bo przez dwa lata nie byłem prezesem i nie dostałem jeszcze dokumentacji - mówi burmistrz Jakubowski, który w marcu 2004 roku przestał być prezesem STO. Fundacje pomagały, a nic nie wiedziały Po burmistrzu Jakubowskim prezesem STO został Frank Dombrowski. Za jego prezesury długi urosły dwukrotnie: były to nie tylko zobowiązania wobec firmy budowlanej, szkoła zadłużała się też na bieżąco - nie pokrywała w całości m.in. rachunków za prąd, gaz, czy telefony. - Co miesiąc potrzebowaliśmy 65 tys. zł, a mieliśmy tylko 45 tys. zł - przyznaje Frank Dombrowski (pieniądze na bieżące utrzymanie pochodziły z czesnego, od MEN, z darowizny fundacji na rzecz szkoły). Mimo że szkoła popadała w kolejne długi, nic o tym nie wiedziały wspierające ją fundacje - Die Zeit (do dziś dała szkole ok. 120 tys. euro), Fundacja Współpracy Polsko-Niemieckie Pojednanie (dała 1,5 mln zł) oraz Pro Masuria i Fundacja Dönhoff (nikt nie potrafi powiedzieć, ile dokładnie dały pieniędzy). Usłyszały o tym dopiero w maju 2005 roku, gdy przyjechały fetować jubileusz 15-lecia i 10-lecia nadania imienia szkole. Zaraz po wakacjach do Mikołajek przysłali komisję, która miała sprawdzić, co się dzieje w szkole. Poznałam raport tej komisji, podpisany przez Wolfdietricha Vogela. - Szkoła tkwi w poważnych kłopotach - pisze Vogel. - Jej zamknięcie oznaczałoby ogromną stratę, a jej dalsze istnienie korzystnie wpływałoby na stosunki niemiecko-polskie w czasach, w których pozytywna kontynuacja jest potrzebna. Po wizycie komisji Frank Dombrowski nie uzyskał absolutorium i w styczniu prezesem stowarzyszenia ponownie został Piotr Jakubowski. Burmistrz przyznaje, że rozmawiał z niemieckimi fundacjami o dalszym wsparciu, ale decyzje jeszcze nie zapadły. - Jest ogromny bałagan w papierach i tak naprawdę nie wiemy, jakie wobec kogo mamy zobowiązania finansowe - przyznaje burmistrz Mikołajek. - Niemcy czekają na dokładne informacje o wysokości długów i od tego uzależniają kolejną pomoc. Fundacje wynajęły zewnętrzną firmę audytową do oszacowania długów szkoły. Jej raport powinien być gotowy do końca marca. Burmistrz Jakubowski wierzy, że do tej pory komornik nie zlicytuje budynku. - Wierzę, że uda nam się wyjść z kryzysu, choć na pewno będzie to trwało sporo czasu - mówi. • Słuchaj też w piątek w Radiu WAMA o godz. 12.30 i 15.30

Komentarze (0)

Dodaj swój komentarz


www.autoczescionline24.pl