Data dodania: 2006-01-15 00:00
Zapracuj na bilet trasowany MPK
Jeśli chcesz kupić bilet na konkretną linię i trasę w olsztyńskim MPK, musisz okazać zaświadczenie z pracy o zatrudnieniu. A jeśli chcesz jechać z domu do np. kościoła, musisz przedstawić zaświadczenie od księdza. - To ogranicza prawa jednostki - irytuje się prawnik Józef Lubieniecki.
Olsztyńskie MPK oferuje podróżnym trzy rodzaje biletów: * sieciowy, który pozwala jeździć na wszystkich liniach (86 zł) * "nietrasowany" (od 68 do 72 zł) * tzw. trasowany, którym możemy jeździć wyłącznie na zadeklarowanej odległości (54 zł).
Taki właśnie bilet, na część trasy "dziesiątki", chciała kupić nasza Czytelniczka Elżbieta Wicher. - Wiem, że jest imienny, dlatego wzięłam ze sobą zdjęcie - opowiada. - Ale pani w okienku zażądała ode mnie umowy o pracę! Nie potrafiła powiedzieć, na jakiej podstawie. Zadzwoniłam do MPK i spytałam o podstawę prawną takiego wymagania, bo przecież w umowie o pracę są informacje, które MPK nie powinny obchodzić. Usłyszałam, że to decyzja rady miasta i tyle - opowiada Czytelniczka.
Uchwałę, na którą powołało się MPK, radni uchwalili w grudniu 2004 roku. Pkt 3 głosi: "Bilet trasowy, ważny na odcinku pomiędzy miejscem zamieszkania a docelowym miejscem dojazdu (do pracy, nauki, itp.), przysługuje na podstawie dokumentu stwierdzającego miejsce zamieszkania i docelowe miejsce pracy". Krzysztof Zienkiewicz, rzecznik prasowy MPK, powiedział nam, że to na tej podstawie panie sprzedające bilety mają obowiązek zażądać dokumentu poświadczającego miejsce pracy osoby, która chce go kupić. - Żądanie umowy o pracę szło oczywiście zbyt daleko i dlatego przeprowadzimy z kasjerką rozmowę. - mówi. Twierdzi, że aby kupić bilet trasowany, starczy zwykłe poświadczenie o zatrudnieniu, takie jak w przypadku zakupu na raty.
Ale po co w ogóle zaświadczenie o pracy? Zienkiewicz tłumaczy, że dlatego, iż MPK jest zobowiązana do przestrzegania uchwały rady miasta. - Przedstawianych nam zaświadczeń nie zabieramy ani nie katalogujemy. Wystarczy go pokazać w okienku i tyle - mówi Zienkiewicz.
- A co z bezrobotnymi, którzy nie mogą przedstawić zaświadczenia o zatrudnieniu? Albo ludźmi, którzy chcą jeździć do kościoła albo na działkę? - zapytałam.
- Bezrobotni mogą na takim bilecie jeździć tylko od domu do urzędu pracy. Działkowcom odpowiedni dokument może wydać zarząd ogrodów działkowych, a modlącym się w kościele ksiądz - odpowiedział.
Zbigniew Dąbkowski, przewodniczący rady miasta, w tym przepisie nie widzi nic złego. Stwierdził, że skoro miasto dotuje MPK i refunduje bilety, to mogą je kupować tylko pracujący. - Sądzę, że na podstawie zaświadczenia od księdza nie będzie można kupić takiego biletu, bo jest przeznaczony dla dojeżdżających do pracy - stwierdził Dąbkowski.
- Ale w uchwale jest zapis "do szkoły, pracy itp.". Więc w tym "itp." może mieścić się i wyjazd na działkę, i do cioci - zauważam.
- Uhhh, pani jest dociekliwa - westchnął Dąbkowski i zadeklarował, że przy najbliższej okazji trzeba będzie "doprecyzować" zapis.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz