Data dodania: 2004-09-11 00:00
Zatrzymani kolejni celnicy
Centralne Biuro Śledcze i Biuro Spraw Wewnętrznych Straży Granicznej zatrzymało kolejnych pięciu celników oraz trzech pograniczników z przejścia Gronowo - Mamonowo. Powód ten sam, co zwykle - łapówki od przemytników.
Wszystkich zatrzymanych przesłuchiwali wczoraj olsztyńscy prokuratorzy okręgowi. Z pogranicznikami mieli mało roboty, bo łapówki, które w latach 2001-2002 mieli przyjmować od przemytników, sięgały maksymalnie 250 zł. - Dwóm przedstawiliśmy zarzuty, jednemu nie, bo nie było do tego podstaw - informował Mieczysław Orzechowski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Olsztynie. W związku z tym nie występowano do sądu o areszt pograniczników.
Inaczej jest w przypadku celników. Ci - jak zwykle przy kolejnych falach zatrzymań - mieli brać znacznie więcej: od tysiąca do 10 tys. zł. Plus sprzęt RTV i karty telefoniczne. Prokuratorzy zarzucali celnikom, że "w zamian za odstąpienie od kontroli granicznej przyjmowali korzyści majątkowe". - Prosimy sąd, by całą piątkę tymczasowo aresztował - mówił prokurator Orzechowski.
Prokuratorzy historię łapówek na polsko-rosyjskich przejściach granicznych w Bezledach i Gronowie opisali w kilkuset tomach akt.
Zapewne powstanie kilkanaście kolejnych, bo policja zapowiada, że "sprawa, która wyszła na jaw jesienią ubiegłego roku, wciąż jest rozwojowa". - Do tej pory w związku z łapownictwem na granicy przedstawiliśmy zarzuty 64 osobom - szacuje prokurator Mieczysław Orzechowski, podkreślając, że objęci prokuratorskimi postępowaniami są nie tylko celnicy i pogranicznicy, ale także przemytnicy i policjanci, którzy za łapówki "nie utrudniali im życia", tj. nie konfiskowali papierosów z przemytu. - W lipcu wysłaliśmy do sądu akt oskarżenia w sprawie 15 policjantów i 14 przemytników - przypomina prokurator.
Wielu skorumpowanych funkcjonariuszy rozliczają już sądy w Olsztynie, Braniewie i Bartoszycach. Niektórzy oskarżeni dobrowolnie poddają się karze, inni odwołują się od skazujących wyroków i w sądach pracy walczą z przełożonymi, którzy - nie czekając na prawomocne orzeczenia - zwolnili ich z pracy. Te sprawy skorumpowani celnicy wygrywają.
Celnik to tylko człowiek
Joanna Wojciechowska: Co się dzieje, znowu u Was zatrzymania? Czy celnicy przestaną kiedyś brać łapówki od przemytników?
Ryszard Chudy, rzecznik prasowy Izby Celnej w Olsztynie: Mam nadzieję, ale celnicy to tylko ludzie. A ci, jak wiadomo, mają pokusy i im ulegają... Rzecz w tym, by ci, którzy nie potrafią zapanować nad łatwym zarobkiem - czyli wzięciem łapówki - nie pracowali w naszych szeregach, nie nosili orła na czapce. Bo nieuczciwość nie jest problemem celników, ale wszystkich ludzi.
W tym roku Izba Celna w związku z podejrzeniem o korupcję zawiesiła w wykonywaniu obowiązków służbowych dwie osoby, siedmiu skorumpowanych celników zwolniono.
Wstyd u pograniczników
Joanna Wojciechowska: Da mi Pan słowo honoru, że to już ostatni zatrzymani pogranicznicy?
Podpułkownik Franciszek Jaroński, rzecznik prasowy warmińsko-mazurskiej Straży Granicznej: Nie. Dopóki w naszych szeregach będą łapownicy, dopóty będziemy ich tropić, ścigać, zatrzymywać, no i oczywiście informować o tym społeczeństwo. Nie wolno nam ukrywać, że wciąż trafiają do nas ludzie, którzy przynoszą nam wstyd, i którzy nie powinni nosić munduru.
Dotychczas za korupcję z szeregów Straży Granicznej wyrzucono niemal 50 funkcjonariuszy.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz