Kiedy w okolicach godziny 9 docieram na Plażę Kortowską, Piotr Woźniak kończy właśnie dwugodzinny trening poranny. Polega on na niezmordowanym przepływaniu pomiędzy ustawionymi na jeziorze bojami, stosując różne pływackie style. Obserwuję mocne wyrzuty ramion 18-letniego pływaka, podziwiając jego kondycję. – Na treningu Piotr przepływa kilka kilometrów, w sumie każdego dnia uzbiera się tego z 15-20 – opowiada trener olsztyńskiego olimpijczyka Tomasz Grabysa. – Nie ma innej drogi, aby osiągnąć poziom wystarczający do udziału w zawodach światowej rangi. Piotr zakwalifikował się do wyjazdu do Paryża po zajęciu 20 miejsca w wyścigu na dystansie 10 km podczas mistrzostw świata w Doha, stolicy Kataru. – To właśnie na takich tak zwanych wodach otwartych, kiedy trzeba naprawdę powalczyć z wysoką morską falą, następuje zawsze ostateczny sprawdzian poziomu umiejętności zawodnika – dodaje trener Grabysa.
Zanim Piotr odnalazł się w pływaniu próbował piłki nożnej, piłki ręcznej oraz boksu, miał zatem doskonałe przygotowanie ogólnorozwojowe do obecnego morderczego treningu. Jednak aby wytrzymać jego trudy, trzeba jeszcze skorzystać z profesjonalnego wsparcia psychologicznego: – Niezwykle ważna jest regeneracja psychofizyczna oraz umiejętność działania pomimo stresu - wyjaśnia pracujący z Piotrem psycholog sportowy klasy mistrzowskiej Dariusz Nowicki. – Pracuje- my także nad przekonaniami zawodnika, aby naprawdę uwierzył, że stać go na uwolnienie pełni swojego potencjału. Młody zawodnik klubu Kormoran Olsztyn zdążył już dzięki temu zdobyć tytuł mistrza Europy juniorów.
Ważny jest także „legalny doping”. Aby zbudować większą wydolność organizmu, Piotr pojechał ze swoim trenerem w góry, gdzie organizm musi dać z siebie więcej w warunkach mniejszej ilości tlenu. Prowadzi to do ogólnego wzmocnienia i większej wytrzymałości mięśni. Jednak to jezioro pozostaje jego ulubionym miejscem treningu, bo przecież na olimpiadzie także będzie musiał zmierzyć się z rywalami na dużym, otwartym akwenie.
Ojciec Piotra, pan Marek Woźniak, sam trenował trochę w młodości, dobrze więc rozumie, czego potrzeba teraz synowi. – Takie „domowe wsparcie” jest na pewno dla niego ważne – mówi.
Praca z olimpijczykiem jest naprawdę wymagająca, dlatego Tomasza Grabysę wspiera drugi trener, Agnieszka Kozłowska: – Wciąż szlifujemy formę Piotra, a najmocniej pracujemy nad jego pewnością siebie. Tak, żeby skacząc do wody naprawdę chciał dać z siebie wszystko.
5 sierpnia lecą do Paryża a trzy dni później odbędzie się pierwszy olimpijski pojedynek Piotra na dystansie 10 km. Wciąż nie jest pewne, czy będą ścigać się – zgodnie z planem – na Sekwanie w okolicy Mostu Aleksandra III, czy jednak, z uwagi na zanieczyszczenie rzeki, wyścig pływacki zostanie przeniesiony na jeden z dużych akwenów wodnych w okolicy Paryża.
Komentarze (26)
Dodaj swój komentarz