Dziś jest: 22.11.2024
Imieniny: Cecylii, Stefana
Data dodania: 2007-07-10 10:30
Ostatnia aktualizacja 2014-07-15 14:00

magda_515167

Afera aquaparku: zasłona dymna Małkowskiego?

Sąd uniewinnił Janusza Cichonia, byłego prezydenta Olsztyna, i 12 osób, którzy za jego kadencji pracowali nad powstaniem w mieście parku wodnego. - Tą sprawą prezydent Czesław Małkowski próbował zamaskować swoją nieudolność - komentuje Cichoń.

reklama
Oprócz Cichonia, na ławie oskarżonych siedzieli Ewa Zakrzewska i Bohdan Michniewicz, byli wiceprezydenci Olsztyna, a także radni z komisji przetargowej zajmującej się w 2001 r. wyborem firmy, która miała postawić kompleks basenów między Jarotami a Nagórkami. Komisja wskazała wtedy na olsztyński As-Dom, znany na rynku z produkcji stolarki okiennej. Po konsultacjach miasto dostało zgodę radnych i podpisało z As-Domem umowę o utworzeniu spółki Aquarena. Ratusz aportem wniósł do niej grunt, na którym miał stanąć aquapark - za to miastu przypadło 21 proc. udziałów w spółce. Na wspólnika spadło opracowanie projektu basenów i realizacja inwestycji. Cichoń był wówczas prezydentem, Czesław Małkowski przewodniczącym rady miasta. Jesienią 2003 r. Aquarena upadła, a Małkowski, już jako prezydent, powiadomił prokuraturę o swoich wątpliwościach dotyczących zarządzania spółką. Śledztwo przez cztery lata prowadzili funkcjonariusze ABW i prokuratorzy okręgowi z Suwałk. - Początkowo toczyło się w zupełnie innym kierunku. Prokuratorzy szukali winnych wśród tych, którzy mieli finansować inwestycję, m.in. w Libanie, wydali na to ogromne pieniądze, aż nagle nastąpił zwrot i znaleźli ich wśród samorządowców - tak w wystąpieniu końcowym streścił lata śledztwa reprezentujący przewodniczącego rady miasta Zbigniewa Dąbkowskiego adwokat Wojciech Wrzecionkowski. Wiosną ubiegłego roku, tuż przed rozpoczęciem samorządowej kampanii wyborczej, do sądu w Olsztynie trafił akt oskarżenia, który zarzucał trzynastu samorządowcom i pracownikom ratusza zawarcie niekorzystnej umowy z As-Domem. Proces został wyznaczony tuż przed wyborami, ale sędzia Karol Beśka przełożył go na czas po wyborach. W wystąpieniu końcowym prokurator, który przyjeżdżał z Suwałk, poprosił dla większości oskarżonych o wyroki roku lub półtora więzienia w zawieszeniu i pięć-dziesięć tysięcy złotych grzywny. - Funkcjonariusz publiczny powinien tysiąc razy pomyśleć, zanim zdecyduje, tysiąc razy zapytać ekspertów, a jeśli nie jest pewien, czy dobrze robi, powinien wstrzymać się od głosu - mówił, przekonując, że umowa z As-Domem nie powinna być zawarta w takim kształcie, w jakim ją podpisano. Adwokaci w końcowych wystąpieniach nie zostawili na akcie oskarżenia suchej nitki. Mówili, że zawierając umowę, miasto nie mogło wiedzieć, że inwestycji nie uda się zrealizować. Za chybiony uznali także zarzut, że miasto wniosło grunt pod inwestycję, ale dostało tylko 21 proc. udziałów w spółce. - Biedak, czyli miasto chciało zrobić duży interes, więc weszło do spółki i dostało w niej tyle, ile było warte - odpierał zarzuty adwokat Andrzej Dobrzański, który bronił dwóch pracowników ratusza. Sąd przyznał rację oskarżonym, którzy jednogłośnie mówili, że nie czują się winni. - Umowa z As-Domem nie była ani korzystna, ani niekorzystna, była uczciwa - stwierdził sędzia Karol Beśka, który w uzasadnieniu wyroku podkreślił, że interesy miasta były w umowie należycie zabezpieczone. - Jestem niewinna, ale mimo to przychodząc do sądu, nie czułam się komfortowo - przyznała Ewa Zakrzewska. Zbigniew Dąbkowski, który w jesiennych wyborach walczył o fotel prezydenta, na sądowym korytarzu komentował: - To była sprawa polityczna, wykorzystano ją w kampanii przeciwko mnie. Janusz Cichoń ubolewał: - Gdyby miasto wywiązało się z tej umowy i zbudowało drogę dojazdową do działki, na której miały być baseny, dziś w Olsztynie byłby aquapark. Dla mnie ta sprawa to zasłona dymna, którą Czesław Małkowski stworzył, by zamaskować swoją nieudolność. Wczorajszy wyrok jest nieprawomocny.
Tagi: Małkowski

Komentarze (0)

Dodaj swój komentarz


www.autoczescionline24.pl