Data dodania: 2005-02-12 00:00
Alarm!
O schronach i trzęsieniu ziemi rozmawiamy z Józefem Sawińskim, dyrektorem Wydziału Zrządzenia Kryzysowego i Ochrony Ludności.
- Kryzys i obrona cywilna groźnie się kojarzą. Czym właściwie zajmuje się pański wydział?
- Statystycznemu panu Kowalskiemu możemy, na przykład, dostarczyć informację, że ma do odpracowania siedem dni na rzecz obrony cywilnej. Możemy także poprosić, żeby w sytuacji kryzysowej oddał nam swój motocykl. Ale także szkolimy.
- Jak wygląda takie szkolenie?
- W każdym większym zakładzie pracy przeprowadzamy szkolenia, jak postępować w czasie klęski żywiołowej, w zagrożeniu lub ze znajomości sygnałów alarmowych. W tym roku wydaliśmy nawet specjalną broszurę, która trafiła do firm i instytucji. Takie abecadło, co robić w momencie zagrożenia. Przewidzieliśmy wszystko. Nawet trzęsienie ziemi, które zresztą nie tak dawno miało miejsce także w naszym regionie.
- A jak Olsztyn jest przygotowany na wypadek wojny?
- W wielu punktach miasta jest rozmieszczonych 55 syren alarmowych, sterowanych radiowo. Włączane są w stanie klęski żywiołowej lub zagrożenia państwa. Oprócz tego w Olsztynie jest 126 schronów, zarówno nowoczesnych, jak i pamiętających jeszcze czasy II wojny światowej. Podczas zagrożenia zmieści się w nich 10 proc. mieszkańców miasta.
- Zabezpieczacie także imprezy masowe?
- Wydajemy specjalne zezwolenia. To nie jest tak, że każdy może zorganizować sobie taką imprezę. Zbieramy specjalny zespół, który koryguje i opiniuje jej projekt. Bo musimy zapewnić porządek i bezpieczeństwo.
- Największe niebezpieczeństwo z jakim mieliście do czynienia?
- Pamiętam dwie takie sytuacje. Pożar budynku przy ul. Sosnkowskiego, gdzie zapaliło się poddasze i musieliśmy ewakuować cały blok. Druga sytuacja dotyczyła rozszczelnienia zbiorników z kwasem solnym w MPEC. Kwas zaczął się ulatniać i powstała wielka chmura, która zaczęła przemieszczać się w kierunku miasta. Musieliśmy zablokować pętlę autobusową na Kortowie. Całe szczęście, że wiatr zmienił kierunek i wszystko szczęśliwie się zakończyło.
Karol Fryta
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz