Analitycy przeprowadzili badanie ratingowe - czyli ocenę wiarygodności kredytowej - Olsztyna już drugi raz. Tym razem ocenili nas na "BBB" - można to porównać do czwórki w szkolnej skali ocen. Przed rokiem było lepiej - dostaliśmy "A". Olsztyn poddał się badaniu, bo przed emisją obligacji komunalnych, chce pokazać bankom, czy jest wiarygodnym partnerem. Niższa ocena oznacza, że będzie ona mniej korzystna dla miasta, ale nadal jest tu dobry klimat dla inwestycji. W badaniu wytknięto miastu, że wydaje tyle samo, ile zarabia oraz że aż 55 proc. wydatków ratuszowych to pensje. Zdaniem analityków ratusz powinien szukać pieniędzy głównie w oświacie. Uważają, że ze za wolno magistrat wprowadza program racjonalizacji wydatków w szkołach, który miał przynieść 20,8 mln zł oszczędności. - Jesienią podczas przygotowywania założeń do budżetu na 2005 rok proponowaliśmy likwidację dodatków motywacyjnych dla nauczycieli. Bezskutecznie - mówi radny Stanisław Tunkiewicz (niezrzeszony). - Program cięć w oświacie jest zbyt wolno wprowadzany, a trzeba go realizować, póki nie jest jeszcze za późno - przyznaje Piotr Grzymowicz, zastępca prezydenta Olsztyna. Grzymowicz twierdzi, że ratusz nie może ograniczyć liczby urzędników. - Przy nowych zadaniach, które dostały samorządy po wejściu do Unii ludzie już teraz zostają w pracy popołudniami - argumentuje.