Po 10 latach gry na zapleczu Ekstraklasy, olsztynianie musieli przełknąć gorycz spadku do niższej ligi. Zespół opuściło też aż 20 zawodników. Z racji kiepskiej sytuacji finansowej, przed sezonem nie było jednak wiadomo, w której lidze wystartuje Stomil. W samym nawet klubie stworzyły się dwa obozy. Jeden z nich sugerował rozpoczęcie gry od poziomu IV ligi, drugi natomiast nie dopuszczał myśli, aby "biało-niebiescy" nie przystąpili do gry w II lidze. Na szczęście udało się spiąć budżet na poziomie 3 mln zł, który ma zagwarantować "realny spokój w utrzymaniu w lidze".
- Liczymy, że uda się go minimalnie zwiększyć, dzięki naszej pracy, którą wykonujemy na rzecz pozyskiwania dodatkowych środków - czytamy wypowiedź Michała Żukowskiego na oficjalnej stronie klubu. - Chciałbym jednak dodać, że porównywanie naszego budżetu np. z klubami na południu Polski jest nieadekwatne. Spora część naszego budżetu to wyjazdy na mecze.
Drużyna przygotowywała się do sezonu pod okiem Piotra Jacka, który otrzymał jednak lepszą ofertę z warszawskiej Legii. Były już trener olsztyńskiego klubu poprowadzi teraz w III lidze rezerwy stołecznego zespołu.
W międzyczasie doszło także do zmian właścicielskich w klubie. Większość akcji posiada teraz Michał Żukowski, który dotychczas był jedynie w Radzie Nadzorczej, teraz nadal będzie jej przewodniczącym, ale już jako współwłaściciel spółki. Michał Brański pozostał w strukturach klubu, ale ze zmniejszoną liczbą akcji.
Sternik klubu od razu musiał zmierzyć się z wyborem nowego szkoleniowca. Postawiono na byłego trenera Resovii Rzeszów oraz Podhala Nowy Targ - Szymona Grabowskiego.
W okresie przygotowawczym Stomil rozegrał pięć sparingów, cztery z nich wygrał, a jeden zremisował: z Radunią Stężyca (2:0), Polissią Żytomierz (3:1), Arką Gdynia (3:1), Sokołem Ostróda (1:1) i Olimpią Grudziądz (3:2).
Jaki cel został przedstawiony przed drużyną? - Stabilne utrzymanie - powiedział w wywiadzie dla oficjalnej strony klubu Arkadiusz Tymiński, prezes Stomilu. - Wiem, że zawodnicy są zawzięci, pełni ambicji i stawiają sobie wysokie cele, natomiast dla nas na dziś najistotniejszym jest odbudowanie rzeczy, które były zaniedbywane w ostatnim czasie oraz rozsądne gospodarowanie naszymi zasobami, by wszystkie pozytywne rzeczy, które będziemy mogli zmieniać i poprawiać były efektem naszej pracy, a nie dziełem przypadku.
W niedzielę (17 lipca) olsztynianom przyszło się zmierzyć w odległym Kołobrzegu z miejscowym beniaminkiem eWinner 2 ligi, Kotwicą. W barwach "biało-niebieskich" zadebiutowało siedmiu zawodników. Od pierwszej minuty zobaczyliśmy m.in. młodzieżowego bramkarza Jakuba Mądrzyka wypożyczonego z Rakowa Częstochowa. W wyjściowej jedenastce wybiegło dwóch piłkarzy pozyskanych z Olimpii Elbląg: Hubert Krawczun oraz Piotr Kurbiel. Szymon Grabowski do gry desygnował czterech zawodników, którzy w poprzednim sezonie biegali na boiskach I ligi. Kapitanem zespołu Stomilu pozostał Karol Żwir.
Pierwszy kwadrans był dość żywiołowy, obie drużyny stworzyły sobie dogodne okazje do zdobycia bramki. Wraz jednak z upływającymi minutami mnożyły się błędy i niedokładności z obu stron, co ważyło na jakości widowiska oglądanego przez ponad 2,7 tys. kibiców.
W przerwie trener Grabowski zdecydował się na zmianę Szymona Dowgiałło, który miał na swoim koncie już żółtą kartkę, na kolejnego debiutanta - Igora Kośmickiego.
W drugiej części także bramki nie padły. Wprawdzie Kotwica była więcej przy piłce, Stomil nastawiał się na kontry. Żaden jednak z zespołów nie zdołał stworzyć sobie dogodnej sytuacji do strzelenia gola.
Kolejne spotkanie Stomil rozegra na własnym stadionie. W niedzielę (24 lipca) zagramy z Zagłębiem II Lubin. Początek spotkania o godzinie 17.
Kotwica Kołobrzeg - Stomil Olsztyn 0:0
Kotwica: Oskar Pogorzelec - Filip Modelski, Sebastian Murawski, Damian Kostkowski, Robert Obst, Radosław Tuleja, Kamil Kort (81' Kamil Bartoś), Michał Cywiński (81' Dominik Chromiński), Josip Šoljić, Paweł Łysiak (71' Tomasz Kaczmarek), Grzegorz Goncerz (71' Jakub Bojas)
Stomil: Jakub Mądrzyk - 11. Filip Wójcik (77' Mateusz Jońca), Szymon Dowgiałło (46' Igor Kośmicki), Jakub Tecław, Mateusz Jarzynka, Michał Karlikowski, Karol Żwir, Hubert Krawczun, Shun Shibata, Dawid Kalisz (64' Sebastian Szypulski), Piotr Kurbiel (84' Bartosz Florek)
Żółte kartki: Murawski, Modelski, Tuleja (Kotwica); Wójcik, Dowgiałło, Kośmicki (Stomil)
Czerwona kartka: Filip Modelski (90', Kotwica, za drugą żółtą)
Sędziował: Piotr Idzik (Poznań)
Widzów: 2765
* * *
Zapis konferencji prasowej:
Szymon Grabowski (trener Stomilu): - Z tego, co ja widziałem z ławki, muszę powiedzieć, że po spotkaniu towarzyszy mi lekki albo większy niedosyt z racji tego, że wydaje mi się, że przynajmniej jedną bramkę powinniśmy zdobyć, a w takim meczu - w większości wyrównanym - jedna bramka mogła zadecydować o naszym zwycięstwie w Kołobrzegu. Na pewno muszę pogratulować i podziękować swoim zawodnikom za to, jak podeszli do swoich obowiązków, do aspektów taktycznych nakreślonych przed meczem, i kibicom, którzy nas wspierali od samego początku. W pierwszej połowie realizowaliśmy to, co chcieliśmy. Skoki pressingowe wychodziły nam na tyle dobrze, że mieliśmy z nich sporo korzyści, czerpaliśmy z naszych agresywnych doskoków, odbieraliśmy piłkę w środkowej strefie, między innymi z tego zrodziła się sytuacja Piotrka Kurbiela. Chłopcy zdają sobie sprawę, że są mankamenty do wyeliminowania. Z tej drogi, którą obraliśmy jakiś czas temu, nie będziemy schodzić. Mam nadzieję, że dalej będziemy grali odważnie zarówno do przodu, jak i do tyłu, a pod bramką przeciwnika będziemy bardziej konkretni niż dzisiaj. Dzisiaj tych konkretów zabrakło, a mogliśmy jeszcze kilka razy pokusić się o zatrudnienie bramkarza i sprawdzić jego umiejętności.
Karol Żwir (kapitan Stomilu): - Jak trener wspomniał, czujemy niedosyt, bo z przebiegu meczu mieliśmy lepsze sytuacje. Zabrakło zimnej krwi pod bramką przeciwnika. Trochę brakuje nam zgrania. Nie każdy wie, jaką kolega chciałby dostać piłkę, ale jeszcze to dopracujemy i będziemy wykorzystywać sytuacje i będziemy mieli dużo pożytku z naszego wysokiego pressingu. Widzieliśmy, że przeciwnik się gubił i wybijał piłkę po autach. To jest budujące. Cieszy też to, że w obronie - mimo że popełniliśmy parę błędów - przeciwnik miał jedną czy dwie sytuacje, ale nasz bramkarz stanął na wysokości zadania.
Marcin Płuska (trener Kotwicy): - Uważam, że my również mieliśmy kilka sytuacji do zdobycia bramki, w szczególności po ataku szybkim, kiedy zabrakło odpowiedniego wyboru czy odpowiedniej decyzji w trzeciej strefie. Te sytuacje mogły dać nam bramkę. W pierwszej połowie mieliśmy problemy z atakiem pozycyjnym i zbieraniem drugiej piłki. W drugiej części spotkania funkcjonowało to znacznie lepiej. Pracujemy dalej, szanujemy ten punkt i wierzymy, że każdy kolejny tydzień będzie działał z korzyścią dla nas w ofensywie.
kru, em
Komentarze (8)
Dodaj swój komentarz