Data dodania: 2008-02-01 07:27
Ostatnia aktualizacja 2014-07-15 13:23
Biały szkwał przyniósł śmierć
Sternik łodzi, na której podczas białego szkwału na jeziorze Śniardwy utonął 5-letni chłopiec, stanie przed sądem. Mężczyźnie, który jest ojcem dziecka grozi do 8 lat więzienia.
Jak poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Olsztynie Mieczysław Orzechowski, Prokuratura Rejonowa w Piszu wysłała do miejscowego sądu akt oskarżenia w tej sprawie. Prokuratura zarzuciła Piotrowi P., że 21 sierpnia 2007 r., jako kapitan łodzi żaglowej pływającej po jeziorze Śniardwy, nieumyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu wodnym, czym naraził na niebezpieczeństwo i utratę życia 3 i 5-letnie dzieci. Zdaniem prokuratury mężczyzna choć widział ciemne chmury zwiastujące burzę, nie zwinął żagli, wprowadził dzieci pod pokład i mimo, iż miał na łodzi kamizelki ratunkowe, nie założył ich dzieciom. 3-letnia córka Piotra P. ocalała, ponieważ jeden z członków załogi zanurkował i ją wydobył. Chłopca nie udało się uratować. Mężczyzna nie przyznaje się do winy i odmawia składania wyjaśnień.
Po przejściu "białego szkwału" prokuratury w Mrągowie, Giżycku i Piszu z urzędu wszczęły 10 śledztw, które wyjaśniały okoliczności utonięć żeglarzy podczas burzy. Wszystkie sprawy, oprócz tej dotyczącej Piotra P., zostały umorzone z powodu braku znamion przestępstwa. Zdaniem biegłych na jeziorach panowały warunki ekstremalne, takie jak na wodach morskich, dlatego trudno było dobrze reagować. Biegli ustalili, że podczas "białego szkwału" wiatr wiał z prędkością około 130 kilometrów na godzinę, a fale sięgały 3 metrów. "Biały szkwał" przeszedł przez mazurskie jeziora 21 sierpnia 2007 roku. Pochłonął 12 śmiertelnych ofiar: 7 mężczyzn i 4 kobiety. Najwięcej osób utonęło w jeziorze Mikołajskim.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz