Sprawa śmierci popularnego szopa Edwarda, decyzją Prokuratury Rejonowej Olsztyn Południe, została umorzona. Sprawcy, którzy dopuścili się skatowania, a następnie uduszenia zwierzęcia w plastikowej beczce, nie odpowiedzą za swoje postępowanie. Więcej o tym tutaj: Prokuratura umorzyła śledztwo ws. śmierci szopa Edwarda.
Właścicielka szopa, Monika Bem nie jest zadowolona z finalnego obrotu spraw. Nie rozumie decyzji prokuratury. Uważa, że prokurator pomimo wyraźnych dowodów wskazujących na winę oprawców, decyduje się nie wymierzyć im kary.
- Podczas procesu sądowego została zorganizowana rekonstrukcja wydarzeń. Mężczyźni przenieśli Edwarda do 1,5-metrowej beczki, przykryli ją plastikową pokrywą, przykryli palami drewna oraz ciężkim kamieniem. Nie musieli tego robić. Wystarczyło zostawić go w tej studni, sam by się nie wydostał. Wtedy pewnie nadal by żył – opowiadała dziennikarzom podczas zwołanej konferencji prasowej właścicielka szopa, Monika Bem
Opiekunka zwierzęcia zapowiada dalszą walkę o sprawiedliwość. Złożyła już zażalenie, które trafiło do sądu. Teraz czeka na decyzję.
Monika Bem jednocześnie podkreśla, że nagłośnieniem sprawy morderstwa szopa Edwarda chce zwrócić uwagę na problem złego traktowania zwierząt. Jest działaczką organizacji Viva, która zajmuje się walką o prawa zwierząt.
- Chcemy ukazać wraz organizacją Viva to, jak są traktowane zwierzaki. Jak w tym momencie, moim zdaniem, prokuratura daje ciche przyzwolenie, aby można było w ten sposób traktować zwierzęta. Nie zgadzam się z tym i chcę walczyć – dodaje.
Właścicielka szopa zobowiązała się udostępnić treść wniesionego zażalenia. Po otrzymaniu go od zainteresowanej, niezwłocznie opublikujemy jego treść.
Komentarze (14)
Dodaj swój komentarz