Data dodania: 2007-11-22 20:42
Bunt dziennikarzy w publicznym Radiu Olsztyn
Niewielka grupa pracowników olsztyńskiej rozgłośni podpisała protest przeciw zatrzymaniu redaktorów Gazety Polskiej. Zdecydowana większość dziennikarzy Radia Olsztyn nie chce mieć z tym
Niewielka grupa pracowników olsztyńskiej rozgłośni podpisała protest przeciw zatrzymaniu redaktorów "Gazety Polskiej". Zdecydowana większość dziennikarzy Radia Olsztyn nie chce mieć z tym protestem nic wspólnego.
W ubiegłym tygodniu kierownictwo redakcji rozesłało do pracowników e-mail, w którym namawia do podpisania w sekretariacie listu protestacyjnego. "My pracownicy Polskiego Radia Olsztyn wyrażamy protest przeciw decyzji sądu o zatrzymaniu dziennikarzy "Gazety Polskiej" Tomasza Sakiewicza i Katarzyny Hejke w związku ze sprawą wytoczoną przez TVN po opublikowanym na łamach "Gazety Polskiej" artykule o powiązaniach personalnych TVN i WSI". List jest opublikowany na stronie internetowej radia. Dziennikarzy "Gazety Polskiej" zatrzymała policja, bo nie stawili się na rozprawę w procesie, który wytoczył im TVN.
W Radiu Olsztyn zatrudnionych jest ponad 70 pracowników. Swój podpis pod protestem złożyło 13 osób, w tym zaledwie siedmiu dziennikarzy, reszta to pracownicy techniczni. - Podpisali się jedynie beneficjanci obecnego zarządu - komentuje "Gazecie" jeden z dziennikarzy.
Mimo to na antenie do środy po kilka razy dziennie emitowany był komunikat, który sugerował, że protest to stanowisko wszystkich dziennikarzy. - Lista jest otwarta i nie wiem, ile osób się podpisało. Każdy ma prawo do swoich poglądów - twierdzi Leszek Sobański, wiceprezes RO.
W internecie doszły dwa oświadczenia. W pierwszym dziennikarze, którzy z akcją swoich przełożonych nie chcą mieć nic wspólnego, informują, że protest, to nie opinia wszystkich pracowników. Drugi to list otwarty do parlamentarzystów z Warmii i Mazur. Podpisało się pod nim około 50 pracowników. - Apelujemy o pilne odpolitycznienie mediów publicznych i zapewnienie zarządzania nimi przez osoby kompetentne, posiadające odpowiednie kwalifikacje - czytamy w apelu.
Wcześniej takich politycznych nacisków nie było? - pytam. - Nigdy wcześniej nie były tak duże - twierdzi długoletni dziennikarz RO. - Z ramówki "wyleciało" 20 pozycji, które realizowały misję publicznego radia. W dodatku w ostatnim roku odeszło od nas dziesięciu dobrych dziennikarzy, wśród nich Piotr Bałtroczyk.
Kto podpisał się pod apelem do polityków, wiedzą tylko zbuntowani dziennikarze. "Gazecie" mówili, że kierownictwo stacji próbowało "wyciągnąć" z nich te nazwiska. - Niektóre osoby były doprowadzane do płaczu, żeby się przyznały - mówił nam inny dziennikarz.
Zmiany w RO ruszyły w sierpniu 2006 roku. Rozgłośnią zaczęły kierować osoby związane z poprzednią koalicją rządową. W październiku prezesem została Wioletta Machniewska, była działaczka PiS. Zrezygnowała z członkostwa rok temu, ale wciąż widywano ją na spotkaniach działaczy PiS.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz