Sprawa tak zwanej niefiskalnej żarówki odbiła się głośnym echem w całym kraju. Mowa o zdarzeniu z listopada ubiegłego roku, kiedy to do jednego z warsztatów w Bartoszycach przyjechały dwie kobiety, które poprosiły o wymianę jednej z żarówek. Właściciel warsztatu, który opuszczał właśnie miejsce pracy, zlecił to zadanie swojemu pracownikowi. Ten, wymienił żarówkę z własnych zapasów. Za usługę wziął symboliczne 10 złotych. Mężczyzna nie wystawił za usługę paragonu. To był jego błąd, bo jak się okazało, klientki były urzędniczkami skarbówki, a prowokacja miała formę kontroli.
Ostatecznie sprawa trafiła do sądu, który ostatecznie uznał, że mechanik popełnił wykroczenie, jednak odstąpił od wymierzenia mu kary.
Na tym sprawa się jednak nie zakończyła. Po jej nagłośnieniu przez media w całym kraju – kary dla urzędników za tę prowokację domagał się rzecznik małych i średnich przedsiębiorców Adam Abramowicz. Wniosek o ukaranie naczelnika urzędu z Bartoszyc trafił do dyrektora Izby Administracji Skarbowej w Olsztynie.
Również policjanci z Bartoszyc wnieśli o ukaranie jednej z urzędniczek, która tamtego dnia prowadziła auto, za jazdę bez należytego oświetlenia. Z końcem listopada ubiegłego roku Sąd Rejonowy w Bartoszycach wszczął postępowanie w tej sprawie.
Dziś okazuje się jednak, że urzędniczka najpewniej uniknie kary. 24 stycznia w bartoszyckim sądzie odbędzie się posiedzenie w przedmiocie umorzenia postępowania w tej sprawie.
Komentarze (5)
Dodaj swój komentarz