Pomysł wójt uzasadnił tym, że „… na Warmii nie ma ośrodka, który łączyłby Objawienia gietrzwałdzkie, wszystkie wydarzenia historyczne, związane z wydaniem „Gazety Olsztyńskiej”, (…) plebiscytem, powstaniem przed wojną szkół polskich, działalnością ks. Wojciecha Zinka…”. Wójt stwierdził, że projekt ten „nie będzie tylko nasz, ale regionalny, europejski, a nawet światowy”.
Parę miesięcy wcześniej namówił wybitnego historyka, prof. Stanisława Achremczyka, o zorganizowanie kilkunastoosobowego zespołu czołowych historyków, przedstawicieli kultury, sztuki, muzealników, regionalistów, językoznawców celem opracowania programu Centrum. Powstała 11-osobowa grupa, nikt zaproszony nie odmówił. Tworzą ją m. in.: dr Jerzy Sikorski, historyk, dzięki którego badaniom ustalono miejsce pochówku Mikołaja Kopernika, dr Jan Chłosta, historyk i badacz dziejów Warmii, prof. Stanisław Czacharowski – botanik, fotograf z UWM, Małgorzata Jackiewicz-Garniec – muzealniczka, kierowniczka Muzeum Warmińskiego w Lidzbarku Warmińskim – oddziału Muzeum Warmii i Mazur, dr Jowita Jagla – historyczka sztuki z Muzeum Mikołaja Kopernika we Fromborku, autorka m.in. wystawy o pielgrzymkach, ks. dr hab. Marek Jodkowski, prof. UWM – historyk sztuki, diecezjalny konserwator zabytków, Tadeusz Baryła z Instytutu Północnego – ekspert ds. losów Warmiaków i Mazurów po 1945 roku.
We wniosku do marszałka województwa wójt Jan Kasprowicz napisał, że „Gietrzwałd ma wszelkie atuty, by w końcu stać się rozpoznawalną na świecie atrakcją”. Stwierdził ponadto, że Objawienia gietrzwałdzkie są ważnym wyróżnikiem, ale jest pomysł na regionalne centrum, które będzie promowało dziedzictwo kultury i historii w dużo szerszym zakresie. Wniosek wsparł m. in. argumentem o przybyciu do Gietrzwałdu grupy pielgrzymów z… Wietnamu.
Pierwowzorami dla Centrum, podkreślił wójt, są Muzeum im. Jana Pawła II w Wadowicach, Centrum Nauki Kopernik, Muzeum II Wojny Światowej i Powstania Warszawskiego, Muzeum Żydów Polskich Polin. Centrum miałoby uzupełnić ofertę Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie i Lidzbarku Warmińskim, Muzeum Bitwy pod Grunwaldem, Muzeum Mikołaja Kopernika we Fromborku, Wilczego Szańca w Gierłoży, Muzeum Etnograficznego w Olsztynku. Zarząd Województwa nadał projektowi status projektu strategicznego co w grudniu 2022 roku zaaprobowała Komisja Europejska.
W gietrzwałdzkim Centrum funkcjonować ma wiele sal ekspozycyjnych, warsztatowych, pracowni, a w nich tablice multisensoryczne, makiety interaktywne z eksponatami, inscenizacje dawnych sal lekcyjnych, sala druku dawnej „Gazety Olsztyńskiej”, iluminacje świetlne, mnogość eksponatów, wystawy stałe i czasowe, festiwale, koncerty, lekcje wyjazdowe warmiobusem, plenery malarskie, fotograficzne, rzeźbiarskie, studio nagrań, własne wydawnictwo, oferta dla szkół w całej Polsce i wiele innych. Obiekt ma liczyć ok. 1100 m² powierzchni oraz zatrudniać na stałe 5–7 osób. Planowany koszt tej inwestycji to 18,5 mln zł.
Planowana lokalizacja Centrum
Jak wygląda rzeczywistość?
Po pierwsze – przedsięwzięcie o tak wielkim zakresie, zasięgu oddziaływania i wielkości przede wszystkim nie doczekało się jakiejkolwiek społecznej konsultacji wśród mieszkańców gminy. Nie było spotkań, prezentacji. Mieszkańcy Naterek, Gronit, Sząbruka, Unieszewa czy innych jeszcze miejscowości pewnie o tym zamyśle nie słyszeli. Nawet radni dowiedzieli się o nim po fakcie zgłoszenia przedsięwzięcia do marszałka województwa o dofinansowanie z UE. Wygląda na to, że wójt konsekwentnie ignorował mieszkańców, nikogo nie zapytał o zdanie… No, może przyszłego nabywcę obecnego budynku Centrum Kulturalno-Bibliotecznego.
Lokalizacja obiektu przyszłego Centrum jest fatalna z uwagi na bliskie sąsiedztwo wielu domów mieszkalnych, otaczających z trzech stron miejsce planowanej inwestycji. To będzie poważna kolizja, gdyby brać dodatkowo pod uwagę założoną przez wójta liczbę osób, mających rocznie przybywać do tego obiektu. W projekcie zapisano, że będzie ich pół miliona każdego roku. Ponadto dojazd do obiektu ma odbywać się nie tylko z ulicy Kościelnej, ale może nawet głównie ze Spacerowej. To gehenna dla mieszkających w sąsiedztwie ludzi, którzy już teraz walczą z przeciążeniem i blokowaniem dojazdów do posesji autami gości „Karczmy Warmińskiej”.
Po drugie – nie przeprowadzono żadnej analizy kosztów i korzyści, nie oszacowano kosztów przyszłego użytkowania obiektu. Nie wskazano źródeł finansowania Centrum w fazie jego użytkowania. Przedsięwzięcie o planowanym znaczeniu ponadgminnym, a jak podkreślał wójt – europejskim, a nawet światowym, powinno być prowadzone w szerokim partnerstwie nie tylko merytorycznym, ale i finansowym z instytucjami o znaczeniu regionalnym. Trzeba być pozbawionym wyobraźni, by zakładać, że do prowadzenia Centrum wystarczy 5–7 etatów. To mniej niż w obecnym Centrum Kulturalno-Bibliotecznym.
Po trzecie – interdyscyplinarny zespół ekspertów pod przewodnictwem prof. Stanisława Achremczyka od momentu utworzenia w pierwszej połowie 2022 roku nie został zaproszony przez wójta do podjęcia pracy i w związku z tym nigdy się on w tym celu nie spotkał. Wójt tym samym skompromitował gminę jako partnera przedsięwzięcia, pozbawił ją wiarygodności.
Po czwarte – podczas ostatniej sesji Rady Gminy 27 lutego br. wójt poinformował, że dokumentacja budowlana jest w fazie realizacji. Do 29 marca br. zostanie zakończona faza projektowa, potrzebna do uzyskania pozwolenia na budowę, a do 16 grudnia br. projekty wykonawcze i specyfikacje. Wcześniej powstała koncepcja architektoniczna. Nie było postępowania przetargowego, ponieważ zastosowano, skierowane do wybranych podmiotów, zaproszenie do złożenia ofert, z jednym kryterium – najniższej ceny.
Zdumiewające i zastanawiające są terminy, ponieważ do 26 stycznia br. należało złożyć oferty na projektowanie, a już 29 marca br. mają być gotowe plan zagospodarowania terenu i projekt budowlany, co jest wystarczające do uzyskania pozwolenia na budowę. To rekordowe i mało realne terminy, chyba że prace zostały podjęte już wcześniej …
Po piąte – po sprawdzeniu, co zawiera koncepcja architektoniczna, okazało się, że wielobryłowy obiekt będzie usytuowany pomiędzy amfiteatrem a ulicą Spacerową. Znajdą się w nim: sala konferencyjno-kinowa o pow. 367 m² ze sceną i garderobą, przylegający do niej hol (231 m²), nazwany salą ekspozycyjną, obok biblioteka (96 m²), sale: taneczna, ceramiki i kulinarna – każda po 53 m², trzy biura o łącznej pow. 60 m², kawiarnia (75 m²) z zapleczem kuchennym (12 m²), sala gwary warmińskiej (55 m²), trzy pokoje … mieszkalne z aneksem kuchennym i łazienką z natryskiem (ok. 52 m²) i szereg schodów, korytarzy, sanitariaty. Widać więc, że to nic innego jak dom kultury, nowoczesny i nowy, tyle że brakuje w nim możliwości umieszczenia tak wielkiego programu funkcjonalnego. Wygląda to na zamiar przeniesienia obecnego Centrum Kulturalno-Bibliotecznego do nowego lokum. Nie będzie przecież dwóch bibliotek w Gietrzwałdzie czy dwóch pracowni ceramicznych, tanecznych, plastycznych, sal widowiskowych itd. Kuriozalny jest brak jakiejkolwiek powierzchni magazynowej.
Po szóste – nie widać w planie zupełnie kosztów wyposażenia, które według założeń ma być niezwykle bogate i kosztowne (w tym warmiobus). Pochłonie zapewne kilka milionów złotych.
Sensowne zatem wydaje się pytanie: czy dojdzie do budowy tego obiektu? I to przynajmniej z dwóch powodów. Po pierwsze: czy mieszkańcy to zaaprobują i zgodzą się takie sąsiedztwo, a po drugie: nie da się wprowadzić w błąd instytucji europejskich, pisząc w dokumentach o wielkim światowym centrum dziedzictwa historii i kultury, a budując faktycznie normalny dom kultury.
Dwa lata wcześniej, w pierwszym numerze „Gazety Gietrzwałdzkiej” z 2022 roku, opisaliśmy, jak wiele było prób wybudowania nowego domu kultury w Gietrzwałdzie, wszystkie z przypuszczalnym celem sprzedaży obecnego, atrakcyjnie położonego budynku CK-B, z przeznaczeniem go na usługi turystyczne. Tajemnicą poliszynela jest potencjalny nabywca tego budynku.
WS
Komentarze (21)
Dodaj swój komentarz