Data dodania: 2005-02-07 00:00
Co robi strażak, gdy nie gasi ognia?
Czas strażaka płynie według ustalonego rytmu: praca, czuwanie, wypoczynek. Czasami zostaje on jednak zakłócony.
- Zdarza się, że do pożaru trzeba jechać w czasie wypoczynku - wyjaśnia Stanisław Jasiński, dowódca jednostki ratowniczo-gaśniczej nr 1.
W czasie 24-godzinnej zmiany w jednostce pracuje 20 strażaków. - Służba zaczyna się o 7.45 - mówi Jasiński. - A potem wszystko odbywa się według rozkładu dnia.
Służbę wypełniają obowiązki, których strażakom nie brakuje. Zaplanowane szkolenia, czyszczenie i konserwacja sprzętu, służba wartownicza w garażach i wyczekiwanie na sygnał do wyjazdu.
- Wolny czas strażacy wypełniają ćwiczeniami na siłowni i oglądaniem filmów na świetlicy - wyjaśnia dowódca.
Tak naprawdę tego wolnego czasu strażacy nie mają za dużo. W jednostce zawsze znajdzie się jakieś zajęcie. Od drobnych napraw po czynności, które wymagają dużych umiejętności.
- Strażak jest od wszystkiego - precyzuje Jasiński. - Odnawia pomieszczenia, maluje, sprząta, konserwuje. Zdarza się, że wykonuje naprawy hydrauliczne i elektryczne.
20 ludzi w jednym miejscu tworzy małą rodzinę, która dba też o czystość i o... obiady.
- Na miejscu jest bufet, ale chłopaki czasem się zrzucają i jeden gotuje dla wszystkich - śmieje się Henryk Grochowiecki, zastępca dowódcy. - A jak nie skończą jeść, bo jest jakaś akcja, to po powrocie wrzucają jedzenie do mikrofalówki i po kłopocie.
Zimą większość zajęć odbywa się w budynku. Dwa razy w tygodniu strażacy jadą do sali gimnastycznej Komendy Miejskiej Policji, raz na basen. Gdy pogoda zacznie sprzyjać, do dyspozycji mają boisko do siatkówki.
Karol Fryta
Komentarze (2)
Dodaj swój komentarz