Pomysł brytyjskiego autora jest zabójczo prosty. Oto trafiamy za kulisy spektaklu "Co widać" - dość pośledniej przyznajmy teatralnej produkcji szykowanej ku rozbawieniu gawiedzi. Z początku jesteśmy na próbie generalnej. Spektakl jest w rozsypce, reżyser szaleje, scenografia trzeszczy, rekwizyty giną, techniczny ucieka w alkohol. Potem towarzyszymy aktorom w środku tournee z przedstawieniem. Do ogólnego chaosu dochodzą miłostki i animozje w zespole, robi się istny armagedon. To jednak nic wobec tego, co zobaczymy podczas ostatniego spektaklu. Nawet sardynki uciekną z talerza grającej pokojówkę aktorki...
Farsa Frayna prowadzi nas za teatralne kulisy, bezlitośnie portretując ludzi sceny i to jest jej pierwszy wielki atut. Kolejnym jest absurdalny humor, który sprawia, iż nie możemy dać gwarancji, że podczas spektaklu nie pospadacie z krzeseł ze śmiechu. "Czego nie widać" to prawdziwe wyzwanie dla realizatorów. Piekielnie precyzyjna machina na dziewięcioro aktorów, wiele par drzwi - istne szaleństwo. Wszystko tu musi chodzić jak w zegarku, bo najmniejsze opóźnienie czy pomyłka niweluje efekt całości. A jednak warto poważyć się na ten farsowy Mount Everest, bo jak się uda przyjemność dla widzów i twórców gwarantowana.
A w olsztyńskim Teatrze Jaracza udaje się wyśmienicie, bo gwarantuje to znakomita ekipa realizatorów. Spektakl reżyseruje wytrawny specjalista od teatralnego śmiechu Tomasz Dutkiewicz, znany naszej publiczności z obleganego spektaklu "Seks, miłość i podatki".
Czas trwania: 2h 30 min., antrakt po 1h
przekład: Karol Jakubowicz, Małgorzata Semil
reżyseria: Tomasz Dutkiewicz
scenografia: Wojciech Stefaniak
asystent reżysera: Marcin Tyrlik
inspicjentka, suflerka: Grażyna Czarkowska
realizator świateł: Jakub Ostropolski
realizator dźwięku: Andrzej Matusewicz
obsada: Marzena Bergmann, Joanna Fertacz, Agnieszka Giza-Gradowska, Dawid Dziarkowski/Grzegorz Gromek, Wojciech Rydzio, Artur Steranko.
Na afiszu: 1, 2, 3, 15, 16, 19 i 20 marca.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz