W olsztyńskim Muzeum Nowoczesności odbyła się debata ''Kultura. Rozwój. Olsztyn'' z udziałem prezydenta Olsztyna, dyrektora Narodowego Centrum Kultury oraz oraz przedstawicieli Obywatelskiej Rady Kultury. Debata poświęcona była oczekiwaniom wobec strategii rozwoju kultury w Olsztynie i miejscu polityki kulturalnej w polityce tego miasta. Jak twierdzi olsztyński performer Ikitos, debata była spotkaniem przedwyborczym, a kultura była jedynie przykrywką.
- "kulTUra SI€ liczy" - taki baner powitał gości przedwyborczej, choć ubranej w apolityczne piórka, debaty " ''Kultura. Rozwój. Olsztyn, z której jedynie miasto się zgadzało – komentuje swój happening ''Ikitos''.
Hasło, które znalazło się na bannerze jasno określało stosunek Ikitosa, do tego, co dzieje się z olsztyńską kulturą.
- Mówią kultura, myślą kasa - mówią kasa, myślą kasa. Myślą kultura, mówią... widelec albo jakoś tak – dodaje Ikitos.
Przypomnijmy, Ikitos pojawił się ze swoimi happeningami już w 2011 roku. Jego celem jest walka o jakość kultury i wytykanie hipokryzji władz w sferze rozwoju sztuki. Wielokrotnie opisywaliśmy jego akcje jak choćby ''Kulturo nie tędy droga'', ''Kto wykiwał kibiców'', czy ''Sztuczne ognie kultury''.
Zapytany przez nas o to, przeciwko czemu się buntuje i jaki jest jego cel odpowiedział:
- Swoimi akcjami staram się mówić m.in. o mechanizmach działających na styku obszaru władzy i społeczeństwa. Owe mechanizmy, które próbuję happeningami obnażać, a o których zapewne będzie jeszcze kiedyś okazja opowiedzieć, są niestety zjawiskiem uniwersalnym, w moim odczuciu powszechnym i będącym dużo poważniejszym zagrożeniem dla wolności i społecznej (samo)świadomości niż tylko lokalna polityka. Manipulacja, hipokryzja, dewaluacja słów i wartości wypisywanych na politycznych (ale nie tylko) sztandarach, powszechny relatywizm, odwracanie i wymieszanie pojęć - to wszystko są zjawiska mocno obecne w każdym właściwie obszarze naszej codzienności. Nie uciekam jednak od „lokalności”, uważam bowiem, że to właśnie tu pewne mechanizmy się ogniskują, dzięki czemu można im się „przyglądać” niczym w soczewce. Bez wątpienia jednak uwiera mnie pewien "zbiór" zjawisk występujących powszechniej niż tylko na naszym lokalnym podwórku i bez wątpienia przeciwko niemu się buntuję.
Komentarze (1)
Dodaj swój komentarz