Data dodania: 2005-01-10 00:00
Do słońca
O krótkiej pamięci turystów, słońcu i ładowaniu akumulatorów rozmawiamy z Agatą Bajer, właścicielką biura podróży.
- Ilu olsztyniaków ucieka przed zimnem do ciepłych krajów?
- Nie tyle ucieka, co wyjeżdża, spełniając niekiedy wieloletnie marzenia. Nigdy nie liczyłam klientów wyjeżdżających zimą, ale jest ich naprawdę wielu.
- Najmodniejszy kierunek podróży?
- Zdecydowanie Egipt. To z takich bliższych miejsc.
- Bliższych?
- Dla mnie takie wyjazdy, jak do Egiptu czy na Wyspy Kanaryjskie, to blisko, bo znam olsztyniaków, którzy wybierają się w podróż do Australii, na Mauritius, Bali czy też do Malezji, Wenezueli i Brazylii.
- Nie ma strachu przed dalszymi wypadami po ostatnich wydarzeniach w Tajlandii?
- Niezależnie od okoliczności ludzie zawsze pytają o egzotykę. Kraje dotknięte kataklizmami powoli się odbudowują, a turyści szybko zapominają o dramatach, jakie się tam zdarzyły. I bardzo dobrze! To przecież rejony turystyczne. One nie staną na nogi bez udziału turystów.
- Ma pani stałych klientów?
- Bardzo wielu. Są tacy, którzy powtarzają te same podróże, np. do Egiptu.
- Co takiego jest w tym Egipcie?
- Blisko: tylko cztery godziny lotu, cały rok słońce, ciepła woda. Co ciekawe, niedawno i tam było niespokojnie. I ludzie już o tym zapomnieli. Teraz po Tajlandii wielu turystów wybiera Karaiby, a przecież niedawno szalał tam huragan Iwan. Nie mamy wpływu na siły natury. Zresztą są turyści, którzy lubią się z nimi zmagać. Mam klienta, który wybrał się do Japonii, bo miał nadzieję trafić na trzęsienie ziemi.
- A czy ma pani klientów, którzy pytają teraz o chłodne kraje?
- Klienci albo kochają słońce, albo go nie znoszę. I niektórzy pytają teraz np. o Skandynawię. Ale zdecydowana większość olsztyniaków woli się wygrzewać. U nas jest szaro, buro i ponuro, a w ciepłych krajach ładuje się akumulatory.
- Skutecznie?
- Jak najbardziej. Zawsze dzwonimy do klientów, którzy wracają z podróży i wiemy, że są po nich zupełnie inaczej nastawieni do życia i pracy. I to na kilka miesięcy. Ja sama jestem uzależniona od podróży. Dwa miesiące temu byłam na Teneryfie, a teraz już nie mogę usiedzieć w miejscu.
Radosław Paździorko
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz