Mecz był rewanżowym starciem pomiędzy tymi drużynami. W Zielonej Górze lepsi (36:8) okazał się olsztynianie. Po dwóch kolejkach zespół Lakers zajmował 2. miejsce w tabeli, a wyprzedzała ich Armia Poznań mająca taki sam dorobek dużych punktów co Lakers.
Zespół gospodarzy był w tej sytuacji faworytem tego sobotniego spotkania. Olsztynianie potwierdzali to niemal do końca czwartej kwarty prowadząc 22:6. Powszechnie sądzono, że gospodarze mogą jeszcze dorzucić kilka punktów, a jeśli już nie - to z takim wynikiem zakończą ten pojedynek. Tak się jednak nie stało. Gospodarze popełnili kilka rażących błędów co skrzętnie wykorzystali goście zdobywając pod rząd 14 punktów, a więc już tylko o dwa mniej niż ich olsztyńscy rywale. Na szczęście dla Jeziorowców Wataha nie poszła za ciosem. Na kilkadziesiąt sekund przed końcem spotkania 8 punktów zdobyli olsztynianie odnosząc trzecie zwycięstwo z rzędu.
- Wygraliśmy kolejny mecz w tym sezonie, ale muszę przyznać, że ten był z nich najgorszy - stwierdził Tomasz Siwicki, grający w obronie członek zarządu sekcji, a zarazem wybrany przez kolegów z drużyny najlepszym zawodnikiem zespołu w tym spotkaniu. - Mecz szedł nam bardzo opornie. Nasza obrona zrobiła tylko jeden, dwa błędy. Grała swoje, a tylko szkoda, że nasi atakujący nie mieli dobrego dnia, ale trzeba im oddać, że silny wiatr i mokra murawa oraz piłka bardzo im utrudniały grę. Najważniejsze, że po raz trzeci schodziliśmy z boiska jako zwycięzcy. Wszystkie te trzy spotkania zmuszały nas do bardzo wyczerpującej walki.
Kolejny mecz olsztyński zespół zagra u siebie 28 maja z Białymi Lwami Gdańsk.
AZS UWM Olsztyn Lakers – Wataha Zielona Góra 30:20 (6:0, 8:6, 8:0, 8:14)
Lech Janka
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz