Zanim jednak przystąpimy do opisu tego spotkania przedstawimy Czytelnikom kilka ważnych, dodatkowych informacji. PFL2 oznacza drugą ligę zespołów 11-osobowych. Przypomnijmy, że ze względów organizacyjno-finansowych olsztyńska jedenastka wycofała się kilka sezonów temu z takiej ligowej rywalizacji, przechodząc do 9-osobowej. Teraz do niej wróciła.
Olsztynianie znaleźli się Grupie Północnej, w której poza Watahą są jeszcze zespoły Armii Poznań (mistrz ligi z poprzedniego sezonu) i Białych Lwów Gdańsk. W Grupie Południowej występują: Wieliczka Dragons, Hammers Łaziska Górne, Jaguars Kąty Wrocławskie, Bielawa Owls i Tytani Lublin. Dwie najlepsze drużyny z każdej grupy awansują do półfinałów, a w nim zmierzą się „na krzyż” (pierwsza z drugą z innej grupy). Zwycięskie ekipy zagrają finał, a ten zespół, który go wygra awansuje do I ligi.
Miejscem zmagań było dobrze przygotowane specjalne boisko tylko do futbolu amerykańskiego. Efektowne było wejście na plac gry obu drużyn: olsztynianie na czele z olbrzymią flagą klubową, gospodarze na czele z sympatyczną grupą czirliderek.
Jeziorowcy wybiegli na zielonogórskie boisko wzmocnieni nowym zawodnikiem - Alonzo Brockim. Amerykanin miał grać w kortowskim zespole dwa lata temu, ale pandemia pokrzyżowała te plany. Urodził się w 1994 r., ma 185 cm wzrostu i 102 kg wagi. Grał w kilku amerykańskich klubach: Atlanta Sports Academy, Kentucky State University, Detroit Cougars i australijskim Bayside Ravens. W 2020 r. reprezentował Kraków Kings.
Aktualny skład olsztyńskiej ekipy różni się od poprzedniego. Kilka osób zakończyło kariery, m.in. grający szef sekcji Arkadiusz Kowalewski, a do drużyny powrócili m.in. Przemysław Bekier i Maksymilian Szyszko.
Mecz rozpoczęli goście od mocnego uderzenia. W 3 minucie rozgrywający Artur Paź samotnym rajdem dobiegł z piłką na pole przyłożeń gospodarzy i było 6:0 dla olsztynian, a po skutecznym podwyższeniu 8:0. Jak się potem okazało, ekipa przyjezdna nie oddała prowadzenia do końca spotkania.
Na przerwę, po pierwszej połowie, olsztyńscy futboliści schodzili z 8-punktową nadwyżką. Druga połowa przebiegała już wyraźnie pod dyktando gości. Bardzo dobrze atakowali (brylował Alonzo Brock) i równie dobrze bronili (Tomasz Sawicki). Zielonogórzanie dążyli do poprawienia wyniku, ale ich rywale na to nie pozwolili.
- Wbrew temu jak to dla widzów wyglądało, był dla nas bardzo trudny mecz szczególnie pod względem fizycznym - powiedział nam Krzysztof Mrówka, grający członek zarządu sekcji futbolu amerykańskiego w AZS UW. - Zespół gospodarzy grał niesamowicie twardo. To nasze zwycięstwo tym bardziej nas cieszy, że wystąpiliśmy w osłabionym składzie. Kilku zawodników nie mogło przyjechać, bo leczy kontuzje, a inni mieli w tym dniu ważne sprawy osobiste.
Kolejny mecz Lakers zagrają 8 maja w Gdańsku.
Wataha Zielona Góra - AZS UWM Olsztyn Lakers 8:36 (0:8, 6:6, 0:22, 2:0)
Lech Janka
Komentarze (3)
Dodaj swój komentarz